James Murray

English / Polish version

James Murray
    WHERE: London, UK
    WHAT: downtempo music
    ALBUM: eg. Where Edges Meet
    PARTY:
    LIKE: ambient / downtempo / electronica
    DISLIKE:
    PRIVATELY: James Murray
    CONTACT:
    Strona Oficjalna
    Ultimae Records
    Last.fm
    Myspace
    E-mail

O doskonałym producencie i kompozytorze z Wysp królowej Elżbiety niewielu słyszało do momentu, gdy w 2008 roku ukazał się jego debiutancki album WHERE EDGES MEET wydany przez inną królową, tym razem francuską Ultimae Records. James Murray, bo o nim właśnie mowa, od tego momentu wpisał się na listę uznanych i zasłużonych producentów muzyki ambient.
Jeśli chodzi o dorobek artystyczny James’a, to niewątpliwie należy zacząć od albumów THE MIRACLE OF TRANSPORT i GOING NOWHERE SLOW, wydanych w 2007 roku za sprawą netlabela Part 2 Records. Oczywiście przełomem w jego karierze okazuje się wspomniany wcześniej rok 2008, kiedy to ukazuje się WHERE EDGES MEET. Debiutancki album James’a to swoistego rodzaju podróż, która rozpoczyna się w przemysłowym Londynie, skąd zostajemy wyprowadzeni w stronę rozległych, ciągnących się w nieskończoność parków i łąk, a kresem naszej podróży są gęste i porośnięte mchem lasy. Wszystko otoczone delikatnymi i subtelnymi melodiami, których to James jest prawdziwym wirtuozem.
Poniżej przedstawiamy krótki wywiad, jaki udało nam się przeprowadzić z artystą 17 listopada 2009 roku. Zapraszamy!

Ashoka: Witaj James. Najpierw chcielibyśmy podziękować Ci za to, że zdecydowałeś się odpowiedzieć na kilka naszych pytań. Zacznijmy od pytania dotyczącego Twojej historii i początku Twojej kariery jako kompozytora i producenta. Dlaczego wybrałeś ten rodzaj muzyki?

Cała przyjemność po mojej stronie. Produkcję muzyki elektronicznej zacząłem około 1996 roku, przedtem łączył mnie raczej tradycyjny związek z komponowaniem, produkcją i występowaniem. Przyciągnęła mnie metoda. Produkcja oparta na zastosowaniu komputera pozwoliła mi na dużo bardziej kreatywną kontrolę niż jakiekolwiek podejście, które wybierałem wcześniej. W efekcie, nie potrzebowałem już zespołu, ani sam nie musiałem grać kolejno wszystkich części aż do momentu, kiedy brzmiały jako cały zespół. Ale to nie wszystko – wyobraźnia i znajomość rzeczy są tak naprawdę jedynymi, naturalnymi granicami decydującymi o tym, co można zrobić z tą technologią i to właśnie uważam za niezwykle interesujące.

Ashoka: Bez wątpienia osiągasz tak duży sukces, ponieważ niektóre z Twoich utworów zostały wydane przez Ultimae, a następnie świat otrzymał Twój pełny album WHERE EDGES MEET. Jak zostałeś członkiem tej wytwórni? Czy mógłbyś opowiedzieć nam o okolicznościach, w jakich dołączyłeś do Ultimae?

Spotkałem Sun i Vince’a około pięć lat temu. Myślę, że od razu wiedzieliśmy, że chcemy współpracować, ale nasze muzyczne zaplecze trochę się różniło i być może dlatego od razu nie było oczywiste, kiedy albo w jaki sposób to się stanie. Podczas kompilowania płyty OXYCANTA – WINTER BLOOMS Sun poprosiła o mój kawałek NAUTILUS i niedługo później zacząłem zbierać materiał do tego, co ostatecznie miało stać się WHERE EDGES MEET. Współpraca z Ultimae bez wątpienia pomogła poprawić mój wizerunek, ale większą przyjemnością i zarazem zaszczytem jest praca z tak znakomitymi ludźmi.

