Shpongle – Museum Of Consciousness

English / Polish version

Shpongle ‎– Museum Of Consciousness
    TWISTED RECORDS
    Shpongle
    Museum Of Consciousness
    2013

      1. Brain In A Fish Tank
      2. How The Jellyfish Jumped Up The Mountain
      3. The Aquatic Garden Of Extra-Celestial Delights
      4. Juggling Molecules
      5. Further Adventures In Shpongleland
      6. The Epiphany Of Mrs Kugla
      7. Tickling The Amygdala

______________________________

Szpungiel zawsze dobry jest… ale czy zaskoczy mnie jeszcze czymś nowym i zawsze będzie smakował tak samo dobrze, jak za czasów ARE YOU SHPONGLED?

Tym razem, najświeższy album, MUSEUM OF CONSCIOUSNESS projektu Shpongle, którego kawałki psybientowe tak mocno wryły się w nasze mózgi, że nie trzeba ich na wstępie przestawiać, połknęłam w kilku etapach. Najpierw, mój apetyt podsycał głód szponglowy, czułam się niesamowicie podekscytowana w związku z faktem, że już za chwilę w moje ręce wpadnie świeży i pachnący album. Jakie było moje zdziwienie, kiedy spojrzałam na okładkę – kiczowata, przerysowana, w strasznej, jak dla mnie, kolorystyce. Pierwsze dźwięki – oczywiście, że szponglowe, ale jakby już wcześniej zasłyszane… Pierwsze odsłuchanie całości i moja natychmiastowa, ostra reakacja – gdzie Shpongle, na którego tak czekałam i tyle się po nim spodziewałam? Odgrzewane kotlety, większość już była tylko w odrobinie innej odsłonie. Pomyślałam, że to niezbyt świeży album, przewidywalny, przepełniony starymi motywami i czułam wielki zawód, przez moją głowę przeszła nawet myśl, że projekt wraz z ekspansją geograficzną (trasy koncertowe na różnych kontynentach) staje się coraz bardziej popularny, a co za tym idzie, brakuje mu niewiele do komercjalizacji. Znowu te same lub podobne, charakterystyczne dźwięki, instrumenty, które zwykle słyszymy w utworach Shpongle, wokale, uwielbiana przeze mnie Michele Adamson (dodam, że według mnie przebija ciekawym głosem samą Irinę Mikhailovą, której również nie można odmówić charyzmy). Moje pierwsze wrażenia, mieszane uczucia utrzymywały się w mojej głowie przez pewien czas, aż do momentu, kiedy któregoś dnia nadeszło wielkie uderzenie, nadszedł trzeci etap mojego oswojenia z nowym dziełem pana S. i pana R. – całkowita zmiana frontu, po kilkakrotnej konfrontacji face to face albo raczej ear to ear…

Tego dnia, kiedy po raz kolejny nacisnęłam przycisk „play” i usłyszałam:

„This is a story about
a museum of consciousness
Release to you
The sins I’ve made
The danse macabre can now begin
Stone wall floating through the sand
Protective circles all around
Break apart to build anew
Golden prisms rage on through
Holographic pyramids
Were seen behind closed eyelids
It feels like my brain
Was floating in a fishtank
I’ve never felt like that ever before”,

wiedziałam od razu, że coś w sobie przełamałam i zaczęłam swoją historię z tym albumem od nowa, zaczęło się nowe rozdanie w grze. Przyznaję, popełniłam chyba największy, muzyczny błąd w życiu. Tak bardzo skupiłam się na swoich oczekiwaniach co do nowego albumu, że od samego początku liczyłam na COŚ. Najgorsze, że do tej pory nie wiem, CO to było, a zafiksowało mój umysł do tego stopnia, że zamiast zakosztować przyjemności, jaką serwuje nam szalony duet w MUSEUM OF CONSCIOUSNESS i pofrunąć do Shpongleland, wolałam siedzieć na Ziemi i szukać dziury w całym. Uczucie, jakie towarzyszyło temu przełomowi w odbiorze albumu, mogę porównać do momentu, kiedy wkładamy do buzi przyjemnie słodki cukierek, po tym, jak długo w naszych ustach pozostawał cierpki smak poprzedniej potrawy.

Simon Posford i Raja Ram nie mogli chyba nadać bardziej trafnego tytułu swojemu najmłodszemu, szponglowemu dziecku, bo album z 2013 roku to prawdziwe MUZEUM ŚWIADOMOŚCI. Muzeum, w którym pozornie znajdziemy znajome dźwięki, stare motywy, wrócimy na chwilę do przeszłości, ale też spojrzymy z innej perspektywy na szalone, szponglowe eksponaty. W muzeach możemy podziwiać najcenniejsze, najważniejsze zabytki, charakterystyczne przedmioty, symbole i analogicznie, ekspozycje przygotowane przez Shpongle w MUZEUM ŚWIADOMOŚCI, to najbardziej genialne pomysły w dorobku projektu. Zaczynając od dziwacznych, ale jak bardzo pasujących do Shpongle tytułów samych utworów, specyficznej, kolorowej okładki ze szponglową maską i bliżej nieokreślonymi przedmiotami, po znane głosy, flet Raja Ram. Wydaje mi się, że ten album można zamknąć klamrą z ARE YOU SHPONGLED, bo zawiera w sobie wszystko to, co na przestrzeni lat udało się stworzyć Simonowi i Raja i nie chodzi tylko o muzykę, ale całą, szponglową otoczkę, artystyczną stronę – grafikę, niesamowite, barwne występy, kostiumy, gadżety, szponglowe słownictwo, inspiracje. Dla mnie to kwintesencja Shpongle, uŚWIADOMIENIE, czym właściwie jest ten projekt, albo odpowiedź na pytanie, od kiedy Shpongle to nie tylko projekt, ale i stan umysłu. Tak na marginesie, muszę jeszcze przyznać, że genialne jest dla mnie przemycenie motywu z serialu Miasteczko Twin Peaks, dokładniej z kawałka Laura Palmer’s Theme w okolicach 35-tej minuty albumu (mistrzostwo w tworzeniu klimatu!).

Na koniec, chciałam przekazać Wam specjalne zaproszenie, które możecie znaleźć na stronie Twisted Records:

„Would you like to have your Amygdala tickled?
Or watch a Jellyfish jump up a mountain? Perhaps you would rather feel like a brain floating in a fish tank, or watch molecules being juggled..A room with an Epiphany…or maybe an Extra-Celestial Aquatic Garden?..these and other Adventures in Shpongleland, can be found in……….

MUSEUM of CONSCIOUSNESS
A Gigantic sound complex, with each room a different and unique experience into higher multi dimensional realms. There are many corridors and mazes, but you have access to 7 of these rooms…..come and enjoy….” RR

Przepraszam Cię, drogi Szpongielku, że w Ciebie zwątpiłam i na Twoje stare pytanie: „Are you shpongled?”, kolejny raz odpowiadam: „Sure am I, like never before”.
______________________________

8 / 10
Kasia