Uth – Distant Instincts

English / Polish version

Uth – Distant Instincts
    NEOGOA
    Uth
    Distant Instincts
    2010

      1. Distant Instincts
      2. Haze Of Reality
      3. Reflections Of Consciousness
      4. Levitating Flower

______________________________

Gdy w ręce wpada nam darmowy album, który okazuje się być naprawdę solidny, radość jest podwójna. Już dawno przestałem wychodzić z założenia, że to, za co nie musimy płacić, jest mniej ciekawe i nie powinno się temu poświęcać większej uwagi. Doskonałym potwierdzeniem przytoczonego wyżej założenia jest chociażby recenzowany właśnie album DISTANT INSTINCTS. Uth to niejaki Alex Lytvyn, Kanadyjczyk pochodzący z Toronto, który swoją przygodę z muzyką rozpoczął już ładnych parę lat temu, jednak dopiero w grudniu 2010 roku ukazuje się jego debiutancki album, który zostaje wydany w formie cyfrowej za sprawą portalu Neogoa, a zaraz potem pojawia się także na Ektoplazm. To chyba tyle tytułem wstępu. Zapomniałbym dodać, że warto jeszcze wspomnieć o okładce, która okazuje się być prawdziwym dziełem sztuki i pewnie niejeden artysta z tak zwanej „wyższej półki” mógłby pozazdrościć Alexowi tak dopracowanego covera. Teraz już chyba można skupić się na zawartości albumu.

DISTANT INSTINCTS
Czyli numer tytułowy na początek. Najpierw powoli, jak żółw ociężale, ruszyła maszyna po szynach ospale – chciałoby się zacytować słowa poety. Leniwy, subtelny numer, idealnie komponuje się z wplecionymi odgłosami natury, które bardzo często wydają się grać tutaj pierwsze skrzypce. Kulminacyjny moment następuje jakoś w połowie utworu. Wyciszenie, jeszcze większe zwolnienie tempa i ponowne uderzenie wibrujących dźwięków uzupełnianych panoramicznymi melodiami. Prawdziwie hamakowa kompozycja.

HAZE OF REALITY
Czyli zamglenie rzeczywistości. Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku pierwszego numeru, utwór ten długo się rozkręca, co jednak w niczym nie ujmuje mu świetności. Cały czas leniwie, w tempie osiemdziesięciu uderzeń na minutę rozpływamy się brzmieniach, które w staranny i bardzo dopracowany sposób serwuje nam Alex Lytvyn. Ponad siedmiominutowa podróż przez zamglone zakamarki otaczającej nas rzeczywistości, zdecydowanie do mnie przemawia.

REFLECTIONS OF CONSCIOUSNESS
Czyli refleksje świadomości. Tu dopiero się dzieje. Nie tylko tempo wzrasta o dwadzieścia uderzeń (100 bpm), ale przede wszystkim (co mnie osobiście najbardziej cieszy) Uth zadbał wreszcie o nieco bardziej kwaśny charakter utworu. W tle pojawiają się tak doskonale nam znane i lubiane FX, które uzupełnia głos jakiegoś szamana, który z kolei stłumiony jest przez brzmienie jakiegoś etnicznego instrumentu. Powtarzana rytmicznie mantra w hipnotyczny sposób nadaje utworowi nieco orientalno–magiczny klimat, w którym naprawdę można się zgubić. Ładne mi odzwierciedlenie rzeczywistości.

LEVITATING FLOWER
Czyli lewitacja kwiatu. Czwarty i niestety ostatni utwór, zamykający album DISTANT INSTINCTS, to ponownie zwolnienie tempa – idealne, aby wyrwać się z letargu, w jaki zostaliśmy wprawieni przez Uth. Tym razem ponownie spotykamy się z głosem, który i tutaj pełni rolę przewodnika. Werbalny drogowskaz w wyraźny sposób dyktuje, gdzie powinienem pójść i mimo że dokładnie (jak mi się wydaje) wykonuję polecenia, mam wrażenie, że często gdzieś tam się gubię – jednak z drugiej strony (chyba) bardzo mi się to podoba.

Tym sposobem Uth przeprowadził nas przez album DISTANT INSTINCTS, pozostawiając na pewno lekki niedosyt spowodowany tym, że album zawiera jedynie cztery kawałki, które naprawdę potrafią narobić niezłego zamętu (oczywiście piszę to w jak najbardziej pozytywnym sensie). Uth rokuje naprawdę niezłe nadzieje na przyszłość i przyznam, że z niecierpliwością będę oczekiwał jego kolejnych produkcji.

______________________________

6 / 10
Marion