Perpetual Loop – Universal Flow

Perpetual Loop - Universal Flow
    ORGANIC RECORDS
    Perpetual Loop
    Universal Flow
    2006

      1. Psyabi
      2. Ilitqusia Agvigum
      3. Eastern Sunbreak
      4. Universal Flow
      5. Inbetween Space
      6. Be Happy
      7. Indifferent World
      8. Moment Of Clarity
      9. Spirit
      10. To The Voices In My Head

______________________________

„As with Organic’s earlier groundwork albums, Perpetual Loop can be expected to lead… …you on a mystifying musical journey through the psyche aboard a vehicle of some of the most chilled out world beats and magic carpets of synth atmospheres. UNIVERSAL FLOW definitely fits that bill, and immersed within this amazing album are virtual teleportation devices to other places and times, some real, yet at the same time, wholly unimagined… until now” .

Ostatnio moją pasją stało się poranne jeżdżenie na rowerze tuż po wschodzie słońca…, nie ma wtedy jeszcze za dużo ludzi na ulicach, gdzie niegdzie ktoś biega czy uprawia inne dziwne sporty, słonko jak na późny wrzesień całkiem miło potrafi zaskoczyć…, do tego player, słuchawki i jakaś muzyczka. Potem dzień od razu wydaje mi się przyjemniejszy. Dziś włożyłem do discman’a świeżutką jeszcze płytkę wydaną w lipcu 2006 przez brytyjski label Organic Records. Jakiś czas temu czytałem o tej płycie na psyshop’ie, ale później szybko o niej zapomniałem. W sklepie też po przesłuchaniu kilku kawałków, które pierwotnie nie zrobiły na mnie większego wrażenia, zdecydowałem się na jej kupno bardziej ze względu „na okładkę”, (która nota bene robi niezłe wrażenie), niż treść. Dopiero po przesłuchaniu całości stwierdziłem, że warto było wydać prawie 8 funtów. Dziesięć utworów zawartych na krążku tworzy szerokie spektrum maksymalnie wkręcających dźwięków, po przesłuchaniu PSYABI i ILITQUSIA AGVIGUM czułem się odurzony prawie jak po jakimś mocnym dragu. Pięknie! Plaża, morze.., błękitne niebo (chodzi oczywiście o prawdziwe niebo a nie blue sky, ale mnie nosiło… Postanowiłem na chwilę się zatrzymać, usiadłem sobie na plaży i przesłuchałem płyty do końca. Przyznam, że miejsce, jakie wybrałem, nie było specjalne, do tego, co chwilę dookoła kręcił się jakiś koleś z wykrywaczem metalu, ale było mi tak błogo, że nie miałem ochoty się przenosić ani jechać dalej. Naprawdę kwintesencja przyjemności. Wiem, że pewnie trudno będzie mi namówić kogoś do kupna tego albumu, choć na pewno warty jest uwagi, ale jakoś miałem taką wewnętrzną potrzebę podzielić się z Wami moimi personalnymi wrażeniami z tego albumu….
______________________________

7.5 / 10
Marion