Water
Compilation (Dj Zen) Water 2009
ASURA 2. Seahorse Dreams ANDROCELL 3. Planetarium (Aquarius Edit) CHRONOS 4. Voda ASTROPILOT 5. Cyan AES DANA 6. Sugar Rush (Kanc Cover Rework) MAN WITH NO NAME 7. Lysergic Atmosphere SHAKRI 8. God Is Mine (Dj Zen Ext. Remix) ZYMOSIS 9. Creation Of Tefnet RA |
______________________________
Po „powietrznych” swawolach czas zejść nieco niżej (a może głębiej?) i zatopić się w kolejnym żywiole, serwowanym nam przez Gabriela Descoutieras – Dj’a Zen. WATER to druga z kolei kompilacja wydana przez kanadyjską Altar Records. Czy spotkanie z podwodnym światem, a może swobodne dryfowanie po oceanie okaże się równie ciekawe, jak miało to miejsce w przypadku kompilacji AIR? Przekonajmy się!
Od razu zaczynamy górnolotnie. Asura wraz ze swoim MARIANNA FALLS ukołysze nas błogim i delikatnie spływającym wodospadem. Każdy dźwięk sączy się niczym krystaliczna kropla wody, a atmosfera tu panująca to wszechogarniająca wzniosłość i radosna leniwość. Numer dwa – Androcell. I już tutaj nasuwa mi się małe porównanie do poprzedniej kompilacji. Tym, czym kończyła się płyta AIR, zaczyna się WATER – czyli psychillową śmietanką. Ale wróćmy do Androcella. SEAHORSE DREAMS rozleniwia nas na dobre. Na pewno nie porywa, ale też nie męczy. Koi zmysły, uspokaja ciało i daje nam sporą porcję relaksu. Magia koników morskich działa tutaj w stu procentach. Chronos i jego podwodne PLANETARIUM rozciąga się wzdłuż i wszerz. Każdy dźwięk ucieka w inną stronę, tworząc przez to charakterystyczną atmosferę. Przez chwilę nawet towarzyszy mi uczucie, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, w każdym razie z każdą minutą nasze podwodne planetarium nabiera przyspieszenia i oczarowuje nas swoimi dźwiękowymi predyspozycjami. Spadające, ogromne krople wody – tym rozpoczyna się VODA Astropilota. Początek rozmarzony, nawet można rzec, że sielski, ale tak samo, jak w przypadku Chronosa, każda sekunda przynosi nam coraz mocniejsze i głębsze doznania. Stanowczy i silny beat zwiastuje potężną dawkę pozytywnej energii, a dochodzące zza tafli oceanu stłumione echo nadaje całości ogromnej niepowtarzalności. Astropilot ponownie nas nie zawodzi. To samo możemy powiedzieć o Aes Danie. CYAN to dynamiczna i pobudzająca kąpiel wśród błękitnych, morskich wód. Spaleni słońcem, ochłodzeni krystaliczną wodą i uradowani pięknymi dźwiękami – czego chcieć więcej? SUGAR RUSH w wykonaniu Man With No Name lekko nas rozbudza po bardzo spokojnej końcówce zaserwowanej przez Aes Danę. SUGAR RUSH nie zaskakuje niczym szczególnym. Prosty, dynamiczny i charakterystyczny motyw przewodni nie pozwoli jednak przejść obok tego kawałka obojętnie. Wpada w ucho i z każdą sekundą nabiera coraz wyższych wartości. LYSERGIC ATMOSPHERE to przede wszystkim głos Terrence’a McKenny i cała dawka pospolitych, ale świetnych, psychillowych motywów muzycznych. Wyczuwalne, a wręcz namacalne jest to, że twórcą tego kawałka jest Shakri, który momentami wznosi nas ponad poziom falującej wody. GOD IS MINE Zymosis w remiksie Dj’a Zen i wszystko byłoby dobrze, gdyby całość była krótsza. Nie dość, że proponowane nam dotąd tempo zwalnia, to trzynaście minut tego kawałka ciągnie się dwa razy dłużej. Po długiej przeprawie z GOD IS MINE przychodzi jednak pora na CREATION OF TEFNET. RA z lekką nutką uniesień kończy naszą „wodną” przygodę.
Druga z kolei kompilacja prosto od Altar Records i równie dobra, jak poprzednia. Więcej tu spokoju i rozległych, delikatnych dźwięków, ale mniej uniesień i wzniosłych momentów (poza kawałkiem Asury oczywiście). Czy jest to składanka zróżnicowana tak, jak poprzednia? Zdecydowanie nie. Tym razem dostajemy tylko i wyłącznie dawkę rozleniwionych i błogich dźwięków.
______________________________
7.5 / 10
Tofik