Alwoods – Aeolian Mode

English / Polish version

Alwoods - Aeolian Mode
    ALTAR RECORDS
    Alwoods
    Aeolian Mode
    2011

      1. Natural Calling
      2. Voice Of Sherwood
      3. Near Light
      4. Psychedelic Dream
      5. Low Red Moon
      6. Sun Trap
      7. Samothraki
      8. Kerkini Lake

______________________________

„Since love grows within you so beauty grows. For love is the beauty of the soul”

W każdym miejscu na Ziemi muzyka smakuje inaczej, a jednak tak samo… Całkiem niedawno, po raz kolejny zresztą przekonałam się, że psychedeliczny chillout ma niesamowicie wiele odcieni i sprawdza się dosłownie w każdym zakątku świata. Jak dla mnie to gatunek, który obok goa i psychedelicznego transu nie ma sobie równych, a co więcej łączy dźwięki kontynentów, kultur, grup etnicznych. Strasznie się cieszę, że kiedy w końcu, po wielu latach udało mi się wyruszyć w moją wymarzoną podróż na Goa, towarzyszył mi przepiękny album, który zawiera w sobie to, co najlepsze. Mam na myśli połączenie downtempowych brzmień z progresywnymi, beatowymi dźwiękami, które wsparte odgłosami natury sprawiają, że muzyka staje się coraz bardziej wizyjna, pobudzająca i wciągająca. Po powrocie do domu, kiedy zmieniła się aura dookoła, zmienił się też trochę charakter samego albumu. AEOLIAN MODE, bo o nim piszę, jest dla mnie ciekawy z jeszcze jednego powodu – mam słabość do Grecji i wszystkiego, co się z nią kojarzy. Kiedy przeczytałam na wewnętrznej okładce płyty, że jej producent, Alwoods „czerpie inspirację ze swojej miłości do natury, żywiołów i czasu spędzonego w górskich rejonach Grecji”, a dodatkowo w albumie dostrzegłam takie tytuły, jak: SAMOTHRAKI i KERKINI LAKE, po prostu nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko spróbować zrecenzować materiał wprost z kanadyjskiej Altar Records.

Sam tytuł albumu nie kojarzy mi się najlepiej – termin MIARA EOLSKA przywodzi mi na myśl znienawidzony przedmiot na studiach, „Metrykę grecką i rzymską” (nazwa z trudem przechodzi mi przez gardło; kto miał z nią do czynienia, doskonale mnie rozumie). Jeżeli chodzi o twórcę AEOLIAN MODE, czyli Alwoods, to przypominam sobie jego kawałek BLUE HOLE w bardzo dobrej kompilacji ETHNOSCAPES z 2011 roku. Pod pseudonimem Alwoods kryje się John Rigas, znany może bardziej szerszemu gronu z psytrance’owego projektu Atreus. W psychillowym albumie, którego kawałki utrzymują się w przedziale od 103 do 117 bpm czuć przyjemny, lekki, transowy klimat genialnie oddający atmosferę ciepłego, letniego dnia. Według mnie, NATURAL CALLING poprzez swój łagodny charakter, odgłosy wesołych delfinów, które są jednymi z najdelikatniejszych, szlachetnych i bajkowych stworzeń, idealnie komponuje się ze wschodem słońca. Kawałki: VOICE OF SHERWOOD i NEAR LIGHT mogą być dobrymi kompanami poranka, kiedy słońce nieśmiało przygrzewa, a my jesteśmy gotowi na wykorzystanie energii, której przybyło nam po przespanej nocy. Z kolei dzięki PSYCHEDELIC DREAM, LOW RED MOON, SUN TRAP i SAMOTHRAKI możemy aktywnie spędzić dzień i wypełnić go nowymi doświadczeniami. Na pewno, oprócz psychedelicznego tła i wstawek w zdobywaniu wrażeń pomaga nam przyśpieszający beat oraz progresywne brzmienie kawałków. SAMOTHRAKI trochę mnie irytował, z powodu początkowej, powtarzającej się, denerwującej melodii, ale na szczęście po upływie minuty John Rigas skierował dźwięki na właściwe tory i całość stała się bardziej strawna. Ostatnim przystankiem na naszej drodze z AEOLIAN MODE jest kawałek KERKINI LAKE, a najlepszą oprawą wizualną dla niego może być zachód słońca, przy którym możemy dokonać rozrachunku z całego mijającego dnia.

Dzięki Alwoods i albumowi, którego mastering wykonał założyciel Altar Records (Dj Zen), uzmysłowiłam sobie, że muzykę można słyszeć inaczej, zależnie od miejsca, otoczenia, warunków, a mimo wszystko odczuwać ją tak samo intensywnie i wizyjnie. Będąc na Goa, AEOLIAN MODE wydawał mi się idealnie dopasowany do tego, co tam zastałam. Odgłosy dzikiej natury, egzotyczne zwierzęta, ciepło bijące od ludzi, szum morza, ciepły piasek pod stopami, kolory, a co najistotniejsze mały powrót do korzeni goa i psytrance’u – to wszystko znajdowałam nie tylko dookoła mnie, ale i w albumie Alwoods. Po powrocie do domu, słyszałam go zupełnie inaczej, bardziej trzeźwo analizowałam dźwięki, obrazy powstające w mojej głowie, ale mimo wszystko odebrałam go tak samo pozytywnie, jak za pierwszym razem, tylko w zupełnie innej rzeczywistości.
______________________________

7 / 10
Kasia