Ashoka: Czy Twoje życie zmieniło się od momentu, kiedy zacząłeś być “tym James’em Murray’em”? Według nas, wszyscy miłośnicy downtempo potrafią rozpoznać Cię teraz bez jakiegokolwiek problemu, mamy rację?

Hm, rozpoznawalność jest ważna dla każdego artysty, niesie ze sobą poczucie pewności, że jesteś na właściwej ścieżce. Tak naprawdę w moim życiu nie nastąpiły żadne zasadnicze zmiany, ale my wszyscy lubimy być doceniani, prawda?

Ashoka: Który z Twoich utworów lubisz najbardziej i dlaczego?

Szczerze, nie mam żadnych faworytów i powiem wam, dlaczego: lubienie jednego kawałka bardziej oznacza tym samym lubienie innego mniej, a ja nie mógłbym wydać utworu, z którego nie byłbym zadowolony w stu procentach. Wiem, że to utarty zwrot, kiedy artyści mówią: „one wszystkie są moimi dziećmi…”, ale kryje się za tym jakaś prawda.

Ashoka: Musimy zapytać Cię o Twoje studio. Z jakiego sprzętu korzystasz?

Moje studio jest prawie całkowicie „wirtualne”, jako że jedynym sprzętem, jaki posiadam, jest kontroler, monitor i sprzęt potrzebny do nagrywana. Używam także Ableton’a i FL Studio, którego używałem do pracy z poprzednim albumem. Wykorzystuję także całą masę rozmaitych pluginów, efektów i innych dziwactw oraz kilku akustycznych i elektronicznych instrumentów, które – jak podejrzewam – wykorzystam bardziej w przyszłości.

Ashoka: Czym się zajmujesz, kiedy nie pracujesz nad muzyką? Jakie są Twoje pozostałe zainteresowania?

Czytanie, gotowanie, spędzanie czasu z rodziną. Całkiem normalne rzeczy.

Ashoka: Najtrudniejszą rzeczą na scenie muzycznej jest stworzenia swojego własnego, interesującego i oryginalnego stylu, który byłby nie tylko rozpoznawalny, zadowalający, ale także zróżnicowany w każdym albumie. Naszym zdaniem, masz zdolność przyciągania słuchaczy dzięki użyciu wielu zróżnicowanych dźwięków, głosów, instrumentów. Jak to robisz? Jaki jest Twój sekret?

Dziękuję, doceniam tę obserwację. Jeżeli istnieje jakiś sekret, to po prostu polega na tym, że mam obsesję na punkcie swojej muzyki. Nie skończę, dopóki nie jestem usatysfakcjonowany, że każdy element jest sam w sobie kompletny tak bardzo, jak tylko mógłby być. Nie wiem, czy to zdrowy sposób myślenia, ale mam nadzieję, że to właśnie to, czego rezultatem jest w pełni zrealizowany dźwięk.

Ashoka: Kolejne pytanie, które chcielibyśmy zadać, jest związane z Twoją przyszłością. Jakie są Twoje najbliższe i dalekosiężne plany? Myślisz nad stworzeniem nowego albumu? Gdzie możemy posłuchać i zobaczyć Twoje występy na żywo?

Tak, zacząłem pracę nad drugim albumem, który dobrze się rozwija. Jest kilka innych, wyłaniających się projektów, ale jest jeszcze za wcześnie, by o nich mówić. Planuję więcej występów na żywo także w przyszłym roku, więc bądźcie czujni, jeżeli jesteście zainteresowani.

Ashoka: Jaka jest Twoja własna definicja muzyki, jaką tworzysz? Czy tworzysz ją dla odprężenia, głębokich przemyśleń, medytacji, lub z jakichś innych powodów? Jaka jest Twoja główna ideologia i filozofia podczas tworzenia muzyki?

