The Riddle Of Petra – Chillout From The Red Rock

English / Polish version

The Riddle Of Petra - Chillout From The Red Rock
    AVATAR RECORDS
    Compilation
    The Riddle Of Petra – Chillout From The Red Rock
    2010

      1. The Pot Master
      OVERDREAM
      2. Streaming Butterflies
      SMILEY PIXIE
      3. The Root
      ELYSIUM
      4. The Curse Of Edom
      ASTROPILOT
      5. Tetria
      WATERJUICE & IRINA MIKHAILOVA
      6. The Riddle Of Petra
      OCELOT
      7. Shisha
      ENICHKIN
      8. Synced Mind
      SEAMOON
      9. Out Of The Lost City
      LOGARYTHM
      10. Flight Path
      ALEXANDER DAF
      11. Off The Beaten Track
      NIMBA

______________________________

Błądząc gdzieś wśród płyt wydanych niedawno, często zapominamy wrócić nieco wstecz i sięgnąć pamięcią do trochę starszych kompozycji, które rozweselały i dawały ukojenie naszemu umysłowi, duszy i ciału. I tak oto kolejny raz w mojej playliście zagościła kompilacja prosto z antycznej Petry – miasta słynącego z przepięknych budowli wykutych w czerwonych skałach, a przez samych jego mieszkańców nazywanego Rqm (Rakmu), czyli wielobarwnego. Tak, jak Petra była wielobarwna, tak samo kompilacja THE RIDDLE OF PETRA – CHILLOUT FROM THE RED ROCK jest wielokolorową, muzyczną mieszanką, utrzymaną w tonacji psytrance’owo-tribalno-ambientowo-downtempowej.

Orientalno-ambientowy THE POT MASTER niczym Nomadowie rozpoczyna naszą przygodę z albumem. Tak, jak koczownicze ludy stały się pierwszymi mieszkańcami tego miasta, tak samo Overdream w rozgrzanej do czerwoności atmosferze daje namiastkę świetnie zapowiadającej się kompilacji. Smiley Pixie i STREAMING BUTTERFLIES wprowadza nas w najskrytsze zakamarki tego tajemniczego miasta, pokazując nam życie codzienne Nabatejczyków. Sam kawałek swoją melodią i atmosferą sprawia, że na moment możemy poczuć się, jakbyśmy odbyli podróż w czasie i nagle znaleźli się w tym antycznym miejscu. THE ROOT – i Petra z letargu życiu codziennego przechodzi w upalną i gwieździstą noc. Spokojne życie zostaje tutaj zakłócone przez najazd pełnego i soczystego kawałka prosto od Elysium. Jeśli tak wyglądały noce w Petrze, to nic tylko pozazdrościć. Tam to się działo.;) Pozazdrościć jak nic, bo zaraz po Elysium mamy do czynienia z AstroPilotem, a nazwa tego projektu mówi sama za siebie. THE CURSE OF EDOM wprowadza nas w magiczny stan muzycznego upojenia i stając twarzą w twarz z Nabatejczykami, możemy uczestniczyć w ich tajemniczych rytuałach. Nie inaczej będzie dzięki psytrance’owemu kawałkowi TETRIA. Waterjuice & Irina Mikhailova podtrzymują wysoki poziom kompilacji i nawet zwykłe słowo TETRIA może sprawiać, że na ciele pojawia się gęsia skórka. Szybki beat, antyczne wizje w naszej wyobraźni, ziemia rozgrzana do czerwoności, czego chcieć więcej?! Ocelot wtapiając się w tłum, próbuje rozwikłać zagadkę Petry i chyba mu się to udaje, bo jak najlepiej poznać coś czy kogoś, jak nie stać się jednym z nich. Tytułowy kawałek odkrywa przed nami magię tego miejsca, jego kulturę, mieszkańców, wierzenia i przede wszystkim muzyczne zamiłowania. W arabskiej kulturze nie może oczywiście zabraknąć czasu na codzienny chai i zapalenie shishy, dlatego Enichkin swoim dość nietypowym i szemrzącym kawałkiem próbuje nam tą codzienność pokazać, lecz moim zdaniem, nie do końca jest to udana prezentacja. Zbyt dużo tu różnych motywów i przez to całość staje się nie do ogarnięcia przeze mnie. SYNCED MIND i wracamy do naszego wyimaginowanego świata. Seamoon nigdy nie zawodzi i tak samo jest tym razem. Mocny i pełen przestrzeni kawałek snuje się po naszej głowie niczym gwieździste pejzaże nad Petrą. Nic dodać, nic ująć, zdecydowany numer jeden tej kompilacji. OUT OF THE LOST CITY to kawałek łączący w sobie dość sporą dawkę orientalnej muzyki z całą gamą elektronicznych wstawek i poza tym, że jest dość chaotyczny, to niczym innym nie zapadający w głowie. Alexander Daf nieco przesadził z ilością dzwonków w FLIGHT PATH, które po parunastu sekundach stają się dość drażniące i monotonne, a sam kawałek nijaki. W tym przypadku proste rozwiązania się jednak nie sprawdziły i nic dobrego z tego nie wyszło. Kawałek Nimby kończący kompilację również średnio mi tu pasuje. Nie ten styl, nie ten klimat i mimo tego, że OFF THE BEATEN TRACK jest całkiem poprawny, a umiejętności Nimby są wystarczające, to nie tak miała skończyć się nasza podróż po tym jakże fascynującym cudzie świata.

Czy warto wracać do przeszłości, nawet tej niedawnej – na pewno tak, bo ponownie możemy poznać to, co kiedyś nas tak bardzo fascynowało. Dzięki THE RIDDLE OF PETRA ponownie udało mi się odkryć to, co w tej muzyce lubię najbardziej i to, co jest totalnie słabe i nie dla mnie. Myślę, że każdy, kto przesłucha ten album, będzie miał podobne odczucia. Było dobrze, wręcz wybornie, ale w końcówce tej dobroci zabrakło.

______________________________

7 / 10
Tofik