Yarn – Inner Expedition

English / Polish version

v
    PSYLIFE RECORDS
    Yarn
    Inner Expedition
    2013

      1. U.S.M.
      2. Before Rain
      3. Rooms In Mind
      4. Inner Expedition

______________________________

Węgierski label, Psylife Records jest mi znany głównie za sprawą Para Halu, który był niegdyś związany z tą wytwórnią. Na pewno wytwórnia nie zasłynęła z wydawania downtempo’wych produkcji, które odbiły się w świecie głośnym echem. Raczej kojarzeni są z mocnym i bardziej energetycznym brzmieniem, które możemy spotkać w albumach wydanych przez Braindropa czy wspomnianego wcześniej Para Halu. Kiedy więc w moje ręce wpadła EP’ka INNER EXPEDITION, musiałem wręcz sprawdzić, czy na pewno o tą samą wytwórnię chodzi, jednak o pomyłce nie mogło być mowy. Przeszukując czeluście internetu, przypadkiem trafiłem na informację, że Yarn to węgierski duet zasilany przez Ferenca Majercsika i Nandora Horvatha, których pierwsza płyta YARNIA ukazała się w marcu 2013 roku, a ja już teraz mogę, że na pewno do niej wrócę.

U.S.M.
Zwykle po wysłuchaniu pierwszego numeru, wydaje się wstępną ocenę całego albumu – to tak, jakby spróbować jakiegoś dania, którego się nigdy wcześniej nie jadło i za bardzo nie wiadomo, czego się spodziewać. To danie już od pierwszego kęsa smakuje ciekawie. Delikatnie bujająca muzyka, która na pewno nie irytuje, ale nie wymaga też większej uwagi. Ot, takie sobie miłe i przyjemne dla ucha granie. Zapowiada się więc ciekawie.

BEFORE RAIN
Czego można spodziewać się przed deszczem (który sugeruje nam tytuł), mimo że po pierwszych dźwiękach wciąż nie wiemy jeszcze, czy mamy czekać na ciepły, letni deszczyk, czy raczej solidną nawałnicę, której towarzyszyć będzie oberwanie chmury. Przyznam, że im bardziej pada, tym bardziej mi się podoba. Świetny numer, który od samego początku w mistrzowski sposób buduje napięcie, a zarazem pozwala odlecieć.

ROOMS IN MIND
Dobrze wiedzieć, że są w ogóle jakieś pokoje. Jeśli podobnie jak ja nie mieliście pojęcia o ich istnieniu, duo Yarn oprowadzi Was po każdym z nich. Kawałek klimatem bardzo podobny do poprzednika, z resztą cały album utrzymany jest w zbliżonej konwencji. Polecam zwłaszcza na dobrych słuchawkach i przy zamkniętych oczach. Oj, dzieje się!

INNER EXPEDITION
Kończący całość tytułowy numer, czyli WEWNĘTRZNA EKSPEDYCJA, podobnie jak poprzednie kawałki trzyma równy, dobry poziom. Lubię utwory, w których co jakiś czas pojawia się właśnie taki, bliżej niesprecyzowany wokal. Dobrze się tego słucha.

Czy album jest dobry? Zdecydowanie tak. Czy będzie to jedna z moich topowych pozycji roku 2013, a może i tych perełek, które oceniam zwykle na 9 czy 10 punktów? Zdecydowanie nie. Niech jednak moja ocena nikogo nie zmyli, bo słucha się tego naprawdę dobrze. Nie ma tu zbędnego przynudzania, co tak często zarzuca się albumom chilloutowym, jest za to mnóstwo przyjemnych dźwięków, które zlewają się w miłą dla naszych neuronów całość. Sprawdźcie sami!
______________________________

6.5 / 10
Marion