Phutureprimitive – Sub Conscious

Phutureprimitive - Sub Conscious
    WAVEFORM
    Phutureprimitive
    Sub Conscious
    2005

      1. Rites of passage
      2. Darkness
      3. Elysium
      4. Ritual
      5. Spanish fly (Flamenco Dub Pt.1)
      6. Hyper sence
      7. Drifting
      8. Submerge
      9. Dissolve

______________________________

RYTUAŁY PRZEJŚCIA. Pogłosy. Mistyczne instrumenty, szepty, upierdliwa mucha latająca nad uchem. Dubodeliczny beat i kobieta żądająca spokoju i skupienia. Zapadam w sen, który z wszystkich sił staram się kontrolować. Tunelami świadomości podążam w kierunku spirytualnego oświecenia. Ale nic z tych rzeczy. Nic, co dzieje się w moim śnie, nie ma sensu. Głosy, które do mnie dochodzą, są niespójne, niezrozumiałe, nielogiczne i ani trochę do siebie nie pasujące. Mimo wszystko jest mi przyjemnie, ciepło i tylko chwilowy niepokój dopada mnie co jakiś czas. Łażę po dżungli w ciężkich buciorach i nie mogę nacieszyć oczu bujną przyrodą. Budzę się, próbując kontynuować swój sen, lecz wyobraźnia nie jest tak bujna, jak wizje kreowane przez podświadomość. Widzę tylko CIEMNOŚĆ. Ciemność, którą odczuwam i która otula mnie jak gęsta mgła, jest ciepła i zmysłowa. Ten utwór pozwala mi poczuć się wypieszczoną. Odrobinę ckliwy wokal wprowadza lekkość i eteryczność w ten(całkiem mroczny) kawałek. ELYSIUM klimatem bardzo przypomina poprzednią ścieżkę. Równie tajemniczy, senny i niepokojący. Przełamywany majacząco – jęczącymi wyrazami strachu i ekstazy. Jeden z lepszych kawałków na krążku. RITUAL jest równie senny, równie hipnotyzujący i równie mistyczny, jak poprzednie kawałki. O wiele subtelniejsze wstawki wokalne bardziej przypadły mi do gusty, nie zakłócając zbytnio muzyki. RITUAL zgubił gdzieś po drodze ciężkość swoich poprzedników. HISZPAŃSKA MUCHA pobudza wyobraźnię. Nie jestem fanką gitarowego brzmienia, ale tutaj w zestawieniu z dub’ującym beat’em i kuszącym wokalem(a raczej pojękiwaniem) brzmi piekielnie dobrze. Moja faworytka. HYPER – SENCE. Miażdżąco psychedeliczny, klimatem nawiązujący do 1001 nocy w pałacu maharadży upalonego opium, popijającego czaj, przegryzając #cakes. Mocny, rytmiczny, bardzo dobry. DRYFOWANIE. Żar tropikalnego lasu, nad którym zawisły burzowe chmury. Duże natężenie dźwięków, spośród którego jak komar bzyczący nad uchem w środku nocy wyłania się flet. Zwolnić flecistę! Sklonować szamana! Pomijając irytujący flecik – kawał harmonijnej kompozycji, przenoszącej gdzieś daleko, w środek niecywilizowanego świata. SUBMERGE. Mokre dźwięki na dzień dobry pozwalają mi sądzić, że to będzie kawałek, w którym utopię się, jak ważka w bursztynie. Mocny beat, przestrzeń, przestrzeń i jeszcze raz przestrzeń. Idealny w każdym fragmencie, bogaty, harmonijny, absolutnie rozkładający na części pierwsze każdą materię, jaką spotka na swojej drodze. DISSOLVE. Tak jakby kończąca się płyta nie była dość smutnym zdarzeniem losowym, Phutureprimitive na „do – widzenia – Beatko” serwują mi landscape’owy spacer po jesiennym wrzosowisku z wiatrem świszczącym i drzewem płaczącym, samotnym, na samym środku ścieżki.
______________________________

8 / 10
Beata Brzoza