Digital Mystery Tour – DMT Express
Digital Mystery Tour DMT Express 2005
2. Rue Des Roses 3. Caraibo Groove 4. Voodoo Love 5. Hikari Land 6. Kia (Toirés Remix) 7. Dematerializer 8. Pneumatic Bleeps 9. Spirits Of The deep 10. Sleeping Among Trees |
______________________________
7 września 2005 rok. “Get on board!” – konduktor stanowczym głosem zachęca pasażerów, aby rozpoczęli swoją podróż EKSPRESEM D. M. T. Dodatkowo zaznacza, że to nie jest zwykła podróż, którą odbywali setki, czy nawet tysiące razy. Stara się wyjaśnić, że to podróż w czasie i przestrzeni, sięgająca zarówno gwiazd jak i wnętrza naszej planety – “It’s a bit like travelling from space to the jungle freely with no border by touching the sound you can get higher.” Podróż cechują jeszcze dwie wytyczne: musi być elektroniczna i tajemnicza. Dla mnie te dwie cechy w zupełności wystarczą, by posłuchać słów konduktora i wsiąść na pokład EKSPRESU D. M. T.
Zaraz wejdę! Najpierw nie mogę jednak nie przyjrzeć się uważniej EKSPRESOWI z zewnątrz. Widzę bardzo długi pociąg, który z pewnością pomieści setki osób, a dzięki projektowi Yves’a Rouy’a ta metalowa maszyna wydaje się mieć duszę. Mam przeczucie, że podróż nią nie będzie ani zbyt wolna, ani zbyt szybka. No dobra, pojawiło się zielone światło, więc nie można zwlekać, tylko wsiadać i czekać, co będzie dalej. Początkowo pusty peron nagle zamienia się w ogromne skupisko ludzi próbujących dostać się do EKSPRESU D. M. T. Niepotrzebnie się przepychają – dla każdego wystarczy miejsca. Ledwo wchodzę, a już cała załoga EKSPRESU D. M. T. wita mnie uśmiechem od ucha do ucha. Niezwykła ekipa magików dźwięku stoi w stanie gotowości, stroi ostatnie instrumenty, myśli nad ostatnimi poprawkami i powoli zaczyna umilać moją podróż nie słyszanymi wcześniej dźwiękami. Stéphane Holweck, Michio Baba, Guillaume Thevenin, Florian Seriot (Toires), Loïc Van Poucke (Total Eclipse) i Miroka zaczynają delikatnie grać, śpiewać, pobrzękiwać; po ich goblinowskich minach widać, że od początku wiedzą, że to nie jest zwykła podróż. Może zapalili DMT? Właściwie jedyne, co o nich wiem, to fakt, że zwykle tworzą dub’owo-ambient’owo-downtempo’we historie w Danii, ale głównie we Francji, pod szyldem Sofa Beats będącej downtempo’wą siostrą Iboga Records, a D. M. T. EXPRESS to ich druga wyprawa w odległe rejony muzyczne (wcześniej wyruszyli w trasę DIGITAL MYSTERY TOUR w 2001 roku). Sofa Beats wydała na świat takie chillout’owe perełki jak: DUST FROM A TRIP Seahorse Transform (2006), SMOKERS LOUNGE Krusseldorf (2007), czy chociażby świetny album COASTLINE Koan (2007).
