DJ Zen – In Dub

English / Polish version

DJ Zen - In Dub
    ALTAR RECORDS
    DJ Zen
    In Dub
    2009

      1. All Is Full Of Fairies
      2. 2010 A Dub Odyssey
      3. Dub On The Moon (Instrumental Mix)
      4. Dub Is My Religion
      5. 2010 A Dub Odyssey (Heavy Dreads For An Heavy Dub Voice Mix)
      6. Dub On The Moon
      7. Illusion Of Eternity (2009 Remaster)
      8. I Believe (2009 Remaster)
      9. No Woman No Cry (DJ Zen Remix)

______________________________

W międzyczasie, kiedy powstawała znakomita seria pięciu żywiołów, Dj Zen dał nam jeszcze próbkę swoich możliwości w postaci albumu IN DUB. Sprawdźmy zatem, co kryje się pod tą nazwą.

Solowe dokonania Gabriela Descoutieras to już nieco inny styl niż dotychczasowe kompilacje utrzymane w psychillowym klimacie. I tak już na sam początek dostajemy próbkę możliwości Dj Zen w postaci ALL IS FULL OF FAIRIES, który w iście dubbowo–reggae’owym stylu buja nas z lewej strony na prawą. 2010 A DUB ODYSSEY wykorzystując metaliczny dźwięku perkusji i trąbki, kontynuuje elektroniczno-reggae’owy styl. Kawałek emanuje rasta energią i udowadnia, że Altar Records to nie tylko hipnotyczno–chilloutowe dźwięki. DUB ON THE MOON w wersji instrumentalnej już nie kołysze tak jak poprzednicy, ale w atmosferze świdrujących, kosmicznych dźwięków pozwala na eksplorację nieznanych dotąd przestrzeni. Jest dość ciekawie, ale czasami zbyt monotonnie. DUB IS MY RELIGION świetnie miesza ze sobą wibrujący dub i lekko hipnotyczny chill, który gdzieś tam sobie delikatnie pomrukuje w tle. W drugiej wersji dubowej „Odysei” dostajemy dodatkowo męski wokal, który co jakiś czas swoimi „nawoływaniami” urozmaica całość. Zbytnich różnic tu nie widać, a wersja bez wokalu nieco bardziej przypadła mi do gustu. Szósta pozycja na płycie to kolejna próba zmierzenia się z tym, co już było. DUB ON THE MOON pozbawiony zostaje swego instrumentalnego brzmienia, ale na nic się to zdaje, bo ponownie dostajemy ten sam utwór z dodatkiem męskiego głosu, który co jakiś czas przekazuje nam swoje myśli. Dwa utwory, w dwóch różnych, ale praktycznie tych samych wersjach – dość niekonwencjonalne rozwiązanie. ILLUSION OF ETERNITY da nam nieco odpocząć od sporej dawki dotychczasowego dubu. Sam utwór jednak możemy podzielić na dwie części. Ta pierwsza to rozkoszna i spokojna podróż wśród czarujących dźwięków, a ta druga to już przypomnienie tego, że album nosi nazwę IN DUB. I BELIEVE również nie ocieka już tak mocno wibrującym beatem, ale za to daje poczucie głębokiej enigmatyczności. Na sam koniec Zen uraczy nas swoją wersją NO WOMAN NO CRY i w przyjemnej atmosferze zakończymy naszą podróż z IN DUB.

Całość na pewno jest dość oryginalna i zdecydowanie inna niż dotychczasowe produkcje spod ręki Gabriela. Parę pierwszych utworów to ukłon w stronę muzyki reggae i dub, który według mnie został zbytnio „przedłużony” innymi wersjami tych samych utworów. Końcówka albumu jednak to świetna mieszanka tego, co DJ Zen robi najlepiej. Mieszanka lekko dubowych dźwięków z magicznym chilloutem zdaje egzamin w stu procentach.
______________________________

7 / 10
Tofik