M-Sphere – Floating

M-Sphere - Floating
    YELLOW SUNSHINE EXPLOSION
    M-Sphere
    Floating
    2007

      1. When The Wind Blows
      2. Waiting All The Time
      3. The Source
      4. Walking Like Birds Fly
      5. Don’t Look Back in Anger
      6. Funky People Transport
      7. Blue Summer
      8. Where Are You Now?

______________________________

Czasem po dniu o ogromnym natężeniu dźwięków, słów i myśli potrzeba mi muzyki „przeźroczystej”. Takiej, która gdy tylko rozbrzmi w uszach, zniknie, pozostawiając jedynie atmosferę spokoju i nostalgii. Ten album daje mi dokładnie to, czego teraz potrzebuję. Jak mgiełka otula umysł rozstrojony hałasem miasta.

Bardzo delikatny beat nie rozbudza, w momencie kiedy marzę o letargu i chwili odpoczynku.
WHEN THE WIND BLOWS jest wprost idealny na zmęczenie i stres, które pod jego wpływem ulatują porami skóry. Naprawdę czuję się owiana tym przyjemnym wiatrem, który przy okazji schładzania ciała wywiewa ze mnie wszystkie złe emocje. Drzewa za oknem mknącego pociągu budują ruchome obrazy, a ja nie myśląc zupełnie o niczym, daję się owiewać tym rozzzkosznym dźwiękom.
WAITING ALL THE TIME trochę za bardzo przyśpiesza(jak na nastrój, w którym słucham tego albumu) i klimat, którego właśnie szukam, znajduję dopiero ok. 2-giej minuty. Przestronne szmery w połączeniu ze strunowymi drganiami delikatnie kołyszą do snu rzęsy samoistnie opadające na twarz.
THE SOURCE zaczyna się dźwiękami i pogłosami, które najbardziej lubię- tajemniczymi i rozbudzającymi wyobraźnię, przy czym na tyle jednostajnymi, że nie muszę skupiać szczególnej uwagi na każdym z osobna i mogę zwrócić uwagę ku tajemnicy 1001 nocy, którą niesie THE SOURCE. Właściwie przez cały utwór powtarza się ten sam motyw, jednak jest tak fascynujący, że nie nudzę się ani przez chwilę. To mój zdecydowany faworyt na tym krążku. Polecam wszystkim, którzy lubią dobry chill z tajemnicą w zestawie.
WALKING LIKE BIRDS FLY głębokim beat’em(choć leniwie) podrywa do lotu. Jak dobrze, że kiedy ciało odmawia posłuszeństwa, do lotu może wznieść się dusza niesiona dźwiękiem, myśl oderwana od zmartwień materii.
DON’TLOOK BACK IN ANGER niesie pewną dawkę patosu, którego nie lubię, i który drażni. Poza bębnopodobnymi dźwiękami nie zachwyca, a raczej wysyła do mózgu sygnał, by polecił palcowi wskazującemu, jak najprędzej wcisnąć ‘next’! Ale lepiej tego nie robić, bo można stracić całkiem fajną końcówkę, która łagodzi wrażenie patetyczności.
FUNKY PEOPLE TRANSPORT(dla mnie bardziej teleport) to skrojony na miarę doskonałego chill’u zestaw wysmakowanych pomruków(ciężko je nazwać wokalami), dub’ujących dźwięków, przestronnych beat’ów. Nie ma się co rozpisywać – trzeba od razu przyznać – cudowny kawałek!
BLUE SUMMER czyli rozmiękczania beat’ów ciąg dalszy. Po dniu w tempie 300 komend na sekundę, taka muzyka może w ciągu kilku chwil sprowadzić do normalności. Chcę cały rok odpoczywać w cieniu niebieskiego lata, bo jest to kolejna mistrzowska sztuka na tym krążku. Leśne pomruki, leniwe i niespieszne tempo, momentami przerywane bzyczeniem uwijających się pszczółek. Cu-do!
WHERE ARE YOU NOW to już niestety ostatni utwór. Przestronny i kojący, idealny przed snem. Pełen ptasiego świergotu i relaksujących padów. Dobre zakończenie dobrego albumu.
______________________________

7 / 10
Beata Brzoza