Aural Planet – Lightflow
Aural Planet Lightflow 1997
2. Pipe Life 3. Head Dream Machine 4. The Motion Image Of Pleasure 5. The Deep 6. Blue Water Cave 7. Have You Ever Been 8. Transphere 9. Synapse 10. M |
______________________________
Dojwa, Gmurek, Skorupa, 1997 rok, Silver Shark = Aural Planet, a gdy już mamy Aural Planet, czas najwyższy, by narodził się album okraszony ambient’owym brzemieniem o tytule LIGHTFLOW. 70 minut muzyki nagranej tak, że nigdy nie wiadomo, gdzie zaczyna się jeden utwór, a kończy drugi. Klimat całości jest w większej części spokojny z dodatkiem dynamicznych momentów i świetnej atmosfery.
INTRO, jak z nazwy przystało, ma być czegoś początkiem. Aural Planet za ten początek wybrało podróż po dziewiczych terenach świata podniebnego, podwodnego, jak i tego, który nas otacza na co dzień. Szum wody, „metaliczne” dźwięki gdzieś w oddali, a do tego niezidentyfikowane, bulgoczące odgłosy zabierają nas do PIPE LIFE. Nasza podróż nabiera tempa, z sekundy na sekundę delikatnie przyspiesza, a głębia otaczających nas dźwięków powoli zaczyna przejmować kontrolę nad naszymi myślami. W kolejnej odsłonie mamy do czynienia z HEAD DREAM MACHINE. Tutaj sam tytuł dobitnie daje nam do zrozumienia, co dzieje się z naszym ciałem, umysłem oraz duszą. Zewsząd otaczające nas odgłosy świergoczących ptaków, powiew letniego i ciepłego wiatru, sympatyczna damska wokaliza zamieniają się w THE MOTION IMAGE OF PLEASURE, który jest sentymentalną i uspokajającą częścią naszej wędrówki. Z kolorowego krajobrazu, w którym znajdowaliśmy się w poprzednim utworze na parę minut zostajemy zabrani w przestworza, by móc wylegiwać się na niebieskim obłoku. Płynnie i niezauważalnie ześlizgujemy się z miękkiej chmurki i stajemy twarzą w twarz z THE DEEP. Każdy dźwięk w tym utworze powoli i jednostajnie narasta, dzieje się to przez długi czas, a wszystko po to, aby z czasem, wręcz momentalnie zaniknąć i ponownie z wielką gracją i wyczuciem pojawić się na horyzoncie. Z „głębokiego” THE DEEP przechodzimy jeszcze głębiej i w pełnym akwalungu możemy zwiedzać BLUE WATER CAVE. Wszystko nabrało tempa, atmosfera stała się jeszcze bardziej tajemnicza, a otaczające nas dźwięki jeszcze bardziej kolorowe i cudaczne niż do tej pory. Poczynając od HAVE YOU EVER BEEN, wszystko nabiera „ostrzejszej” atmosfery. „Połamany”, ale przy tym ciekawy utwór siódmy przechodzi w TRANSPHERE, który swoją melodią i ambient’ową atmosferą powraca do pierwszych sześciu pozycji. Z początku spokojny, w środku mroczny, a na końcu szybki i tajemniczy przeistacza się w SYNAPSE. Dostrzegalne jest również to, że wszystko nabrało tempa, lecz cała bajkowa atmosfera nie straciła na tym nic a nic ! Całość kończy M, który jak paru poprzedników nie stroni od szybszych rytmów.
…no i jesteśmy po przesłuchaniu 10 instrumentalnych utworów. Dziś mamy rok 2009, czyli używając jednego z działań arytmetycznych, łatwo możemy stwierdzić, że album ten ma już 12 lat, a ciągle słucha się go, jakby to wczoraj został dopiero co zakupiony i włożony do cd – player’a. LIGHTFLOW to ciekawa i pełna wrażeń podróż po kolorowych krajobrazach, podwodnych głębinach i niebieskich przestworzach. LIGHTFLOW to przede wszystkim produkcja polska i na długo pozostająca w pamięci.
…warto również dodać, że w 2005 roku płyta została nieodpłatnie udostępniona przez zespół, wszystkie utwory można pobrać ze strony internetowej Aural Planet.
______________________________
8 / 10
Tofik