Hol Baumann – Human

Hol Baumann - Human
    ULTIMAE RECORDS
    Hol Baumann
    Human
    2008

      1. Hours
      2. Breathe
      3. Radio Bombay
      4. Benares (Varanaci edit)
      5. Endless Park
      6. Human
      7. One step behind
      8. We are analog
      9. A forgotten ritual

______________________________

Już nie pamiętam, kiedy jakiś album wciągnął mnie tak jak ten, który w wielkim napięciu prezentuję Ci w tej oto chwili. Nie jest to album na lekkie i słoneczne dni lata; nastrojem bliżej mu do jesiennych stanów melancholii i zawieszenia, ale – wybacz- nie mogę nie podzielić się tymi soczystymi kawałkami już teraz!

A zaczęło się to wszystko tak strasznie banalnie i niepozornie, że aż wstyd o tym pisać. Był sobie dzień. Kolejny z tych, kiedy wydaje mi się, że nie mam czego słuchać, mimo że dziesiątki albumów czekają, aż pozwolę im zaistnieć w swojej jaźni. Wybieram album na chybił trafił. Hol Bauman. I od kilku tygodni pozwalam mu targać swoimi zmysłami. Bo znajduję tu wszystko, co uwielbiam najbardziej. Bo odnajduję tu tysiące historii, które mogę sobie dopisywać, słuchając tego pełnego napięcia albumu. Bo są w nim zaklęte losy ludzi takich jak my. Pełnych niepokoju, wahań, napięć i prawdziwych emocji.

Rozdział pierwszy: HOURS

Czy zastanawiałeś się kiedyś, ile rzeczy może się wydarzyć w ciągu godziny? Czasem nic, czasem tyle, że aż ręce rozkładasz ze zdumienia. I czymże właściwie różnią się te godziny, które los czyni wyjątkowymi od chwil, które przeciekają nam przez palce? Godzinę można klikać na gadu, lub zanurzyć się w morzu pieszczot. Godzinę można oglądać „M jak miłość”, lub poczytać książkę. Godzinę trwa moja podróż z Rybnika do Katowic. I to jak ją wykorzystam, zależy tylko ode mnie. Mogę spać. Mogę czytać. Gapić się przez okno. Analizować album, który właśnie Ci prezentuję. Mogę się zastanawiać: po co właściwie o tym wszystkim piszę? Pewnie dlatego, że HOURS skłania mnie do refleksji, o którą nigdy bym siebie nie podejrzewała. Leniwy początek hipnotyzuje mnie i wprowadza w stan zawieszenia pomiędzy tym, co jest, a tym, co „mogłoby być”. Hol Bauman jako mój hipnotyzer krzyczy WAKE UP! Bym nie pozwalała kolejnym godzinom mijać gdzieś obok mnie. Bym łapała je w garść jak brzoskwinie i wyciskała do ostatniej kropli, aż sok zacznie kapać na moje stopy. Przekonuje mnie, że każda godzina jest cenna. I każdą należy wykorzystać najlepiej jak się da, nie czekając, aż los uczyni ją „wyjątkową”.

Rozdział drugi: BREATHE

Jak powietrze potrzebne jest, by żyło ciało, tak muzyka potrzebna jest dla prawidłowego funkcjonowania duszy. Duszę karmić należy mięsistymi dźwiękami, które pobudzają myślenie, wprowadzają w stan transu i nie pozwalają o sobie zapomnieć, nawet kiedy wir pracy wciągnie Cię jak odkurzacz firankę. Muzyką duszę karmić należy 200 godzin tygodniowo, by nigdy nie zapominała, po co żyje.

