The Orb – The Dream

English / Polish version

The Orb - The Dream
    TRAFFIC INC.
    The Orb
    The Dream
    2007

      1. The Dream
      2. Vuja De
      3. Something Supernatural
      4. A Beautiful Day
      5. DDD (Dirty Disco Dub)
      6. The Truth Is…
      7. Phantom Of Ukraine
      8. Mother Nature
      9. Lost & Found
      10. The Forest Of Lyonesse
      11. Katskills
      12. High Noon
      13. Sleeping Tiger & The Gods Unknown
      14. Codes
      15. Orbisonia
      16. Let The Music Set You Free

______________________________

Pierwsza wersja albumu THE DREAM ukazała się nakładem japońskiego labelu Traffic Inc. w 2007 roku; albumu, jak to przystało na The Orb, zaskakującego i nie zamykającego się tylko i wyłącznie w jednym gatunku muzycznym. THE DREAM to mieszanka ambientu, dubu, reggae, ragga, drum’n’bass, trip hopu i jeszcze paru innych stylów, które Dr. Alex Paterson jako jeden z niewielu na świecie potrafi połączyć w fascynującą całość.

Utwór rozpoczynający wszystko to THE DREAM (THE FUTURE ACADEMY OF NOISE, RHYTHM AND GARDENING MIX), który bardzo przypomina chociażby znaną wszystkim produkcję LITTLE FLUFFY CLOUDS. Lekki i przyjemny głos kolejny raz opowiada nam nową historię z życia Alexa Patersona, jako całość można by zaszufladkować ten utwór w kategoriach psychedeliczno–dubowych, a właśnie wcześniej wspomniany wokal jako znak rozpoznawyczy The Orb, na pewno sprawdza się tutaj wyśmienicie. VUJA DE już nie jest takim przyjemnym i lekkim, dubowym i przyjemnie house’owym kawałkiem rodem z początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia. Atmosferą i klimatem porusza naszą wyobraźnię w tereny wielkomiejskiego stylu życia. Krótki, pozlepiany z przeróżnych sampli, tajemniczy – taki właśnie jest przerywnik w postaci trzeciego na płycie kawałka, którym jest SOMETHING SUPERNATURAL. Następstwem tego krótkiego kawałka jest A BEAUTIFUL DAY, w którym upatrywać można faworyta całej płyty. Spokojne połączenie przyjemnego, głębokiego beatu, charakterystycznych, orbowskich sampli i mimo mocno wyrazistego, damskiego wokalu całość jest sklecona w iście mistrzowskim stylu. The Orb kolejny raz udowadnia, że świetnie odnajduje się w wariacji różnych stylów. DDD (DIRTY DISCO DUB), czyli kolejna, dubowa propozycja, która tym razem wypada kiepsko. Trudno tu wybrać chociaż skrawek czegoś, na czym można by skupić uwagę, a słowa „Honey, Honey, Honeey” wywołują tylko lekki uśmieszek na twarzy. Zdecydowanie lepiej wypada kolejna pozycja, jaką jest THE TRUTH IS. Głęboka melodia wydobywająca się z różnych źródeł, kolejne niezliczone u Orba sample wokalne i po raz wtóry niezastąpiony, damski wokal, który i tu zbytnio nie przeszkadza. Na pewno niejednego z nas ten kawałek poderwie do lekkiego przytupywania nogą. PHANTOM OF THE UKRAINE i kolejny eksperyment mamy za sobą, trzydzieści sekund sampli bez utworu, bo jakże inaczej można tą „produkcję” nazwać? Na myśl przychodzi fakt, że sample spodobały się muzykom, ale nie do końca widzą, gdzie je wplatać. MOTHER NATURE, powiem szczerze, że zaskakuje, co jak co, ale The Orb i ragga to dla mnie nowość. Jednak i tu jest coś dobrego, a mianowicie melodia, która wręcz w majestatyczny sposób przewija się przez całość, nadając kawałkowi lekko psychedelicznego brzmienia. Powrót do klasycznego dubu to kolejna propozycja w albumie. LOST & FOUND powoduje, że zamykamy oczy, nasze ciało zaczyna się lekko kołysać, a wyobraźnia już robi resztę. Jednych pewnie zaprowadzi gdzieś w stronę Jamajki, innych w stronę błogiego falowania po przestworzach. THE FOREST OF LYONESSE to kolejna wstawka pomiędzy czymś więcej. Tym razem mamy tu oprócz gołych sampli, przyjemny dźwięk fletu, a odgłosy do nas dobiegające dają znać, że przebywamy w dość tajemniczym lesie. Owy dźwięk fletu w mocno wschodnim klimacie to motyw przewodni kolejnego utworu – KATSKILLS. Mocna i głęboka lina basowa, połamany beat rodem z tych spokojniejszych drum’n’bassowych kawałków, reggae’owy wokal, czyli kolejna mieszanka skonstruowana w taki sposób, że całość ma dość wyrazisty i ciekawy charakter. HIGH NOON i w końcu mamy coś bardziej psychedelicznego – utwór drąży nasz umysł od samego początku, a zewsząd pojawiające się szumy tylko pogłębiają nasze doznania. Miękka melodia rozpływa się po całości kawałka i pozwala na swobodny odbiór wszystkiego, co tajemnicze głosy chcą nam przekazać. Utwór na duży plus, bo z każdą sekundą ewoluuje coraz mocniej i intensywniej, co nie pozwala nawet na chwilę nudy. SLEEPING TIGER & THE GODS UNKNOWN, i po długości trwania kawałka możemy odnieść wrażenie, że będzie to kolejny rozpraszacz, lecz tym razem, mimo że trwa około jedną minutę, to chcemy więcej. Gładka, ambientowa melodia snuje się i otacza wszystko ciepłym powietrzem. Parę sekund, a potrafi zrobić się bardzo miło i przyjemnie. CODES rozpoczyna się mocno ambientowymi plamami dźwiękowymi, które z czasem przeistaczają się w lekką i relaksującą melodię. Melodię pozbawioną zbędnych sampli, pełną nieskazitelnej przestrzeni. CODES to mocno chillujący kawałek, który świetnie wpasowuje się w błogi, wieczorny relaks. ORBISONIA, jak sama nazwa wskazuje, to jest to, co The Orb ma najlepszego do zaoferowania. Mnóstwo wokalnych sampli, atmosfera rodem z międzyplanetarnych wojaży, świsty, szmery, szumy, czyli wszystko, co fani Patersona uwielbiają, no i oczywiście złożone tak, aby całość wzbudzała niezapomnianie emocje. LET THE MUSIC SET YOU FREE to bonusowy kawałek, który znajdziemy tylko na pierwszej wersji albumu wydanej w kraju kwitnącej wiśni. Sam kawałek wprowadza nas klimatem w lata dziewięćdziesiąte, czaruje melodią, delikatną linią basową i jak to często bywa, i tutaj powtarzany co jakiś czas wokal sprawdza się idealnie.

Dobrej muzyki jest tu sporo, średniej mało, kiepskiej niedużo. Zaletą jest pewnie to, że wariacja stylów jest tak ogromna, wadą jest to, że jednak trzeba wyszukiwać czegoś dla siebie. Myślę, że każdy, kto zna The Orb, już na samym początku wie, czego może się spodziewać i pewnie nie poczuje się zawiedziony, gdy na wyświetlaczu wybije ostatnia sekunda. Ja w każdym razie się nie zawiodłem, ale czy szybko wrócę do tego albumu?… Raczej nie.

______________________________

6.5 / 10
Tofik