Patchwork – Marsmellow

Patchwork - Marsmellow
    SPIRIT ZONE RECORDS
    Patchwork
    Marsmellow
    1999

      1. Violent
      2. Five Four
      3. Elektroyeti
      4. Frequencies
      5. Flughund
      6. Marsmellow
      7. Bosue
      8. Fimpomat
      9. Beringstrasse
      10. Glow Worm
      11. Close

______________________________

Spirit Zone Records to chyba jeden z najbardziej znanych niemieckich labeli. Na swojej bogatej liście wydawniczej znajdziemy taką śmietankę artystów jak: GMS, Etnica, Electric Universe, Space Tribe, Sun Project i Shiva Chandra. Jeśli o mnie chodzi bez wątpienia MARSMELLOW to najlepszy album Jens’a Paulsen’a. Jedenaście świetnie dobranych bardzo zróżnicowanych kawałków. Płyta utrzymana raczej w stylu 'moczarowym’, dużo tu wody, wysokich traw, bagiennych podłoży i wilgotnego klimatu. Tak właśnie lubię najbardziej….

Myślę, że kolejnym atutem, o którym warto wspomnieć jest fakt, że płyta wydana została roku pańskiego 1999 i nie przesiąknięta jest obecnie modnym elektro (sic!). To zdecydowanie psychedeliczna i głęboka podróż w nieznane. Mimo, że dźwięki zawarte na MARSMELLOW nie zawsze są łatwe w odbiorze i często wymagają skupienia i zadumy, to jednak nie przeszkadzają, a wręcz są pomocne w relaksie i odpoczynku. Jednym słowem na pewno jest to ambitny chillout, który nie każdemu przypadnie do gustu. Choć ja osobiście wielbię ten album i stawiam go bardzo wysoko na mojej prywatnej liście „top chill-artists”.

MARSMELLOW – no właśnie, ciekawe, o co mu chodziło, co dokładnie miał na myśli, kiedy wybierał tytuł dla tego albumu? Tak jak pierwszy człon tytułu nie budzi żadnych wątpliwości i z łatwością domyślamy się, że chodzi o 'czerwoną planetę’. Tak druga część tytułu nasuwa o wiele więcej skojarzeń, idealnie pasujących do kontekstu. MELLOW – z angielskiego na pewno można przetłumaczyć jako: spokojny, miękki, aksamitny, łagodny, inne znaczenia to: grubawy, pulchny, dojrzały, soczysty, które też przy odrobinie wyobraźni mogą pasować jako tytuł. Ostatnią i również całkiem adekwatną translacją tego przymiotnika to: podpity, podchmielony, na rauszu – wywołujące dziwne skojarzenia i przyprawiające o ironiczny uśmieszek na twarzy. No tak, co tu wybrać? Jak widać możliwości mamy aż nadto? Ja jednak uważam, że na cokolwiek się zdecydujemy będzie to słuszne. Album, bowiem jest tak 'elastyczny’, że znajdziemy w nim wszystkie te określenia na raz i każde z osobna! Jest to po prostu bardzo bogaty zbiór przeróżnych dźwięków, zamykających się w jedną piękną całość.

Osobiście mam duży sentyment do tego albumu, a poszczególne kawałki kojarzą mi się z niesamowitymi chwilami, jakie miałem okazję dotychczas przeżyć. Myślę, że jeśli nie po pierwszym przesłuchaniu, to na pewno po kilku następnych podobnie jak ja zakochacie się w twórczości Patchwork’a. A teraz pozwólcie, że znów przeżyję i doświadczę MARSMELLOW.
______________________________

8.5 / 10
Marion