SOUNDMUTE Lauge & Baba Gnohm Daybreak 2009 1. Memories 2. Southern Hemisphere 3. Daybreak (feat. Mikkel Govertz)

______________________________

Henrik Laugesen i Kalle Christensen pochodzą z Danii, obaj to młodzi adepci chillout’owej strony muzyki, znani głównie ze swoich solowych produkcji, lecz rok 2009 to ich wspólna próba sił i powstanie kolaboracji o nazwie Lauge & Baba Gnohm. Obaj od lat zainspirowani downtempo’wą wersją Vibrasphere i to właśnie głębokie i przepełnione pozytywną energią dźwięki można usłyszeć w ich produkcjach. Spokojnie, ciepło, powolnie, bez żadnego pośpiechu, Henrik i Kalle wprowadzają nas w hipnotyczny stan, pozwalają na swobodne refleksje nad tym, co było, jest i będzie.

Tak, jak na sportowym podium zawsze stają trzy najlepsze osoby tak i na ich EP’ce DAYBREAK mamy do czynienia z trzema wyśmienitymi pozycjami, które ex aequo powinny znaleźć się na najwyższym stopniu chillout’owego podium. MEMORIES, jak sam tytuł wskazuje, przywołuje obrazy przeszłości, szczęśliwe chwile zapamiętane gdzieś głęboko w naszym umyśle. SOUTHERN HEMISPHERE nie zwalnia tempa, lecz jeszcze dosadniej daje nam do zrozumienia, że czasami warto spojrzeć wstecz i porozmyślać nad minionym czasem. Spokojnie, melodycznie i z ogromną dozą zadowolenia przechodzimy przez kolejne etapy naszych wspomnień. Na koniec czeka na nas DAYBREAK, który z całej wyśmienitej trójki jest utworem chyba najbardziej melancholijnym. Pozwala to zanurzyć się w najbardziej odległe sfery naszych marzeń. Całość opatrzona tajemniczym wokalem, który co jakiś czas ukazuje nam cel naszej wędrówki.

Lauge & Baba Gnohm zaproponowali nam tylko krótką porcję swoich umiejętności. Mówiąc krótką, mam na myśli to, iż mamy okazję przyjrzeć się tylko trzem utworom pełnym niesamowitych przeżyć, wrażeń. Powiem szczerze, DAYDREAM rozbudził tylko mój apetyt na więcej i z niecierpliwością czekam na wieści o jakimś pełnym albumie w wykonaniu tych dwóch panów.
______________________________

8.5 / 10
Tofik