Entheogenic – Flight of the Urubus

Entheogenic - Flight of the Urubus
    UNIVERSAL SYMBIOSIS RECORDS
    Entheogenic
    Flight of the Urubus
    2008

      1. Skullcap
      2. Trara
      3. Araras
      4. Entheogen Spice
      5. Microcondian
      6. Urubus
      7. Vervain
      8. Fellowship
      9. Rio Barra
      10. Itaipava

______________________________

“The album reveals the beauty of the Entheogenic realms and takes you on a journey through the divine dimensions. This peek into the souls of the creators is at times funky and upbeat, whilst being chilled enough to be a perfect accompaniment to meditation, journeying and healing.”

SKULLCAP: utwór – kalejdoskop, spokojny początek, typowy styl dla Entheogenic, lecz z sekundy na sekundę przybierający na szybkości. Melodyjnie, czasami wręcz dub’owo, ogromna dawka energii pochodzącej z innego wymiaru. Świetny początek albumu !!

TRARA: długo, oj długo TRARA każe nam czekać, aż wybuchnie, lecz gdy to nastąpi, poczujemy trochę funk’owo – break – beat’owy świat zmieszany ze sporą dawką psychedelicznych dźwięków. Utwór – zatykacz, inaczej nazwać tego nie można.

ARARAS: nie wiem dlaczego ale początkowy wokal zawsze powoduje ciarki na mojej skórze. Utwór podobny do poprzedniego, lecz tu znajdziemy więcej subtelności, melodii i co najważniejsze w końcu możemy poczuć chillout’ową atmosferę. Świetny, żeby zamknąć oczy i odfrunąć w świat psychill’owych fantazji.

ENTHEOGEN SPICE: świetne, plumkające intro, powolna atmosfera tutaj panująca nie pozwala na nic innego, jak tylko na ucieczkę od wszystkiego, co nas otacza. Dźwięk gitary pojawiający się co jakiś czas, tajemniczy a zarazem delikatny wokal nastrajają nas do błogiego odpoczynku.

MICROCONDIAN: to co Entheogenic potrafi najlepiej, to wszystko zawarte jest właśnie w tym utworze. Ciężko opanować wszystko, jeśli z każdej strony dociera do nas inny dźwięk, z góry uderza nas budujący bas, z dołu lekka melodia, z lewej odgłosy natury, z prawej dźwięki wręcz kosmiczne, do tego dodajmy świetny wokal i kolejny klasyk spod nazwy Entheogenic gotowy. Mistrzostwo!

URUBUS: tutaj możemy wrócić do utworu numer dwa, ponieważ znów mamy do czynienia z długim czekaniem. Melodyjnie, trochę słodkawo i zbyt psychedelicznie. Brakuje tu jednego – emocji.

VERVAIN: coś całkiem innego niż dotychczas, świetny gitarowy początek z lekką nutką tajemniczości. Nie lubię słodkości, ale tutejsza jest świetna. Subtelnie, miło, warto spędzić te sześć minut z VERVAIN.

FELLOWSHIP: obrót o 180 stopni, zero, kompletnie zero podobieństwa do czegokolwiek niż dotychczas. Słoneczny poranek, mała kawiarenka na rogu zatłoczonych ulic, na stoliku świeżo zaparzona kawa, małe co nie co do przekąszenia, a z boku para grajków przygrywająca loung’owo – jazz’owe kawałki. Tak właśnie widzę świat FELLOWSHIP.

RIO BARRA: wycieczki dookoła świata z Entheogenic ciąg dalszy. Na RIO BARRA dane nam będzie usłyszeć niezliczoną ilość gitarowych dźwięków połączonych ze świetną, lekko melancholijną atmosferą.

ITAIPAVA: relaksacyjnie, powolnie, melodyjnie z dodatkiem wokalu pełnego pozytywnej energii. Podobnie jak u poprzedników Entheogenic prezentuje nam „słoneczny” i kolorowy utwór.

Entheogenic – FLIGHT OF THE URUBUS. Przyznam, że oczekiwania do albumu były nieco wyższe. Zróżnicowanie w 10 utworach jest ogromne, poprzez chillout, psychedelic, jazz, soul, funky, więc jeśli ktoś lubi poeksperymentować to album FLIGHT OF THE URUBUS jest dla Ciebie.
______________________________

6 / 10
Tofik