Rozdział trzeci: RADIO BOMBAY

Dworzec. Oczekiwanie w napięciu. Mimo że na dworcu gwar mrówczego tłumu przemierzającego go wzdłuż i wszerz, w głowie tylko jedna myśl powraca z uporem maniaka – wsiadać, nie wsiadać? Chwila wahania. Po co zostawać, skoro nie ma dla kogo; po co wyjeżdżać, skoro nie ma dokąd? Ostatnie spojrzenie wstecz, decyzja. W końcu za nami tylko przeszłość, a przed – 6 minut wzruszeń, z tym bajkowym kawałkiem. Orientalizujący wokal bardzo przekonująco wyśpiewuje swoje nieszczęście. Głosem pełnym niepewności i strachu, przekazuje setki emocji na sekundę. Nie wiem, co jest w tej muzyce, ale ok. 3 minuty robi się tak wzruszająco, że łzy same spłyną Ci po policzku, by płynąć strumieniem do samego końca.

Rozdział czwarty: BENARES

Pewnym krokiem w Twoją świadomość wkradnie się BENARES. Kolejny fantastyczny wokal rodem z Azji nie pozwoli Ci zobojętnieć na dźwięki płynące z głośnika. Utwór pełen energii, dziwny i połamany. Równie melancholijny, co wymagający głębokiego wsłuchania w poszukiwaniu smaczków w postaci przedziwnych i przecudnych dźwięków.

Rozdział piąty: ENDLESS PARK

Bryza przyniosła bicie serca morza prosto w moje nozdrza, by stać się rytmicznym oddechem. Wdech, zamykam oczy. Wydech, patrzę prosto w zachodzące słońce, czekając, aż spuści wzrok jako pierwsze. Wyzywam je na niekończący się pojedynek na wschody i zachody. Leniwie i opieszale pozwala mi wygrać to starcie, niknąć za horyzontem, by już za parę godzin pojawić się ze zdwojoną siłą.

Rozdział szósty: HUMAN

Hol Bauman stworzył nadczłowieka. jego HUMAN jest mocarny. Spacerował po księżycu, układając w głowie plan zagospodarowania przestrzennego planety ziemia. Nie ma czasu na wahanie, niepokój czy strach. Jego celem jest działanie. Zaprogramowany na zwycięstwo, z wadami w trybie OFF. Jak dla mnie nr 1 na tym albumie. Masywny beat przełamywany opieszałymi dźwiękami nie z tego świata. Prawdziwa uczta dla ucha.

Rozdział siódmy: ONE STEP BEHIND

Co masz zrobić dziś, zrób wczoraj. Co musisz zrobić szybko, zrób hiperszybko. Nie ma czasu, nie ma czasu. Odwieczny problem. A może problem cyberspołeczeństwa? Tylko po co się spieszyć, kiedy najprzyjemniejsze są te chwile zawieszenia, słodkie stany nicnierobienia, rozmyślania nad myśleniem, bycia w niebycie. Nie ma sensu się spieszyć, bo najlepsze miejsca znajdują się z tyłu, skąd najlepszy widok na przedstawienie pt. „wyścig szczurów”.

Rozdział ósmy: WE ARE ANALOG

Najbardziej leniwy kawałek tego albumu. Otulający dźwiękami, które napływają ze wszystkich stron. Może mi się wydaje, może przesadzam, ale jako jedyny niesie jakieś pozytywne przesłanie. Może kondycja ludzkości wcale nie jest na tak marnym poziomie, jak mogłoby się wydawać?

Rozdział dziewiąty: A FORGOTTEN RITUAL

Na pożegnanie ciarkogenerujący rytuał wyciskania łez z najbardziej skamieniałych serc. Na pożegnanie wzruszacz składający się z serii dźwięków, komponujących się w zniewalającą kołysankę, która pobudzi Cię do życia w świecie HUMAN na długie tygodnie…

..Bo jeśli raz wsłuchasz się w ten album, już nigdy się od niego nie uwolnisz. Wiem, wiem – przesadziłam.. Ale nadinterpretacja to moje drugie imię; i ciężko krytycznie pisać o czymś, co bezkrytycznie przyjmuje się za najpiękniejsze dźwięki swiata. Może nie opowiedziałam zbyt wiele o muzyce, jaką znajdziesz na tym krążku, ale u Hol’a Bauman’a od dźwięków ważniejsze są emocje, które one wywołują. Z resztą… zanurz się sam w mrocznym i nostalgicznym świecie HUMAN.
______________________________

10 / 10
Beata Brzoza