Eat Static – Back To Earth

Eat Static - Back To Earth
    INTERCHILL RECORDS
    Eat Static
    Back To Earth
    2008

      1. Tuned Mass Damper
      2. Pharaoh
      3. Lo-Ride Sloucher
      4. Flippity Flippity
      5. Epoch Calypso
      6. Holy Stone
      7. Pearl of wisdom
      8. Up Periscope
      9. Dune Rider
      10. Valley of the moon
      11. The Wreckage

______________________________

Wszystko zaczęło się od Merv’a Pepler’a i Joie Hinton’a, którzy to powołali do życia legendarną grupę Ozric Tentacles. Fascynacja dźwiękami coraz to bardziej elektronicznymi oraz dołączenie do grupy Steve’a Everitt’a daje życie nowemu tworowi o nazwie Eat Static. Już na samym początku swojej działalności raczą nas dwoma świetnymi albumami ABDUCTION i IMPLANT, które jak się później okazało, stały się ikoną sceny psychedelic / goa trance. 1997 to rok, w którym Steve Everitt opuszcza legendarne trio i zajmuje się karierą solową, w międzyczasie światłu dziennemu ukazuje się ścieżka dźwiękowa do gry „Conquest Earth”, a duet Merv Pepler i Joie Hinton w 2007 wydaje, jak do tej pory swój ostatni album DE – CLASSIFIED. Luty tego roku to odejście Joie Hinton’a i pozostawienie na placu boju Merv’a Pepler’a, który zapowiedział (ku ogólnemu zdziwieniu) ukazanie się „downtempo’wej wersji” Eat Static. Tak oto w lipcu tego roku nakładem Interchill Records naszym oczom ukazuje się BACK TO EARTH.

Jak już wcześniej wspomniałem album BACK TO EARTH zapowiadany był jako płyta o charakterze downtempo’wo – ambient’owym. Już nieco wcześniej mieliśmy możliwość sprawdzenia downtempo’wego klimatu Eat Static, a to za sprawą utworów umieszczanych na kompilacjach wydawanych przez Interchill Records. Tym razem mamy do sprawdzenia jedenaście jakże różnych utworów, jedenaście jakże różnych eksperymentów muzycznych. Eat Static zawsze lubił nas zaskakiwać i tym razem zaskakuje ponownie. TUNED MASS DAMPER prezentuje nam klimat rodem z filmu sci – fi, budując atmosferę to uniesienia, to gwałtownego spadku. PHARAOH – tutaj fascynację orientem, kulturą krajów arabskich możemy wyczuć od pierwszej do ostatniej sekundy. LO – RIDE SLOUCHER, trzeci w kolei, ale pierwszy utwór, w którym po części możemy znaleźć coś z ambient’u. Takie oto przeplatanie kosmicznych dźwięków ze świetną ambient’ową atmosferą. FLIPPITY FLIPPITY, gdyby nie przestrzenne dźwięki wydobywające się gdzieś z oddali, utworowi można by przypisać tylko dwa słowa – smoothy jazz. EPOCH CALYPSO co tu dużo pisać, Eat Static naprawdę zaskakuje. Gdzieś dane było mi przeczytać, że utwór trochę przypomina DORSET PERCEPTION (Shpongle), lecz mi przypomina tylko gorącą latynoskę i karnawał w Rio. HOLY STONE – mroczno, ciemno, ponuro, ale za to tajemniczo, ciekawie oraz jak już na ten album przystało zaskakująco. Powiem szczerze, pierwszy utwór, który przykuł moją uwagę na dłużej niż 120 sekund. Świetna powtarzająca się melodia oraz wydobywający się gdzieś z oddali wokal nadają temu utworowi specyficznego klimatu. PEARL OF WISDOM – odczucia jakie tu panują to mieszanka spokojnego, płynnego ambient’u oraz szybkiego funk’owo / house’owego stylu. Czegoś tu za dużo, czegoś za mało. Niech każdy z Was oceni sam, ja na razie nie potrafię. UP PERISCOPE – słowo „świetny” będzie zbyt sporą nagrodą dla tego utworu. Wpadający w ucho – to już lepsze określenie. Utwór zmierzający donikąd, ni to w ambient’ową stronę, ni to w ciemne, mroczne otchłanie, ni to w relaksacyjny chillout. Perpel przeszedł samego siebie i w ośmiu minutach zmieścił wszystko to, co dotąd starał się zrobić w siedmiu poprzednich utworach. DUNE RIDER to kolejna inspiracja orientem i podobnie jak w PHARAOH przez sześć minut będziemy raczeni dźwiękami orientalnych instrumentów połączonych ze słodką melodią. VALLEY OF THE MOON to ogromna dawka tajemniczości. Delikatne mruczenie, dźwięk fletu – wszystko to nadaje specyficznej atmosfery naszej wędrówce po psybient’cie. THE WRECKAGE to wręcz lounge’owe zakończenie całego albumu. Spokojnie, słodko, miło, troszkę zbyt sielankowo.

Odczucia po przesłuchaniu całości to jeden, ale za to wielki zamęt w głowie. Ogromna wariacja stylów. Album zapowiadany jako downtempo’wy, choć użycie słowa „eksperymentalny” byłoby bardziej trafne. Czy eksperyment się udał ? Niech każdy z Was oceni sam.
______________________________

6 / 10
Tofik