Tengri – Icaros

English / Polish version

Tengri - Icaros
    PEAK RECORDS
    Tengri
    Icaros
    2013

      1. One We Are
      2. Aural Well
      3. Vrelo
      4. Moon Magnet
      5. Rift in Time (with Ajja & Atriohm)
      6. Dance of the Crow (with Vlastur)
      7. Anastasia – Coming Back Home 2 (Tengri Rough Edit)
      8. Izlez

______________________________

Peak Records ze Szwajcarii to pierwszy label skupiający się na muzyce psychedelic (mam tu na myśli zarówno ich downtempowe jak i uptempowe produkcje), który przyznam, śledzę z zainteresowaniem od ich pierwszego wydawnictwa. Dodam też, że od samego początku bardzo przypadły mi do gustu wypuszczane przez nich krążki, które cechuje ciekawe, oryginalne brzmienie i solidnie dopracowany materiał. Mimo że wytwórnia jest stosunkowo młoda, bo założona pod koniec 2003 roku przez muzyków o dość obecnie rozpoznawalnych pseudonimach (Ajja S.F. Leu, Dj Gaspard, Master Margherita i odpowiedzialną za wizualną część, Taninę Munchkina), to zdołała wypracować sobie miano tej „liczącej się” na światowej scenie.

Z początkiem 2013 roku ukazuje się ich kolejny album zatytułowany ICAROS, za którym stoi debiutujący Leonid „Leo” Golcev z Macedonii, który działa pod pseudonimem Tengri. Ten utalentowany pianista swoją przygodę z muzyką psychedelic rozpoczął już we wczesnych latach 90-tych, a kilka lat później zaczął grać jako dj zarówno na scenie main, jak i chillout. Jednak jego fascynacja połączeniem muzyki psychedelic chillout, goa, dub z elementami ethno sprawiła, że postanowił działać na własną rękę, czyli zająć się produkcją. Wspólnie ze swoim bratem, Sashe zakłada duet, który staje się nowym tchnieniem w darkowym światku i w powalająco szybki sposób zyskuje sobie fanów i rozgłos na całym świecie – mowa oczywiście o projekcie Atriohm. Jednak jego uwielbienie do nieco bardziej delikatnych odmian tejże muzyki wydaje się wziąć górę, bo ostatecznie odchodzi z projektu i skupiając się na nieco subtelniejszych odmianach muzyki psychedelic, w 2011 roku powołuje do życia nowy, tym razem solowy projekt – Tengri. Nazwa projektu, jak z resztą w większości przypadków, nie mogła być przypadkowa i nawiązuje do starożytnej, azjatyckiej religii tengrism (lub czasami tengriism). W dosłownym tłumaczeniu, w Mongolii termin ten oznacza „niebieski” i wywodzi się od pierwotnego boga ojca, którego zwolennicy dążyli do życia w harmonii z otaczającym światem i wszech otaczającym, niebieskim niebem (Munkh Khukh Tengri).

Sam album powala na kolana i to zarówno w sensie dosłownym jak i metaforycznym. Dawno żadna płyta nie spowodowała tak wzmożonego przepływu endorfin przez mój mózg i rdzeń kręgowy, który powodowałby taki błogostan. To rzeczywiście połączenie starych, ogranych, ale nadal z sentymentem przywoływanych, wczesnych produkcji ze słonecznych plaż Goa, pięknie zestawionych z nowoczesnym, dopracowanym do perfekcji brzmieniem – za które z resztą odpowiedzialność bierze nie kto inny, jak sam Vincent Villuis. Tak, tak, frontman i założyciel francuskiej Ultimae Records, znany bardziej pod swym scenicznym pseudonimem Aes Dana, zajął się masteringiem i już sam ten fakt dla wielu powinien być wyznacznikiem tego, że album do przeciętnych raczej należeć nie może. ICAROS to niewątpliwie remedium na utarte i ograne do granic możliwości albumy, które wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu. Fuzja psychodelicznych, elektronicznych dźwięków idealnie przeplata się z etnicznymi i organicznymi motywami, umiejętnie okraszonymi mantrycznie powtarzającymi się wokalami, i tworzy mistyczną całość, obok której nie sposób przejść obojętnie.

Podsumowując, napiszę krótko: wow! I to takie naprawdę solidne wow!
______________________________

9 / 10
Marion