Bob T.racker – Streets & Trees

English / Polish version

Bob T.racker - Streets & Trees
    LOAD AND CLEAR NETLABEL
    Bob T.racker
    Streets & Trees
    2009

      1. Dull Dense Riddle Doors
      2. Portamentobservatory Carbon
      3. 2.22 Urban Redent

______________________________

Bob T.racker brzmi trochę obco, ale nie do końca. Za tym pseudonimem kryje się Christophe Fabulet z Francji. Swoją przygodę z muzyką elektroniczną rozpoczął od kultowego albumu Jean Michel Jarre’a – OXYGENE. Natomiast styl, w którym czuje się najlepiej, to ambient/chillout i jest to zasługa formacji The KLF i albumu CHILLOUT wydanego w 1990 roku – jak sam mówi, ten album to rewolucja jego umysłu. Produkcje Christophe’a to relacja pomiędzy ludźmi i naturą. Dźwiękami stara się zbliżyć do tego, co nas otacza; pozwala nam zobaczyć wiatr, zasmakować słońca i poczuć zapach dźwięku. Z jego produkcjami mogliśmy się spotkać chociażby w jednej z koronnych kompilacji Ultimae Records – OXYCANTA WINTER BLOOMS, a za sprawą Sonic Motion Records w kompilacji SONIC ATMOSPHERE. To, co ostatnio wpadło mi w ręce, to darmowa EP’ka – STREETS & TREES. Sprawdźmy, jak smakuje.

W skład EP’ki wchodzą trzy utwory, które zostały skomponowane w bardzo podobny sposób, jakkolwiek byśmy na nie patrzyli. Panuje w nich spokój i ukojenie. Brak im szybkich zrywów, które uniosłyby nasze ciało ku niebiosom. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to myśl, że jest to idealna dawka muzyki do błogiego zasypiania. DULL DENSE RIDDLE DOORS koi nas swoją łagodnością, lekkimi szmerami i pomrukami. Delikatny, zanikający beat pozwala nam odpłynąć do krainy fantazji i niespełnionych marzeń. Idealnie komponuje się z gwiaździstym niebem i zasypianiem na łonie natury. 2.22 URBAN REDENT zasmucił mnie tym, że jest zbyt krótki. Kończy się w momencie, kiedy tak naprawdę jeszcze się nie zaczął. Każdy dźwięk przybliża nas coraz bardziej ku światu niezapomnianych snów. Wije się, snuje i pozwala na chwile zapomnienia. Tylko, dlaczego tak krótko? Ja żądam więcej! No i ostatni – PORTAMENTOBSERVATORY CARBON (czyżby jakieś nawiązanie do Carbon Based Lifeforms?). Cichy, spokojny i łagodny. Minimalnie pachnący kulturą Wschodu. Jest również przyjemny i na pewno nie przeszkadza w czynności zwanej zasypianiem.

Pewnie jeszcze nie raz i nie dwa wrócę do tych kilkunastu kojących minut, a jeśli ktoś ma problemy z zasypianiem, to właśnie znalazł na nie lekarstwo.
______________________________

8 / 10
Tofik