Master Margherita – Hippies With Gadgets

Master Margherita - Hippies With Gadgets
    PEAK RECORDS
    Master Margherita:
    Hippies With Gadgets
    2009

      1. Deepchandi
      2. Orange
      3. Koto
      4. Binghi Dub
      5. Antaris
      6. La Mela
      7. Zwi Musik
      8. Super Dry
      9. La Sublime
      10. Opus 5
      11. For Aldo

______________________________

Poprzedni album zatytułowany MASTURA przyprawił mnie o nieco mieszane uczucia. Po kilkukrotnym przesłuchaniu ciągle nie mogłem się zdecydować, czy album jest rewelacyjny (a jedynie ja muszę do niego dojrzeć), czy może wręcz odwrotnie, czyli słabe wydawnictwo, do którego na siłę staram się przekonać. Tym bardziej z zaciekawieniem oczekiwałem kolejnego albumu wydanego przez projekt Master Margherita. Wreszcie z początkiem wakacji 2009 roku wpadła mi w ręce płyta, która miała nie tylko rozwiać wątpliwości, jakie nasunęły mi się w związku z poprzednim albumem, ale również dostarczyć nowych emocji.
Wydaje mi się, że powinienem zacząć od faktu, że album HIPPIES WITH GADGETS nie został wydany jak poprzedni przez Electric Dream Records (z nieoficjalnych źródeł wynika, że współpraca raczej nie układała się pomyślnie), ale przez jedną z najprężniej rozwijających się ostatnimi czasy wytwórni wydających muzykę psychedeliczną – szwajcarską Peak Records. Na oficjalnej stronie wytwórni nie ma zbyt wielu informacji o recenzowanym przeze mnie albumie, mimo tak licznych bannerów i innych form reklamy, na które miałem okazję natknąć się w sieci. Jedyne, na co można się tam natknąć, to wydaje mi się mało oryginalny tekst wyjęty żywcem z jakiegoś słownika, który na dobrą sprawę o samej płycie, nie oszukujmy się, mówi niewiele:

HIPPIE (noun) – a person of unconventional appearance typically having long hair
and wearing beads, associated with a subculture involving a rejection
of conventional values and the taking of hallucinogenic drugs.

GADGET (noun) – a small mechanical device or tool.

Postanawiam zatem wziąć sprawę w swoje ręce. Po przesłuchaniu jestem po raz kolejny wprawiony w lekkie zakłopotanie. Trudno bowiem jednoznacznie stwierdzić i wyrazić uczucia, jakie ogarniają mnie podczas słuchania HIPISÓW Z GADŻETAMI. Album ma prawdziwie jesienny klimat, snuje się bardzo powoli, dzięki czemu odnoszę wrażenie, że żaden dźwięk mi nie ucieka. Bardzo łatwo jest mi skupić się na poszczególnych utworach, które jednak wprawiają mnie w letarg i poczucie stagnacji. Powieki mimowolnie robią się cięższe z każdym nowo usłyszanym dźwiękiem. Zetknąłem się nawet z określeniami typu: „Przecież tam kompletnie nic się nie dzieje”. Ja może nie zapędzałbym się ze swoimi opiniami aż tak daleko, odnajduję bowiem sporo przyjemnych dla ucha dźwięków w tym albumie. Przyznam jednak, że trudno byłoby mi słuchać go np. w samochodzie, czy spacerując po mieście z odtwarzaczem mp3. Uważam, że chyba najkorzystniejszy „set and settings” do słuchania tego albumu to wolny wieczór lub późne popołudnie, kiedy beztrosko moglibyśmy położyć się w hamaku, albo wygodnie rozsiąść się w babcinym fotelu na biegunach, rozpalić sziszę i napić się jakiejś dobrej herbatki.

Podsumowując, HIPPIES WITH GADGETS na pewno nie jest albumem słabym. Jednak, podobnie jak MASTURA nie wywołuje u mnie aż takiej euforii, jaką zakładałem, że wywoła. Odnoszę nieodparte wrażenie, że album nie został do końca dopracowany. Poszczególne utwory wydają się same prosić o wzbogacenie jakimiś dodatkowymi dźwiękami, pomajstrowanie przy tłach, może dodanie jakichś etnicznych instrumentów – nie wiem. Jednak po trzykrotnym przesłuchaniu tego albumu, ciągle towarzyszy mi poczucie niespełnienia. Trochę szkoda, bo naprawdę widać tu ogromny potencjał, sporo włożonej pracy i przede wszystkim pasji, której obecnie tak mało w tej muzyce. Może niepotrzebnie album został wydany tak szybko? Może zwyczajnie wymagał leżakowania, jak dobre wino, którego winiarz często dogląda, by dodać mu najlepszego smaku?…
______________________________

6 / 10
Marion