Magic Sound Fabric – Freedom Star

English / Polish version

Magic Sound Fabric - Freedom Star
    SPIRALIGHT
    Magic Sound Fabric
    Freedom Star
    2004

      1. Freedom Star
      2. We Are All Connected
      3. Cosmic Consciousness
      4. Suns Of Sun
      5. Flight Of The Purple Energetics
      6. I Am The Wave
      7. Perfect Light
      8. Risen City Of Electro
      9. Edenexus

______________________________

Otwieram oczy. Właściwie jedynie staram się to zrobić, bo poranne promienie słońca sprawiają, że mrużę je pokornie oślepiony ich blaskiem. Jak zawsze, szybko próbuję ustalić, gdzie obudziłem się tym razem. W jaką rolę przyjdzie mi się dziś wcielić? Kubatura mojego jakże ograniczonego umysłu szykuje kolejne, nowe zadania, z którymi przyjdzie mi się dziś zmierzyć. No to jaką maskę powinienem dziś założyć? Zostać żebrzącym haridżaną gdzieś na ulicy w Kalkucie? Buddyjskim mnichem zamiatającym liście przed klasztorem w Tybecie? Przywódcą sekty religijnej? Duchowym guru? A może jeszcze kimś zupełnie innym….

Słuchając Magic Sound Fabric, mogę niemalże wszystko. Począwszy od FREEDOM STAR, czyli gwiazdy, która wskazuje nam dokładnie kierunek, w którym powinno udać się w poszukiwaniu utraconej wolności. WE ARE ALL CONNECTED – delikatny, ale jak miły dla ucha wokal podpowiada prawdy, które powinniśmy pamiętać jeszcze z dzieciństwa. Przypominają mi się te beztroskie chwile, kiedy po raz pierwszy doświadczałem potęgi natury, np. przez spoglądanie na uśpione niebo podczas ciepłych, letnich nocy. COSMIC CONSCIOUSNESS. Słychać w oddali klangor przelatujących żurawi, rechotanie żab, mozolne i hipnotyczne rytmy wygrywane przez cykady również nie dają o sobie zapomnieć. Świadomość wszechświata. SUNS OF SUN – pogodny, radosny, ciepły, bo jaki inny nastrój mógłby mi towarzyszyć podczas słuchania tego utworu. Kawałek bardzo długo się rozkręca, by ostatecznie zalać nas dźwiękami zmuszającymi do ponownego zamknięcia oczu. Jednak tak naprawdę to tylko preludium do tego, co ma wydarzyć się za chwilę. FLIGHT OF THE PURPLE ENERGETICS – przelatuje przez nasze ciało z szybkością błyskawicy, jednak odczuwalna jest jeszcze bardzo długo. Niby jakaś melodyjka, niby delikatny beat, niby wokal słyszalny gdzieś w drugim planie. Czas chyba nieco zmienić scenerię. I AM THE WAVE – jednak mimo usilnych starań jakoś ta tytułowa fala wydaje się niemrawa. Kawałek zrobiony jakby bez pomysłu, brakuje mu chyba… wszystkiego. Ja, jako fala – nie przekonuje mnie w ogóle. Zupełnie inaczej wygląda to już w następnym numerze zatytułowanym PERFECT LIGHT. Klimatem może i podobny do poprzednika, jednak bardziej dopracowany, przyjemniejszy w odbiorze, nie męczący ucha; przyjemny beat i tajemniczy fx wchodzący w połowie utworu dodaje mu pikanterii i sprawia, że z uwagą staramy się wychwycić tajemniczo brzmiący głos w tle (dociekliwi powinni usłyszeć, o czym ów pan opowiada). RISEN CITY OF ELECTRO – to kolejny „średniak” zasilający album. Czy album wydaje się być doskonalszy, kiedy zawiera więcej ścieżek? Ja chętnie pozbyłbym się tutaj kilku, tworząc tym samym naprawdę wartościową płytę. EDENEXUS, kończący moją przygodę z Magic Sound Fabric, to chyba najbardziej smakowity kąsek, jaki znalazłem, przesłuchując FREEDOM STAR. Czyżby w myśl zasady, że „najlepsze zostawia się na deser”?

Podsumowując te dziewięć bardziej lub mniej udanych kawałków, mam bardzo mieszane uczucia. Bywały momenty, kiedy wydawało mi się, że to prawdziwy gniot, album, do którego nigdy się nie wraca. Jednak z całą odpowiedzialnością zapewniam, że są tu też utwory, które powodują gęsią skórkę na ciele i wydają się być idealną definicją muzyki doskonałej.
______________________________

6 / 10
Marion