Oxycanta Winter Blooms
Compilation Oxycanta Winter Blooms 2007
HYBRID LEISURELAND 2. Combination SOLAR FIELDS 3. Flaektsystem AMOS 4. Little Science ANTONIO TESTA, MAURIZIO PIAZZA 5. Sleepy Shadows MALIK TREY 6. Nexus AES DANA 7. Thyrse MAHIANE 8. Waters SGNL-FLTR 9. Asleep Clockmaker SUBGARDENS 10. Spathe MAHIANE 11. Little voices in operating room BOB TRACKER 12. Nautilus JAMES MURRAY |
______________________________
Długo czekać nam nie kazano. Rok 2006 to niewątpliwy sukces płyty OXYCANTA skompilowanej przez Mahiane, a 2007 to kojąca kontynuacja tej składanki. OXYCANTA – WINTER BLOOMS, bo tak brzmi druga część, to 12 świetnie współgrających ze sobą utworów, za które odpowiedzialność wzięli Vincent Villuis i Huby Sea. Czy będzie zimowo? Sprawdźmy!
Rozpoczynamy od STRAWBERRY PLANETARIUM, który to tytuł mógłby zapowiadać słodki i wibrujący utwór, lecz rzeczywistość okazuje się inna. Jest sennie, trochę hipnotycznie, a już na pewno beztrosko. COMBINATION (ON/OFF EDIT) długo każe nam czekać na swoje prawdziwe „ja”, z tego powodu też wiem, do czego ma służyć owe ON i OFF. Solar Fields włącza nam obraz arkadyjskiej krainy po to, aby z upływem czasu nas z niej wyrwać. FLAKTSYSTEM nie chce w żaden sposób odstawać od reszty, więc kontynuuje kojący nastrój, a dobiegające zewsząd świergoty, piski, bulgoty świetnie ze sobą współgrają. LITTLE SCIENCE nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale na pewno odstaje odrobinę od swoich poprzedników. Brak mu świeżości, polotu. Zbyt dużo tu szarości. Jeśli poprzednik trochę nas uśpił, SLEEPY SHADOWS to zmieni. Tajemniczy, hipnotyczny, iluzjonistyczny, psychedeliczny, a już na pewno idealny ! Malik Trey z sekundy na sekundę odkrywa przed nami coraz to nowe, muzyczne przestrzenie pełne czarodziejskich dźwięków, głębokiego echa i przeszywających wibracji. Kontynuacją tego ekscytującego stanu jest NEXUS. Tak, jak Malik, tak i Aes Dana utrzymuje nasz umysł, ciało i duszę w psychedelicznym letargu. Uczucie, że każda porcja dźwięku dociera do nas z innego zakamarka nie jest już tylko zwykłym złudzeniem. THYRSE to cieknąca woda i kroki stawiane na szeleszczącym podłożu. Zapowiedź czegoś nowego? Słuchając kawałka WATERS, mam nieodparte wrażenie, że tak. Wszystko opatrzone zostaje szybkim, bulgoczącym beat’em i jak dla mnie trochę przeraźliwymi dźwiękami w tle. Idylliczny świat WINTER BLOOMS został nam zabrany, ale tylko na parę minut. Za sprawą ASLEEP CLOCMAKERR wszystko ponownie wraca do normy. Beat spowalnia, przeraźliwe dźwięki znikają, a nas raczy już tylko niezwykła i przewijająca się przez cały utwór charakterystyczna melodia. SPATHE to kolejna, krótka próba sił Mahiane w tym albumie. Szumy, szmery, pogłosy, echa – ambient. LITTLE VOICES IN OPERATING ROOM to towarzysząca nam przelewająca się woda i cała gama dźwięków, z którymi każdy z nas może obcować w inny sposób. Prawdziwy natłok nieziemskich odgłosów. James Murray i jego NAUTILIUS kończy drugą część OXYCANTY. Zdawałoby się, że będzie to „podwodna” podróż, lecz Murray zabiera nas na spokojną wycieczkę po azjatyckiej krainie, pełnej czerwonych wiśni, człowieczego ładu i porządku.
Album warty polecenia. Może całość nie powala na kolana, lecz każdy fan psychill’u znajdzie tutaj przynajmniej małą odrobinę relaksu, spokoju, a przy tym również i zaspokojenia.
______________________________
7 / 10
Tofik