RA – Unearthly
RA Unearthly 2012
2. Rain No Water 3. Ascend 4. Shift 5. Lifethread (Serene Mix) 6. Lightspark 7. Unearthly 8. Celestial Slice |
______________________________
Bóg Słońca, Ra przez starożytnych Egipcjan uważany był za stwórcę świata i pana ładu we Wszechświecie, natomiast w kulturze muzyki goa RA to nie kto inny jak Christer Borge-Lunde. Norweg kojarzony jest właśnie ze stylem goa trance, a w szczególności ze świetnym albumem 9th wydanym w 2008 roku. Tym razem, po czterech latach czekania znów mamy okazję przyjrzeć się twórczości Christera, a smaczku dodaje fakt, że album UNEARTHLY to kompozycja utrzymana w downtempowo–ambientowym stylu. Nie jest to na pewno dla nas żadne zaskoczenie, bo już nie raz i nie dwa artysta udowadniał nam, że i z wolniejszym tempem radzi sobie świetnie. Kolejnym plusem, jaki powinien przemawiać do nas jeszcze przed samym rozpakowaniem płyty, jest fakt, że ukazała się ona nakładem kanadyjskiej Altar Records, a jak nam wiadomo to, co przejdzie przez ręce DJ’a Zen, musi być dobre.
FLOATING SHRINE OF INANNA – od samego początku rozpływamy się wraz z boginią światła, Inanną. Utwór ten możemy uznać za swego rodzaju delikatne i wznoszące intro, które zabierze nas w dalszą magiczną, historyczną podróż. Każdy, kto do tej pory kojarzył RA tylko z mocnym uderzeniem, może się przekonać, że i downtempowe produkcje spod jego ręki mają specyficzny charakter i oddają to, co w psychedelicznej muzyce każdy z nas lubi najbardziej. Można by powiedzieć, że po burzy, jaką dał nam album 9th , przychodzi niebiańskie słońce, które jest owocem UNEARTHLY.
RAIN NO WATER – kolejna solidna doza refleksyjnego i melancholijnego ambientu. Stonowane, gitarowe brzmienie i łagodne pady sprawiają, że dość abstrakcyjny tytuł staje się dla nas zrozumiały, a my, skąpani w bezwodnym deszczu jeszcze długo będziemy tkwić w majestatycznym letargu.
ASCEND – to połączenie goa RA z chillout RA, brak tu zdecydowanie powolnego tempa, jak to miało miejsce w poprzednich utworach, brak tu również żwawego uderzenia, do jakiego przywykliśmy po albumie 9th. ASCEND wznosi na wyżyny nie tylko nas, ale i Christera; poprzez głęboki beat, tajemniczy głos, lekki rytm możemy pobalansować ciałem, pofantazjować umysłem, a gdy to wszystko połączymy razem, wyjdzie nam idealna kompozycja.
SHIFT – „To jump across space and travel in time…” i mamy powrót do korzeni, charakterystyczne, bliskowschodnie melodie okiełznane przez szybki i stanowczy beat. Wyrwani z downtempowego letargu, ochoczo i radośnie możemy sobie podryfować pośród magicznych i lekko kwaśnych dźwięków. Mimo że całość jest skomponowana w dość prosty i schematyczny sposób, nie można przejść obok tego kawałka obojętnie, sam w sobie porywa nasze ciało, a na twarzy wywołuje zadowolenie.
LIFETHREAD (SERENE MIX) – SERENE MIX to odpowiedź na LIFETHREAD, z którym mogliśmy się spotkać w kompilacji SHALTU wydanej na początku 2012 roku. Każdy, kto kojarzy oryginalną wersję, jednoznacznie stwierdzi, że dokonała się tutaj niesamowita transformacja, którą można określić mianem majstersztyku. Subtelne tempo, łagodne dźwięki, a wszystko to zmieszane z orientalną atmosferą daje nam taką małą eksplozję pozytywnego psybientu z górnej półki.
LIGHTSPARK – kolejna trance’owo-ambientowa pozycja na płycie, pozytywna z każdym wydobywającym się dźwiękiem, z każdą uciekającą sekundą i ponownie mimo jednostajności, potrafi w pełni nas usatysfakcjonować. LIGHTSPARK nie powala na kolana, nie zaskakuje nas niczym szczególnym, ale perfekcyjnie komponuje się z poprzednikami i w dużym stopniu nadaje płycie specyficzny charakter.
UNEARTHLY – dawka solidnie wibrujących dźwięków w przypadku RA musi być zachowana. Tak jest i tym razem i z sekundy na sekundę UNEARTHLY ładuje akumulatory, aby w końcu pełny pozytywnej energii mógł dać nam kolejne minuty solidnej i ponadprzeciętnej muzyki. Nie sposób nie porównać tego kawałka z poprzednikiem, bo atmosfera, jaka tu panuje w połączeniu z głębokim beatem, jest bardzo podobna i jedynie parę detali różni oba utwory. W każdym razie tak, jak i w LIGHTSPARK, i tu nasze zmysły zostają ukontentowane.
CELESTIAL SLICE – finał albumu to już typowa, downtempowa produkcja, bez zbędnych uniesień i euforii, w błogostanie możemy pozwolić sobie na parę chwil totalnego zapomnienia i ucieczki od otaczającego nas świata. Świetne zakończenie świetnego albumu.
Niech plusy nie przysłaniają nam minusów, ale tym razem jest ich tak dużo, że nawet jakbym chciał doszukać się jakichkolwiek minusów, byłoby mi bardzo ciężko. UNEARTHLY to świetna dawka harmonijnego downtempo, głębokiego chilloutu, stonowanego ambientu, żwawego trance’u i ponadczasowego goa. UNEARTHLY to zdecydowanie kawał „nieziemskiej” muzyki.
______________________________
8 / 10
Tofik