Bioluminescence
Compilation Bioluminescence 2007
KRILL.MINIMA 2. Easy, Mr. Palmer SELFFISH 3. Zero Sum SYMPATH 4. Longyaard XERXES 5. Revelation Ridge ECHOPILOT 6. Diaspora Dub BLUETECH 7. Embrace SHEN 8. Dubmage RANDOM 9. A Journey After A Snakebite VAKUUM SOUNDS 10. Transient Transmission PITCH BLACK 11. Micro Dreams ADHAM SHAIKH 12. Discernment YAGYA |
______________________________
Kompilacja powstała za sprawą niejakiego Dj Naasko, to ten pan odpowiedzialny jest za to, co będziemy przeżywać, słuchając krążka pt. BIOLUMINESCENCE. Już od samego początku przeglądając listę artystów, w oczy rzucają się Krill.Minima czy Shen czyli najnowsze nabytki Native State Records. Jeśli spostrzegawczość da o sobie znać, na pewno nie pominiemy także takich formacji jak Bluetech, Pitch Black i Adham Shaikh. No, no… widać zatroszczyli się o nienaganną etykietkę. Zobaczymy!
Muzyka, jaką tu znajdziemy, jest bardzo charakterystyczna dla Native State Records, jeśli ktoś zna brzmienie Krill.Minima czy Shen, na pewno wie, jakie „charakterystyczne” brzmienia mam na myśli. Klimat, jaki tu panuje, jest bardzo „deszczowy”, cały czas mam wrażenie przemieszczania się w jakieś nowe, nieznane miejsca przy bardzo zachmurzonym niebie. Nie mogę sobie przypomnieć, czy przez to zachmurzone niebo choć raz przedostały się jakieś promienie słońca. Jednak mimo tego, że nastrój panujący podczas słuchania BIOLUMINESCENCE niekoniecznie może pasować do odpoczynku w hamaku rozwieszonym między drzewami czy pikniku nad jeziorem – kompilacja naprawdę może się podobać. Naasko odpowiednio zatroszczył się o potężny zastrzyk emocji i wrażeń, których dostarcza nam BIOLUMINESCENCE. No to czas na ocenę:
Zalety:
Po pierwsze, decydując się na BIOLUMINESCENCE, otrzymujecie ponad godzinę naprawdę odprężającej muzyki. Słuchając albumu, na pewno nie doświadczymy uczucia banalności i prostoty dźwięków. Jak kiedyś pięknie opisał muzykę ambient’ową Brian Eno: „Ambient musi być muzyką tak przyciągającą uwagę – jak łatwą do zignorowania”. I mimo że kompilacja nie jest typową ambient’ową składanką, jednak to określenie doskonale mi tutaj pasuje. Warto wspomnieć również o pokaźnym gronie artystów, o których nie sposób zapomnieć, wymieniając zalety tego krążka, bo na dobrą sprawę czy można przejść obojętnie obok nazwisk, jakich doszukamy się na płycie? No właśnie!
Słabsze punkty:
Tutaj specjalnie nie użyłem wyrazu „wady”, gdyż takowych się nie doszukałem, ale jako że doskonałość (podobno) nie istnieje, myślę, że warto wspomnieć także o tej słabszej stronie składanki. No cóż, nie ma co ukrywać, płyta nie powala z nóg, po kilkukrotnym przesłuchaniu nie znalazłem ani jednego kawałka, który zapadłby mi w pamięci. Oczywiście od razu pokwapię się o sprostowanie i podtrzymanie tego, co napisałem, czyli że kompilację (jako całość) oceniam na co najmniej dobrą. Te słabsze punkty to po prostu tylko i wyłącznie kwestia moich muzycznych upodobań, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.
Tym sposobem dobrnęliśmy do końca. BIOLUMINESCENCE to kolejna składanka, która zasila moją płytotekę. Oceniając całość, myślę, że nie poleciłbym jej osobie, która właśnie rozpoczyna swoją przygodę z psy chill’em – jako płytę – przewodnik. Natomiast jeśli chodzi o starych wyżeraczy chillout’owego chleba, myślę, że koniecznie powinni dać jej szansę.
______________________________
7 / 10
Marion