Asura

English / Polish version

Asura
    WHERE: Francja
    WHAT: world music
    ALBUM: Life2
    PARTY: letnie festiwale
    LIKE: kino
    DISLIKE: ograniczanie muzyki
    PRIVATELY: Charles
    CONTACT:
    Strona oficjalna
    Ultimae Records
    Myspace
    Last.fm
    Discogs

Asura. Właściwie chyba nie trzeba pisać nic więcej, bo kto nie słyszał o tym projekcie? Początkowo był zasilany przez trójkę chyba wszystkim doskonale znanych bohaterów – Vincenta Villuisa (Aes Dana), Christophera Maze’a (o tym panu wiadomo chyba najmniej) i Charlesa Farewella (obecnie występującego solo pod pseudonimem Asura). Na przełomie lat skład ten uległ pewnym modyfikacjom, bowiem jeden z liderów grupy, Vincent, postanowił poświęcić się projektowi Aes Dana, w rezultacie jego miejsce zajął Alex Ackerman. Ostatecznie jednak od roku 2005 Asura to jednoosobowy projekt Charlesa Farewella.

Nie będzie chyba wielką przesadą, jeśli napiszemy, że Asura to jeden z koronnych projektów na scenie psychill/psybient. Chyba każdy z wydanych albumów okazał się być nie tylko doskonały, ale przede wszystkim Charles zdołał wyrobić sobie światową markę, kojarzoną z muzyką downtempo’wą z najwyższej półki. Charakterystyczne dźwięki, jakie towarzyszą każdemu albumowi, są rozpoznawalne od razu i stały się wręcz etykietą projektu. Połączenie ambient’u, trance’u i world music, melancholijne melodie i wokale, elementy pieśni liturgicznych, symfoniczne wstawki, zmienny rytm, muzykę momentami przypominającą ścieżkę dźwiękową do filmów – to wszystko ma nam do zaoferowania Asura.

10 stycznia 2010 roku przeprowadziliśmy wywiad z projektem Asura (Charles Farewell), do zapoznania się z którym zachęcamy już teraz.

Ashoka: Witaj Charles. Na początku chcielibyśmy podziękować Ci za znalezienie czasu, aby odpowiedzieć na kilka naszych pytań; bardzo to doceniamy. Pierwsze pytanie jest związane z Twoją współpracą z Vincentem Vulluis, Christopherem Maze i Alexem Ackermanem. Dowiedzieliśmy się, że tworzysz solo od 2005 roku i chcielibyśmy wiedzieć, co według Ciebie jest lepsze: praca w grupie czy w pojedynkę? Jakie zalety i wady odnajdujesz w pracy solowej?

Witajcie. Przede wszystkim dziękuję za Wasze zainteresowanie moją muzyką. Nie wiem, co jest lepsze. Wiem tylko, że przed rokiem 2005 trochę obawiałem się tworzenia w pojedynkę, ponieważ wcześniej zawsze pracowałem albo w duecie, albo w trio. W 2009 roku jednak, nie wracając do wcześniejszych lat, tworzyłem czasem we współpracy z innymi artystami lub z pobocznym projektem. Kiedy pracujesz w pojedynkę, nie musisz udowadniać pozostałym członkom grupy, że twój pomysł jest dobry, ale musisz podołać swoim obowiązkom i odpowiedzialności. Co więcej, kiedy odnosisz sukces, tworząc wspaniały utwór, jesteś sam tak samo, jak w przypadku, gdy utwór jest średni lub kiepski. Tworzenie solowego projektu jest przerażające i zarazem wdzięczne. Lubię to!

Ashoka: Czy mógłbyś powiedzieć coś o swojej karierze i początkach eksperymentowania z muzyką? Czy jesteś zawodowym muzykiem? Kiedy usłyszałeś swój pierwszy psychill’owy utwór i co to było?

Pierwszy raz spotkałem Vince’a Villuis (późniejszego Aes Dana) w 1994 roku. Podsumowując, przez dwa lata próbowaliśmy kilku eksperymentów, a w 1996 roku postanowiliśmy stworzyć projekt Asura. Jednak jako, że żyję z robienia muzyki, mogę powiedzieć: Tak jestem zawodowym muzykiem. Co do ostatniego pytania, nie sądzę, że psychill jako gatunek istniał w 1996 roku, ale niektóre utwory Banco de Gaia (LAST TRAIN TO LHASSA) lub downtempo w wykonaniu Astral Projection były wytycznymi. Później zdecydowaliśmy stworzyć album, który połączyłby ambient i trance, tak więc w 2000 roku powstał CODE ETERNITY.

