Connect.Ohm – 9980
Connect.Ohm 9980 2012
2. Snow Park 3. 9980 4. Mol 5. Fossil 6. Take Off (Album Edit) 7. Gentle Perception 8. Time To Time By Time 9. Winter Sorrows |
______________________________
W tym roku Święty Mikołaj wpadł do mnie z wizytą niespodziewanie prędko… Pewnie jak większość, nie przepadam za poniedziałkami, a za poniedziałkami, w które pada śnieg, nie przepadam jeszcze bardziej. Śnieg, który pojawił się po miesiącu kalendarzowej jesieni, krótko po przyjemnych, słonecznych dniach października, niestety nie nastroił mnie pozytywnie. Siedząc w pracy i obserwując biały spektakl za oknem, nie miałam pojęcia, że w skrzynce pocztowej czeka na mnie niesłychanie miły prezent – świeżuteńki, jeszcze ciepły (bo wydany dokładnie 17 października 2012 roku) album wprost z Ultimae Records!!! A pomyśleć, że jeszcze niedawno rozmawiałam z przyjaciółmi o kolaboracji Cell z Hybrid Leisureland i zastanawialiśmy się, co ciekawego przyniesie ten duet.
Do sedna… Kiedy trzymałam w ręku album Connect.Ohm o tytule 9980, który nic mi nie mówił, a właściwie trochę denerwował, bo taka już moja wada, że lubię analizować tytuły i na ich podstawie wyobrażać sobie, co przyniesie album… W tym przypadku nie mogłam zaspokoić swojej ciekawości od razu, musiałam cierpliwie doczekać końca albumu, żeby sprawdzić jego wydźwięk. Alex Scheffer (Cell) to postać doskonale mi znana, bo w jego muzyce zakochałam się już przy okazji wydania albumu PHONIC PEACE i miałam okazję usłyszeć jego live acty, po których nigdy nie czułam się zawiedziona. Bardzo lubię sięgać kilka lat wstecz i wygrzebywać albumy, dzięki którym poznawałam muzykę psychill, downtempo, ambient, etc. czy jakkolwiek inaczej ktoś ją zaklasyfikuje (w końcu to tylko nazwy). Właśnie przez takie retrospekcje, przypomniałam sobie chociażby o albumie Cell LIVE AT KUMHARAS z 2007 roku, którego słuchałam namiętnie i nieprzerwanie przez pewien czas oraz HANGING MASSES z 2009 roku. Moje muzyczne doświadczenia z Hidetoshi Koizumi (Hybrid Leisureland) ograniczały się do wydanego przez Ultimae SCROLL SLIDE z 2010 roku. Na jednym biegunie miałam zatem do czynienia z dobrze mi znanym, głównie downtempowym, francuskim artystą, a na drugim – z Japończykiem, który serwuje ambientowe tony. Spodziewałam się mieszanki, w której każdy gatunek odegra swoją rolę, jeden będzie dopełnieniem drugiego i ich proporcje rozłożą się 50/50, ale w rzeczywistości okazało się, że 9980 to przynajmniej w moim odczuciu materiał ambientowy. Jak zdążyłam się przyzwyczaić, z ambientem bywa różnie – czasem mam wrażenie, że artyści mają problem z odnalezieniem złotego środka, najlepszych rozwiązań dźwiękowych i prowadzenia linii melodycznej tak, żeby nie zanudzić osoby słuchającej. Na szczęście, projekt Connect.Ohm stanął na wysokości zadania i poczęstował mnie porcją bardzo lekkich i nastrojowych kawałków. Dźwięki są niesłychanie czyste, nie można doszukać się choćby jednej nuty, która zakłócałaby ogólny, delikatny klimat płyty. W trakcie wsłuchiwania się w utwory 9980 myślałam o dmuchawcach na łące, spokojnie płynących chmurach po niebie, przyjemnym wietrze wplatającym się we włosy i trzepocie anielich skrzydeł tuż za głową.
Po połączeniu dwóch z pozoru różnych światów muzycznych powstał jeden, spójny album charakteryzujący się niezwykłą głębią i przemyślaną strukturą. Przyznaję szczerze, że rzadko udaje mi się znaleźć naprawdę dobre ambientowe materiały, ale tym razem jestem mile zaskoczona. Mogę z całą odpowiedzialnością polecić Wam podróż z Connect.Ohm, zaczynając od EVOLUTION 1:1, przez SNOW PARK, 9980, MOL, FOSSIL, TAKE OFF, GENTLE PERCEPTION, TIME TO TIME BY TIME, kończąc na WINTER SORROWS.
______________________________
7.5 / 10
Kasia