Two A.D. (Volume Two Ambient Dub)

English / Polish version

Two A.D. (Volume Two Ambient Dub)
    WAVEFORM RECORDS
    Compilation
    Two A.D. (Volume Two Ambient Dub)
    1995

      01. Behind The Sun (Deep Ambient Mix)
      THE STARSEEDS
      02. Autumn Leaves
      COLDUCT
      03. Triangle
      SOUND FROM THE GROUND
      04. Voyage On The Marie Celeste
      GROOVE CORPORATION
      05. Pleidean Communication
      A POSITIVE LIFE
      06. Baby Interphase
      BIOSPHERE
      07. Tortoise
      THE HIGHER INTELLIGENCE AGENCY
      08. Sunken Garden
      HUMAN MESH DANCE
      09. Late Night
      INSANITY SECT
      10. Aquasonic
      A POSITIVE LIFE

______________________________

Sounds From The Ground, Phutureprimitive, Bluetech, Omnimotion to tylko nieliczni, którzy mieli możliwość, aby wejść pod skrzydła Waveform Records. Ta brytyjska wytwórnia powstała na przełomie 1993 i 1994 roku za cel postawiła sobie inteligentną stymulację słuchaczy, wprowadzanie ich na ścieżki usłane ambient’owo–egzotyczną esencją dźwięków. Dopracowana i zrównoważona harmonia to tylko jedna z wielu pozytywnych cech opisujących dokonania pod brytyjską banderą. Czym zatem, biorąc pod uwagę wszystkie superlatywy, może być składanka TWO A.D., wydana dwa lata po powstaniu Waveform Records? Sprawdźmy!

Na początek zostajemy zbombardowani głębokim i inteligentnym ambient’em, przypominającym nieco dokonania słynnej Ultimae Records. The Starseeds – BEHIND THE SUN rozpoczyna się niemrawo i powoli. W tle usłyszymy całą śmietankę chillout’owych wstawek. Pomrukiwania, pobrzękiwania, „pochlupywania”, które przeistaczają się w głęboką i tajemniczą frazę, wymawianą przez damski głos. Utwór świetny do poleżenia w chillout room’ie, do napawania się najgłębszą fazą chillout’owego odpłynięcia. Magiczny, wręcz wyśmienity początek. Numer dwa to Coldcut z AUTUMN LEAVES. Jako że nasza obecna jesień z jesienią wiele wspólnego nie ma, to być może chociaż te parę minut sprawi, że dane nam będzie zobaczyć pomarańczowo–złociste liście. Tak, jak poprzednik, wszystko rozpoczyna się od delikatnych i stłumionych „pobrzękiwań”, które gdy zamkniemy oczy, naprawdę zaczynają przypominać jesienną aurę. Mamy tu do czynienia z chwilami ciszy i totalnego zapomnienia, aby nagle zostać potraktowanym stanowczym i mocnym głosem. Głosem, który zabierze nas w niezapomnianą różnobarwną podróż po opustoszałym, jesiennym krajobrazie. Jesień jednak potrafi być piękna. Jak na razie tylko dwa utwory za nami, a ja już nie wiem, co się ze mną dzieje. Chyba ciągle gdzieś lecę. Numero tre na horyzoncie. Sounds From The Ground– TRIANGLE i już wiem, że się nie zawiodę. Bo czy SFTG kiedykolwiek zawodzą?! Tym razem z wysokich chmur spadamy nieco niżej, ale ciągle utrzymujemy bezpieczny dystans między Niebem, a Ziemią. Wątłe i przepełnione tajemniczością dźwięki oczarowują nasz umysł z każdą sekundą. Zagubieni w czasoprzestrzeni, swobodnie dryfujący. Odprężenie maksymalne. Jest świetnie, a przy tym czarodziejsko. Numer cztery, Groove Corporation – A VOYAGE ON THE MARIE CELESTE. Wsiadamy na szkocką brygantynę należącą do szkockiego przedsiębiorstwa J.H. Winchester and Co., która to 5 listopada 1872 wypłynęła z portu w Nowym Jorku z ładunkiem 1701 beczek spirytusu. 4 grudnia została dostrzeżona około 400 mil od Gibraltaru – płynęła już bez załogi, pierwotnie liczącej 10 osób. Czy my po podróży z Groove Corporation też znikniemy? Ja nie chcę, bo jeszcze sporo przed nami. Sprawdźmy, co my tu mamy. Pomrukiwania i lekko house’ową melodię, wspomaganą przez wszędobylskie echo. Jakieś to wszystko zbyt jednostajne, zbyt płytkie i nudne, zabijające to, co było do tej pory. Chcę już numer pięć. A Positive Life – PLEIDEAN COMMUNICATION. Szybko, dużo szybciej niż do tej pory. Kosmicznie i psychedelicznie. Raźnie i żwawo. Sprytnie i chytrze. Mistycznie i pozazmysłowo. Głęboko i dosadnie. Majestatycznie i dostojnie. A Positive Life – dziękuję; było zacnie. Numero sei. Biosphere – BABY INTERPHASE i ponownie wiem, co mnie czeka. Będzie mroźnie, ale taki mróz lubimy. Jeszcze na dobre nie ochłonąłem po PLEIDEAN COMMUNICATION, a tu już od samego początku zostaję porwany w niesklasyfikowany, okołobiegunowy wir emocjonalny. Całość przesiąknięta powietrzem z okolic Tromso i siarczystym mrozem z koła podbiegunowego. Siedem. The Higher Intelligence Agency – TORTOISE. Plumk, plumk, plumk. Początek niemrawy i średni. Apatyczny i nijaki. Jak sam tytuł wskazuje, wszystko rozwija się bardzo powoli i odczuwam, jakby rozwinąć się nie chciało. Tu coś brzdęknie, tam upadnie. Przesłucham do końca, ale korci, aby wcisnąć „next”. Human Mesh Dance – SUNKEN GARDEN. Ahh ta lekkość i zgrabność. Wszystko się snuje i zatacza fraktalne okręgi nad naszymi głowami. Delikatny i przyjemny beat sprawia, że utwór ten, choć przez większość czasu jest monotonny, to jednak ma w sobie coś, co przyciąga. Podsumowując jednak, rewelacji nie ma, a oklepane standardy są zauważalne. Czas na numer przedostatni, czyli Insanity Sect – LATE NIGHT. Coś tam czyha na nas i malutkimi kroczkami skrada się w naszą stronę. Chyba jednak nie warto zapuszczać się w nieznane późną nocą. Z powodu dwóch ostatnich utworów składanka ta straciła swój magiczny urok. Stała się zapychaczem dziur. Pumk, pumk i nic więcej. Zero finezji, wręcz słabo i aż z niedowierzaniem patrzę na to, że od dawien dawna stąpam już po Ziemi. Jednak tam w górze było o wiele ciekawiej. Tam to się działo. Ale wiem, że jeszcze tam wrócę. Teraz zobaczmy jeszcze, co przyniesie AQUASONIC w wykonaniu A Positive Life. Początek sielski, czarodziejski. Środek cukierkowy, nostalgiczny i kosmiczny. Koniec nijaki.

Całość – zróżnicowana. Bardzo dobre przeplatane ze słabym, wesołe – ze smutnym, kolorowe – z szarym. Plusy nie powinny przysłaniać minusów, ale i odwrotnie. Każdy tutaj znajdzie coś dla siebie. Każdy zaspokoi swoje potrzeby. Na jesienny wieczór jak znalazł. Polecam.
______________________________

6.5 / 10
Tofik