Kick Bong – Flower Power

Kick Bong - Flower Power
    COSMICLEAF RECORDS
    Kick Bong
    Flower Power
    2008

      1. 2 Seasons
      2. Something Better
      3. Landscape (Cydelix rmx)
      4. Flower Power
      5. Logical Life
      6. In Doo
      7. Outside the mountain
      8. 2 Seasons (Side Liner rmx)
      9. Duby Cure
      10. Blissfull

______________________________

Wiosna. A jak wiosna, to kwiatki. A jak kwiatki, to Kick Bong i FLOWER POWER. Uhm, kwiatki mają moc. Zwłaszcza te niesztuczne i niekiczowate jak gerbery z targu, a z pachnącej wiosną łąki małe stokrotki. Na łąkę pełną przecudnych stokrotek zabiera nas Kick Bong już kawałkiem 2 SEASONS. Od pierwszych dźwięków wprowadza wiosenną świeżość, która fiołkowym oddechem budzi do życia. Typowe dla Kick Bong’a i megafantastyczne partie bębniarskie, z eterycznym wokalem w postaci powiewów z zakochanej w wiośnie łąki, czyli kawałek z tych lekkich i przyjemnych, które z dzieciństwem się skojarzą i coś miłego przypomną. Ale nie jest to bynajmniej kawałek banalny, a podszyty tęsknotą za wiosną, którą cieszysz się empirycznie, stąpając boso po nowonarodzonej trawie. Taka tęsknota dopada zwłaszcza wtedy, kiedy budzącą się do życia przyrodę obserwujesz z dwunastego piętra wieżowca. Ale SOMETHING BETTER spotka Cię w świecie, który „is out there”. I nawet jeśli w niego nie wierzysz, to on „is going to hit you right in the face”. Uwielbiam ten słodko-gorzki nastrój, który buduje Kick Bong. Niby trele-morele, banalna melodyjka na gitareczce, a tu wszechwiedzący Ktoś przygotuje Cię na uderzenia z pięści świata. Zdradzę, że to mój nr 1 na krążku, zdarty wielokrotnie, skropiony tysiącem nie wiadomo skąd przybyłych łez. Wiem – ckliwy. Tak – przesłodki. Wciąż: megauroczy. „So, what does the world mean to you?” Odpowiadam: „Something better!”. LANDSCAPE całkiem spoko, choć szału nie ma. Utwór na dwie gitary i trochę wokalu, mocno za perkusyjny beat, mocno za pop’owa ścieżka. FLOWER POWER mimo użycia całkiem (przepraszam za wyrażenie) pospolitych instrumentów, niesie aurę niesamowitości. Można powiedzieć, że jest ona miksem nastroju z 2 SEASONS i SOMETHING BETTER, ale bez morału. Po prostu bardzo zgrabny, melancholijny kawałek, przy którym można spokojnie odpłynąć. LOGICAL LIFE, czyli mocniejsze uderzenie – taka wiosenna burza. IN DOO – wykręcony spacer po tęczy wtórnej, z Golejowa nad Ganges. Mahadeva w nowej roli. Niby nie znajduję w tym kawałku nic nowego, ale i tak cieszy. Sporo dobrej energii. Zdecydowanie. OUTSIDE THE MOUNTAIN, czyli znów troszeczkę mocniej. W tym wcieleniu też mu dobrze. 2 SEASONS w remiksie Side Liner’a to potężniejszy niż w oryginale, jakby nie nadążający beat. Wolę oryginał. DUBY CURE i BLISSFULL to takie megaelektroniczne oblicze Kick Bong’a. Jakby syntetyczne, bardziej surowe, mniej ambient’owe. Wciąż bardzo dobre.
Mimo że w zasadzie powtarzają się te same zabiegi, te same instrumenty, a czasem nawet motywy – i tak czuję świeżość w każdej ścieżce. Kick Bong pokazuje się z jak najlepszej strony zarówno w lżejszej, jak i „cięższej” wersji. Jego muzyka zdecydowanie jest łatwa w odbiorze, kojąca i w dużym stopniu ułatwiająca rozluźnienie pośladków.
______________________________

8.5 / 10
Beata Brzoza