Muzyka nie jest zaśmiecona symbolami, tak jak to się dzieje w przypadku języka, czy też większości reprezentatywnej sztuki. Nie wymaga interpretowania, lecz doświadczania. Muzyka potrafi dostarczać bezpośredniej, natychmiastowej łączności między naszymi zmysłami i rzeczywistością, która funkcjonuje poza naszą „normalną” percepcją. Dla mnie to właśnie poprzez muzykę dotykamy najbardziej bezpośrednio tego, co uniwersalne. Dla mnie, jako kompozytora, to jest zarówno motywacja jak i nagroda.

Ashoka: Czy chciałbyś zacząć współpracę z innymi artystami downtempo, może z jakimiś z Ultimae? Co o tym myślisz?

Na horyzoncie są kolaboracje z kilkoma różnymi artystami. Zasadniczo jestem za taką ideą pod warunkiem, że ludzie są zgodni i mają wspólnie do powiedzenia coś, czego nie potrafią, albo nie zrobią sami. Przypuszczam, że sprzyja także sytuacja, w której współpraca jest zabawą.

Ashoka: Naszym zdaniem, jednym z najlepszych utworów w albumie jest GAIJIN. Czy mógłbyś powiedzieć nam nieco więcej na temat tego kawałka? Co oznacza jego tytuł? W jakich okolicznościach go stworzyłeś?

“GAIJIN” to japoński termin oznaczający outsider’a lub obcokrajowca. Kiedy napisałem ten utwór, mieszkałem w moim rodzinnym mieście, we własnym kraju, ale tak naprawdę nie na własnych warunkach. Z jednej strony to emocjonalna odpowiedź na moją osobistą sytuację w tamtym okresie, ale z drugiej – chciałem ukazać szersze znaczenie braku przynależności w sensie emocjonalnym, społecznym, czy kulturowym. Uważam, że wszyscy doświadczamy czegoś podobnego raz czy więcej razy. Dlatego usłyszycie w utworze, że flet tremolo prawie nigdy nie pasuje do tempa całości, niektóre melodie trochę zanikają, pojawiają się niespodziewane interwały i nietypowe przestrzenie w miksie – wszystko zamierzone, by wnieść swój udział w atmosferę przemieszczenia, czegoś nie do końca prawidłowego.

Ashoka: Kiedy mowa o tytułach, musimy zapytać o tytuł Twojego albumu WHERE EDGES MEET. Czy ma on jakieś głębsze znaczenie?

Hm, chociaż to zasadniczo elektroniczne nagranie, pod pewnym względem WHERE EDGES MEET ma bardzo akustyczne serce. Zatem dwie krawędzie, które się spotykają, są elektronicznymi i akustycznymi wersjami mojego dźwięku, a sam album istnieje dzięki temu połączeniu. Bardzo interesowało mnie zacieranie się owego rozróżnienia elektroniczno-akustycznego w tym albumie. Jeśli wsłuchacie się, mając to na uwadze, będziecie mogli usłyszeć całość jako pewien rodzaj gry uczuciowej. To jedno znaczenie tytułu. Jest jeszcze wiele innych interpretacji, oczywiście niektóre mogą zostać odkryte przez każdego słuchacza dla własnego użytku, a niektóre pozostawię dla siebie.

Ashoka: Czy lubisz grać na żywo? Co czujesz, kiedy grasz? Przeczytaliśmy plotkę, że grasz także jako dj, czy to prawda? Jeśli tak, to co grywasz?

Grałem jedynie kilka razy, ale kocham to. To wyjątkowy odlot. Ostatnio skompilowałem kilka miksów do radia, albumów, ale nigdy nie grałem jako dj na żywo – wychodzi na to, że to tylko plotka.

Ashoka: Pytamy o to naszych wszystkich rozmówców, więc musimy i Ciebie zapytać. Czy wiesz cokolwiek na temat Polski (oprócz faktu, że wielu z nas emigruje do Wielkiej Brytanii)? Jeżeli mógłbyś powiedzieć coś do swoich fanów w Polsce, co by to było?

Wiem stanowczo za mało – być może powinienem przyjechać, wystąpić i się dowiedzieć?

Ashoka: Dziękujemy Ci za ten wywiad. Życzymy Ci wszystkiego, co najlepsze i czekamy na Twoje nowe produkcje.

[17.11.2009]