Indigo Egg – Ixland

Indigo Egg - Ixland
    CELESTIAL DRAGON REC.
    Indigo Egg
    Ixland
    2008

      1. Clouds Of
      2. Planet X
      3. Tree Bark Dreams
      4. Smiling Buddha
      5. Lhasa Oblongata
      6. Ixland / Clearlight
      7. Home

______________________________

Jajko, kura… Kura, jajko… Co było najpierw: jajko czy kura? Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że kura, ale nie brakuje i tych, którzy uznaliby, że to jajko było wcześniej. Ja jestem zwolenniczką drugiej opcji – to jajko daje schronienie temu, co ma się narodzić, daje życie, ciepło, bezpieczeństwo. Chyba nie bez powodu Matt Hillier znany również jako Ishq, stworzył muzykę do nowego albumu IXLAND, występując pod nowym pseudonimem Indigo Egg. Jedno zastanawia – dlaczego mając do dyspozycji tak różnorodną paletę kolorów, artysta wybrał kolor indygo, a nie niebieski, różowy, zielony, żółty czy czerwony? Czy ten kolor ma w sobie coś, czego nie mają inne? Indygo kojarzy mi się ze spokojem, marzeniami, magią, duszą; używa się go w symbolice szóstej czakry (ajna), tzw. czakry trzeciego oka, która odpowiada za intuicję, analizę i percepcję pozazmysłową. W psychologii pojawia się pojęcie „dzieci indygo”, które odznaczają się zdolnościami paranormalnymi, często mówi się o tym, że hipisi byli dorosłymi dziećmi indygo, które przyszły na świat, by nieść pokój i przyjaźń między człowiekiem a naturą.

Na okładce albumu IXLAND znajdziemy jajko w kolorze indygo, wewnątrz którego siedzi uśmiechnięty Budda; zauważymy, że indigo egg unosi się między wodą i niebem, z prawej i lewej strony powiewają na wietrze fioletowawe drzewa, a z wody wyłaniają się psotne grzybki. Ciekawe jak dostać się do miejsca zwanego IXLAND, w którym można zaobserwować taki obraz? Wystarczy wsłuchać się w szum fal, podmuch wiatru, spadające w dół wodospady, śpiew ptaków, żeby poczuć się jak w domu. Muszę przyznać, że po kilkukrotnym przesłuchaniu albumu, nadal czuję niedosyt i pewnego rodzaju rozczarowanie. Za dużo tutaj bez beat’owych fragmentów; wprawdzie często powykręcane i dziwaczne dźwięki dają niezły efekt, to jednak całość mnie nie przekonuje, momentami muzyka zaczyna mnie nudzić, nawet irytować, a to nie wywołuje pozytywnych emocji. Niewątpliwie dużym plusem albumu jest jego okładka, jak dla mnie świetny pomysł, kolorystyka, grzybowo – roślinne motywy; gdyby dane mi było ją oceniać, dałabym 10/10 bez wahania, ale skoro oceniam album jako całość i to muzyka jest najważniejsza, to niestety moja ocena będzie niższa. Mimo tego, że dostrzegam muzyczne braki w IXLAND, to zachęcam do zapoznania się z tym albumem; na pewno ktoś będzie miał inne zdanie na ten temat.
______________________________

5 / 10
Kasia