Ott – Blumenkraft

Ott - Blumenkraft
    TWISTED RECORDS
    Ott
    Blumenkraft
    2003

      1. Jacks cheese and bread snack
      2. Sommer settler
      3. Splitting an atom
      4. Escape from tulse hell
      5. Cley hill
      6. Billy the kid strikes again
      7. A load up at nunnie catch
      8. Spannered in pilton
      9. Smoked glass and chrome

______________________________

Album Ott BLUMENKRAFT określiłabym mianem mięsistego psychedelicznego dub’u, choć to duże uproszczenie. Ten debiutancki album genialnej angielskiej formacji wznosi się na wyżyny intergatunkowej muzyki pełnej odgłosów z kontynentu afrykańskiego i azjatyckiego z mocnym powiewem ożywczych wiatrów z Indii i krajów arabskich. JACKS CHEESE AND BREAD SNACK rozpoczyna moją podróż BLUMENKRAFT’EM. Z przytłumionego hałasu wychodzi ktoś, kto zamyka za sobą drzwi chaosu. Ktoś, kto kieruje się do wehikułu. Wsiada. I rusza w magiczną podróż ku dźwiękom Azji. Falami dociera do mnie zniecierpliwienie, podniecenie i zapach nierozwiązanej zagadki. Otwieram oczy i stoję w samym środku Półwyspu Indyjskiego, czując na sobie wzrok zdziwionego sadhu nucącego swoją pieśń. Dalej już zagłębiam się w głąb kontynentu, który zadziwia mnie coraz bardziej swoją wewnętrzną energią, wywołuje uśmiech żaglując pozytywnymi wibracjami. SOMERSETTLER to wylegiwanie się w słońcu Jamajki, popijanie rumu z colą i afirmacja życia w najczystszej postaci. Nerwowe zgrzyty przypominają, że gdzieś pomiędzy chwilą zapomnienia a szarą codziennością czai się transcendentalna prawda o tym, co nas otacza i co mogłoby nas otaczać przy odrobinie.. dobrej woli;-). Energetyczny kop SPLITING AN ATOM sprawia, że moje ramiona zaczynają wesoło poruszać się w rytm rozedrganych beat’ów. Sentymentalny wokal opowiada mi o ‘kto wie czym’ ale po chwili całe moje ciało drży, chcąc dać upust drzemiącej we mnie energii. Gosh.. przy tym kawałku naprawdę nie da się siedzieć spokojnie! ESCAPE FROM TULSE HELL wprowadza dość ciężki, nostalgiczny nastrój. Oj Ott manipuluje moim nastrojem z dużą przekorą. Tutaj beat wydaje się być lekki w porównaniu z nakładającymi się nań zgrzytami, świstami i „organkowym plumkaniem”(którego w gruncie rzeczy nie znoszę). Z całego albumu ten kawałek chyba najmniej mi się podoba, za bardzo skupiam się na irytujących mnie poplumkiwaniach by móc dać się po prostu ponieść i „UCIEC Z TULSKIEGO PIEKŁA”. Ale może taki właśnie miał być nastrój tego utworu? Tłoczny, krzykliwy jak na bazarze w Kaszmirze. CLEY HILL buduje zupełnie nową scenę.. Czuję się zahipnotyzowana przez dźwięk fletu, który przenosi mnie w zupełnie nieznany świat kosmicznych odgłosów. Słyszę plemienne śpiewy… może to szamanka odprawia nade mną rytuały, bym wróciła z kosmicznego trip’a? Ten kawałek jest esencją interkontynentalności tego albumu.. Wstawki rodem z Afryki przeplatają się z indyjskimi, bo i dlaczego nie? BILLY THE KID STRIKES AGAIN jest jednym z moich faworytów na tym albumie, który hipnotyzuje odgłosami tajemnicy.. Zaczyna się frywolnie, by wyprowadzić nas na grunt, gdzie granica pomiędzy tym, co znane, a tym, co nieznane zaciera się w drastyczny acz baaaaardzo przyjemny sposób. Kolej na przestronne a mocne uderzenie A LOAD UP AT NUNNEY CATCH z jak dla mnie irytującym motywem skrzeczącego niezidentyfikowanego instrumentu(gitara elektryczna?). Nie potrafię opisać ulgi, którą czuję, kiedy ów diabelski instrument milknie… a w tle pojawiają się bębny i przestronne „drgania”. Lubię też te momenty ujawniające konstrukcję utworu, w których milkną wszelkie dodatki i mogę odczuć tętno głębokich basów płynących w żyłach tego kawałka. SPANNERED IN PILTON jak dla mnie nie buduje żadnego nowego nastroju, nie wprowadza nic, czego bym już na tym krążku nie doznała.. Prawdę mówiąc, gdyby zniknął z tego albumu, łezka by mi się w oku nie zakręciła.. Co stałoby się bezsprzecznie, gdyby zabrakło SMOKED GLASS AND CROME… I kto powiedział, że już nic nas w tym albumie nie zaskoczy? Ott’owi czarodzieje na samiuśki koniec częstują nas tym uroczym utworem z wokalami rodem z Bollywood. Nastrój nostalgiczny, taki jak na koniec lata, z nutką nadziei na szybkie nadejście wiosny. Nasza podróż BLUMENKRAFT’EM dobiega końca, a ja żałuję, że SMOKED GLASS AND CROME… pieści moje uszy tak krótko…
______________________________

8.5 / 10
Beata Brzoza