Oxycanta III

English / Polish version

Oxycanta III
    ULTIMAE RECORDS
    Compilation
    Oxycanta III
    2013

      1. Drone Flower
      MIKTEK
      2. Aeolis Mons
      MER-A
      3. Slow Motion
      LARS LEONHARD
      4. Turning Down
      MURIDAE
      5. Plenitude
      FINGERS IN THE NOISE
      6. Onyx
      AES DANA
      7. Morning Drops (Part 1)
      I AWAKE FEAT. BJÖRN BERGLUND
      8. Seance
      36
      9. Morning Drops (Part 2)
      I AWAKE FEAT. BJÖRN BERGLUND
      10. Phaeton Remains
      SCANN-TEC
      11. Complex A
      CIRCULAR
      12. Quasi-Stellar
      MER-A

______________________________

„An invitation to slow pace and wonder…”

Właściwie codziennie za czymś gonimy, bierzemy udział w wyścigu – po lepszą pracę, większą wiedzę, nowe doznania, spełnianie marzeń i zachcianek. W tym czasie jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na stres, osłabiamy swoje nerwy i serce. Całkiem niedawno, podczas kilku dni spędzonych w Norwegii, kolokwialnie mówiąc, przewałkowałam świeżuteńki materiał, a konkretniej trzecią odsłonę przepięknej kompilacji OXYCANTA, stworzonej przez współzałożycielkę i menadżerkę Ultimae Records, Mahiane (Sandrine Gryson). Chyba nie mogłam wybrać sobie dogodniejszego czasu i okoliczności przyrody do przesłuchania tej kompilacji, bo po pierwsze, idealnie zadziałała na moje skołatane ciężkim rokiem nerwy, pomogła rzeczywiście wypocząć, a po drugie genialnie wkomponowała się w norweską, jesienną naturę, która zapierała dech w piersiach.

Nie jestem znawczynią muzyki od jej technicznej strony, recenzując albumy, staram się skupić maksymalnie na moich odczuciach i emocjach, a co więcej i co zauważyłam właśnie przy okazji OXYCANTA III – szukam muzyki, która zadziałałaby kojąco na moje serce niczym skuteczne lekarstwo. W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć, skąd Mahiane zaczerpnęła tytuł dla swoich trzech kompilacji z serii OXYCANTA – OXYCANTA (2006), OXYCANTA WINTER BLOOMS (2007, OXYCANTA III (2013). Tytuł wziął się od łacińskiej nazwy głogu, Crataegus Oxyacantha, który znany jest ze swych właściwości leczniczych i jest stosowany głównie w dolegliwościach sercowych. Jak dla mnie, Sandrine nie mogła znaleźć bardziej odpowiedniej nazwy dla wspomnianych kompilacji, bo dźwięki tych trzech leczą duszę per analogiam – jak głóg serce. Jak zwykle, w przypadku Ultimae okładka płyty i dołączony booklet naprawdę miażdzy. Znakomite zdjęcia, ujęcia, kolorystyka, taka estetyka, jaką lubię najbardziej. Przy okazji OXYCANTA III zaciekawił mnie również fakt, że na przestrzeni lat, od momentu, kiedy powstała pierwsza część serii w 2006 roku, Sandrine inaczej nazywa proces wynajdywania, selekcjonowania i zamieszczania kawałków na płycie – najpierw, w 2006 roku użyła określenia mixed – miksowała kawałki, następnie w 2007 roku je zbierała (gathered), żeby w końcu, w roku 2013 objąć je kuratelą (curated, z łac. curare – troszczyć się, opiekować).

Komu Mahiane zadedykowała OXYCANTA III? „This third chapter of my Oxycanta compilation is dedicated to Vincent Villuis, our beloved daughter Iris and our two cats Eden and Voltaire.” Nie chcę robić analizy psychologicznej i mam nadzieję, że artyści nie będą mieli mi tego za złe, ale przez kawałki OXYCANTA III przebija się dosyć mocno miłość i to taka prawdziwa, dojrzała, dozgonna. Poprzez kawałki artystów z całego świata (Miktek – Grecja, MER-A – Ukraina, Lars Leonard – Niemcy, Muridae – USA, Fingers in the Noise, Aes Dana – Francja, I Awake feat. Bjorn Berglund – Szwecja, 36 – England, Scann-Tec – Rosja, Circular – Norwegia) Mahiane przemówiła uniwersalnym językiem miłości, który jest zrozumiały dla każdego, kto ma otwarte serce i umysł. W kompilacji z 2013 roku czuć również pasję łączącą dwóch kochających się ludzi, przywiązanie do wspólnego domu, rodziny, dodatkowo nie da się nie zauważyć inteligencji, błyskotliwości, pomysłowości, bogatej wyobraźni i solidności. Kolejny raz Ultimae udowadnia, że jest wytwórnią z konkretnym zamysłem i dzielnie kroczy wyznaczoną, obraną od początku drogą.

Tytułem zakończenia, mając za sobą kilkukrotne odtwarzanie wszystkich trzech kompilacji z serii OXYCANTA, pozostaję wierną fanką pierwszej części z 2006 roku, która nadal jest moim numerem jeden i to chyba w ogóle moja najukochańsza kompilacja Ultimae.
______________________________

8 / 10
Kasia