Wracajmy do podróży! Głównodowodzący pociągu Stephane Holweck daje znak i nagle ruszamy, przecinając krajobraz pełen łąk, lasów i polan. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego skupiska ludzi w jednym pociągu na raz! Międzynarodowe towarzystwo podróżujące razem ze mną posługuje się wszystkimi językami świata, otacza mnie niesamowita mieszanka kulturowa z nawet najdalej położonych zakątków; kwintesencja ludzkości. Dowiedzieliśmy się, że będziemy zatrzymywali się na dziesięciu stacjach, o których świat jakby zapomniał, a o których istnieniu przypomni nam załoga EKSPRESU. Na pierwszej stacji D. M. T. EXPRESS jest przepięknie! Przemieszczamy się niezbyt gwałtownie do przodu, ale ciekawość zostaje podsycana – co będzie dalej? Jaka będzie następna stacja? Nagle słychać, jak koła pociągu z ostrym piskiem zatrzymują się na kolejnym postoju. RUE DES ROSES – istny raj! Ciągle odgłosy ptaków, dźwięk skrzydeł motyla przecinających powietrze, do tego delikatny dźwięk gitary. Wydaje się, jakby zaczynała się letnia, wakacyjna pora, pachnąca owocami z sadu. Ktoś z podróżnych zaczyna grać na bębnach, goście z Afryki nucą pieśń ze swojej odległej wioski. EKSPRES zaczyna się kołysać w rytm muzyki. Stacja trzecia, CARAIBO GROOVE to połączenie dziwacznych, kosmicznych, powykręcanych dźwięków z bębnieniem, grzechotkami i innymi instrumentami. Całość okraszona elektroniką dodaje smaczku i przenosi do karaibskiego klimatu. VOODOO LOVE – perełka nad perełkami, niesamowite dźwięki, Miroka czaruje nas swoim hipnotyzującym głosem, czasem odzywa się też Stephane Holweck i Guillame Thevnin, który urozmaica kawałek grą na saksofonie. Niezwykle urozmaicony, niosący kawałek, z wyraźnym beat’em – uwielbiam takie brzmienie (przynosi mi wspomnienia z festiwalu Transylvania Calling w 2009 roku), miodzio! Na stacji piątej, HIKARI LAND Guillame przygrywa na gitarze, ktoś gra na flecie, inny podróżny genialnie śpiewa, bębniarsko-afrykańskie rytmy znowu nas ponoszą. Bardzo taneczny fragment, a równowagę dla niego stanowi kolejny przystanek, szósty w kolejności KIA, przenoszący na indyjską ziemię, po której stąpają najpiękniejsze kobiety świata. W wyobraźni widzę brzegi Gangesu wypełnione Hindusami, którzy kierując słowa do swoich bogów, modlą się o szczęście i pomyślność na przyszły czas. Remiks Toires’a jest jak najbardziej trafionym pomysłem, wprowadza nowy wymiar w podróż EKSPRESEM. Ale co tu dużo mówić, ja muzycznego katharsis doświadczam, kiedy pociąg zatrzymuje się na stacji numer siedem – DEMATERIALIZER. Czuję się tak, jakby nieodgadnione Yeti z opowieści THE MYSTERY OF THE YETI weszło do pociągu razem ze mną i teraz zaznaczyło swoją obecność. Ten kawałek jest chyba najbardziej tajemniczym kawałkiem, jaki kiedykolwiek słyszałam. To tajemnica nad tajemnice! Przeszywa, zadziwia, wkręca. Postój numer osiem PNEUMATIC BLEEPS na szczęście pozwala mi odsapnąć po nagromadzonych wcześniej wrażeniach. Delikatnie, nieinwazyjnie, ale przyjemnie! EKSPRES D. M. T. coraz bardziej zwalnia, a powodem tego zmniejszającego się tempa podróży jest fakt, że do podróżujących dołączyły jakieś niewidzialne moce – DUCHY Z GŁĘBI. Chyba pora na odpoczynek! Na dziesiątej stacji, ekipa EKSPRESU proponuje SEN WŚRÓD DRZEW, aby powrót po pełnej wrażeń przygodzie nie był stresujący.
Druga płyta Digital Mystery Tour to pozycja obowiązkowa w płytotece każdego chillmaniaka. A dlaczego? Bo to coś, co pokazuje, czym jest prawdziwa psychedelia i jaką potęgę niosą ze sobą dźwięki. Podróż EKSPRESEM D. M. T. to tak naprawdę podróż w głąb siebie, wycieczka po wyobraźni i marzeniach. Ja do tej pory nie mogę się po niej otrząsnąć.
P. S. Na koniec warto dodać, że ekipa Digital Mystery Tour ma świetną stronkę, przez którą można poznać nieco historię grupy, sięgnąć do biografii poszczególnych członków, zobaczyć zdjęcia z występów, a co najistotniejsze dla psychill’owego maniaka – można za darmo przesłuchać kawałków z ich dwóch płyt.
Polecam: www.digital-mystery-tour.com.
______________________________
10 / 10
Kasia