Open System – Sanyasin

English / Polish version

Open System - Sanyasin
    VIRTUAL WORLD RECORDS
    Open System
    Sanyasin
    2011

      1. Sleepwalker
      2. Pantheon
      3. Amber
      4. Caduceus
      5. Pariah

______________________________

Beautiful, shimmering, cinematic soundscapes – lovingly crafted and ideal for late night horizontal headphone listening.

Virtual World Records to wytwórnia skupiona przede wszystkim na ambientowych produkcjach. Nie dziwi więc fakt, że album Open System – SANYASIN również idealnie wpasowuje się w jej kanony. Nie dziwi tym bardziej, że za projektem Open System ukrywa się nie kto inny, jak sam Matt Hillier (znany bardziej jako Ishq, Ishvara, Colourform, Crystal Moon, Elemental Journey, czy Elve) – artysta na tyle utalentowany i na tyle wszechstronny, że musiał o nim słyszeć chyba każdy. Tym razem w kooperacji z Michaelem Martin w zupełnie nowej odsłonie. Wspomniana wcześniej dwójka postanowiła połączyć swoje siły już w 2003 roku, kiedy rozpoczęły się prace nad ich albumem oscylującym wokół gatunków takich, jak: ambient, idm, ethno, który miał odzwierciedlać ich wspólną fascynację i miłość do tych właśnie rodzajów muzyki. W tym samym roku dołącza do nich również Jake Stephenson, jednak jego przedwczesna śmierć dwa lata później przerywa pracę nad albumem i w konsekwencji prowadzi do zawieszenia działalności projektu.

Album SANYASIN jest zatem kulminacją długich lat pracy, w którym zawarte zostały fragmenty z ambient jam session, nagrywane jeszcze w studiu Jake’s, a także wiele próbek i inspiracji Michaela z jego podróży do Indii w 2007 roku. Sam tytuł albumu jest zaczerpnięty z sanskrytu i w powszechnym zastosowaniu oznacza etap życia człowieka, w którym rozwijana jest „wajragia”, czyli stan determinacji i stałości w dążeniu do wyzwolenia się z iluzji materialistycznego życia. Osoby, które wyrzekają się pospolitych myśli i pragnień, spędzają resztę swojego życia na duchowych medytacjach i rozmyślaniach.

Na krążku znajdziemy jedynie pięć utworów, ale jak to zwykle w przypadku płyt ambientowych bywa, każdy z nich potrzebuje sporo czasu, aby się rozkręcić, dlatego ich średnia długość to około 13 minut (czy w ogóle ma sens wystawianie 45-ciosekundowych sampli utworów ambientowych? Szczerze wątpię). Duet Matt i Michael przygotował znakomicie skomponowaną, doskonale zaaranżowaną płytę. Oczywiście podstawowy kompozyt to ambientowe, nieustannie snujące się tło, które z mistrzowską precyzją przeplata się, a to z jakimś wokalem, a to z przestrzennymi i pochłaniającymi dźwiękami, tworząc bardzo refleksyjną i autentyczną treść. Ze zdumiewającą precyzją artyści rozrzucają tu różne akcenty muzyczne, które następnie umiejętnie łączą w bardzo ilustracyjną całość. Matt jak zwykle nie zawodzi.
______________________________

8 / 10
Marion