Shulman – Random Thoughts
Shulman Random Thoughts 2006
SHULMAN 2. Midnight Bloom BLUETECH AND SHULMAN 3. Zero Degrees SHULMAN 4. Ra He’ya (Shulman rmx) SUB6 FEAT. MICHELE ADAMSON 5. Spaced (Shulman rmx) ENTHEOGENIC 6. Ya Bouy (Shulman rmx) OMAR TEKBILEK, STEVE SHEHAN 7. Look Honey it’s the Vitties!!! SHULMAN 8. I Dive SHULMAN FEAT. LEE TRIFFON 9. Staring at the Abyss SHULMAN |
______________________________
Trzeci w kolejności album projektu Shulman jest niezwykłym i zupełnie nowym doświadczeniem. Jak sugeruje nam tytuł, zawiera zróżnicowane kompozycje w odcieniach tureckiego błękitu, wprowadzonych pędzlem giganta Omara Faruka Tekbileka, łamanych bielą izraelskich królów trance’u w postaci formacji Sub6; francuski duet Entheogenic odpowiedzialny jest za maźnięcia chłodną czerwienią, a Bluetech rodem z USA dopełnia misz-maszowej kompozycji całą gamą szarości. Album zawiera sześć nowych ścieżek oraz trzy powstałe w kolaboracji z wyżej wymienionymi, znakomitymi artystami. Zróżnicowany skład, zróżnicowana gama odcieni – to i zgromadzone w studio Shulmana kompozycje są urozmaicone i niezależne od konkretnego projektu. Podróż w odległe zakątki „mózgo-obrazów” Shulmana, to doświadczanie nowych brzmień, interpretacji i dźwiękowych niespodzianek. Zaskakujące, jak Shulman rozciąga granice swojego muzycznego wszechświata do krain dźwięków nowych i ekscytujących. Sporo czasu spędził na interpretacji muzyki Bliskiego Wschodu. Jak słychać, oferuje nam zaskakujące miksy i nowe spojrzenie na rzeczy, jak by się wydawało, wyeksploatowane na wszystkich możliwych płaszczyznach. To wszystko tworzy specyficzny miks, daje świeże spojrzenie i jest wyzwaniem dla muzyki, które nie może zostać pominięte.
Otwierający kawałek OMG, naprawdę zasługuje na swoją nazwę – wywołuje błogi nastrój; zaduma nadciąga wraz ze znakiem firmowym w postaci kapiących syntetycznych linii i arabskich pieśni rodem z Bliskiego Wschodu. Następny utwór z amerykańskim paszportem to już Bluetechowy MIDNIGHT BLOOM. Jego klimat jest bardzo łagodny i atmosferyczny, nasączony mistycznymi dźwiękami spod znaku Shulmana, ze sporą dawką melancholii. Zagłębiając się w album, znajdujemy ZERO DEGREES, który fletem i gitarą buduje żywy, choć sielski klimat. Ścieżka RA HE’YA dla fanów Shulmana może być pewnym zgrzytem, ja jednak uwielbiam jej figlarny nastrój oraz prowokacyjną treść („Bad bad bad bad boy, go to my room and twiddle your thumbs till I come, don’t have to think, oh let’s make some noise. I’ll let you bring all your toys”). Następny utwór to remix Entheogenic o nazwie SPACED dopracowany przez Shulmana. Osobiście odpowiada mi bardziej niż wersja oryginalna, zwłaszcza zaskakująca, jazzowa końcówka jest miodem dla moich uszu.
Remix YA BOUY Omara Faruka został poprowadzony bardzo przewrotnie – od nostalgicznych partii, po bardzo optymistyczne i odrobinę schłodzone, plemienne brzmienia. Żegnają nas kolejne trzy, nowe utwory Shulmana. LOOK HONEY IT’S THE VITTIES!!! jest jak szalony i pełen mocy psychedeliczny rollercoaster. Saksofon zmiksowany z odrobiną jazzu i trochę połamanych beatów składa się na ten szybki kawałek. Ostatni kawałek z udziałem Lee Triffon I DIVE naprawdę trafia w mój gust, choć nie jestem pewna, czy wokal jest tu potrzebny.
Shulmanowi w RANDOM THOUGHTS naprawdę udało się przekroczyć sporo muzycznych granic i pokazać nam wnętrze twórczego geniuszu, który może spleść z utworów krótkie historie. Te opowieści pochłaniają słuchacza w muzycznym świecie łamania barier pomiędzy ludźmi, a obcymi. Wszystko, czym jest ten album, to wysoka jakość produkcji zmieszana z niesamowitymi obrazami; ekstremalne psychedeliczne doznania i prawdziwe emocje, które w każdej sekundzie kradnie mi ten album.
______________________________
6.5 / 10
Beata Brzoza