Ashoka: Kto postanowił nazwać Twój projekt Asura? Czy mógłbyś wyjaśnić nam, jakie jest znaczenie słowa Asura? Czy jest ono związane z bóstwami w hinduizmie? Dlaczego wybraliście taką nazwę?

Vince myślał o nazwie Elysium, ale była już zajęta. Tak więc postanowiliśmy nazwać projekt Asura. W hinduizmie, asurowie to grupa bóstw poszukujących mocy, czasami określanych jako demony. Stali w opozycji do dewów. Obie grupy były dziećmi Kaśjapy. Wydaje się, że negatywny charakter asurów w hinduizmie ewoluował w czasie. Ogólnie rzecz biorąc, najstarsze teksty mówią o tym, że asurowie przewodniczą moralnym i społecznym zjawiskom, natomiast dewowie zjawiskom natury.
W zoroastryzmie, termin „asura” jest językowo powiązany z ahurami, ale o odwróconej moralności. A zatem, podczas gdy w religii wedyjskiej asurowie są istotami demonicznymi, w zoroastryzmie ahurowie są łagodni. To odwrócenie stosuje się również do innych klas nieśmiertelnych: tam, gdzie wedyjscy dewowie są życzliwi, zoroastryjscy – nieżyczliwi. Właśnie dlatego wybraliśmy tę nazwę; z powodu jej ambiwalencji. Asurowie nie są ani całkowicie dobrzy, ani źli, podobnie jak człowiek. W rzeczywistości, asurowie to bardzo personalne bóstwa.

Ashoka: Gdybyś miał porównać swoją muzykę, dźwięki Asury do czegokolwiek innego na świecie (obrazów, krajobrazów, zjawisk, części natury), co by to było?

Naprawdę bardzo trudno to rozgryźć. Może to pytanie, które warto zadać słuchaczom Asury. Nie chcę zamykać mojej muzyki w rodzajach, czy stylach, więc myślę, że może być porównywana do wielu rzeczy i może wiązać się z wieloma obrazami. Ktoś powie, że to pewien standard, a dla mnie to siła, która nie ma granic.

Ashoka: Prosimy, powiedz nam, gdzie znajdujesz inspirację do tworzenia swojej muzyki? Dlaczego zdecydowałeś tworzyć muzykę psychill? Co jest takiego wyjątkowego w tym stylu muzycznym?

Inspiracja. To dobre pytanie. Ona przychodzi od tak. Podczas słuchania muzyki, oglądania filmów, przeżywania radości i bólu. Wydaje mi się, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, tak to po prostu wygląda. Nie postanowiłem tworzyć psychill’u. Ten gatunek nie istniał jeszcze, kiedy zaczynaliśmy z Vincentem naszą przygodę z muzyką. Pomysł był taki, żeby wymieszać każdy rodzaj muzyki bez żadnych ograniczeń. Termin „psychill” został wymyślony później, ale nie jestem pewny, czy moja muzyka to psychill. Niektórzy nazywają ją także ambient, trance ambient, czy psy ambient. Dla mnie, to po prostu muzyka. Jeżeli trzeba by ją nazwać, powiedziałbym, że to bardziej fuzja świata (world music) niż psychill. Jest filtrem muzyki starożytnej i współczesnej, elektronicznej i akustycznej, bezbeat’owej i tej z beat’em. Szczególne jest w niej to, że to wolny gatunek pozbawiony granic. W każdym razie chciałbym, żeby taki był. (śmiech)

Ashoka: Czy uważasz, że muzyka jakiegoś konkretnego kraju jest dla Ciebie inspirująca?

Sądzę, że już w pewien sposób odpowiedziałem na to pytanie. Muzyka, którą tworzę jest filtrem dla niezliczonej ilości rodzajów muzyki jak i wpływów.

Ashoka: Czy mógłbyś podać nam trzy tytuły albumów, kompilacji, które są dla Ciebie bardzo ważne i mają wpływ na Twoją muzykę? Pytamy nie tylko o utwory psychill’owe, ale także ogólnie o wszystkie style muzyczne.

Niemożliwe jest, aby podać tylko trzy. To zbyt frustrujące! Wymienię zatem RICOCHET i RUBYCON Tangerine Dream, EQUINOXE Jean Michel Jarre’a, DOKTOR ZHIVAGO i LAWRENCE OF ARABIA Maurice’a Jarre’a, SCHINDLER’S LIST Johna Williamsa, THE RING Hansa Zimmera, CONQUEST OF PARADISE Vangelis. Zbyt, zbyt, zbyt wiele, by je tutaj podsumować.

Ashoka: Czy według Ciebie jest jeden, charakterystyczny artysta psychill’owy, którego twórczość najbardziej podziwiasz? Mógłbyś powiedzieć, jaki album wywiera na Tobie największe wrażenie? Czy jest jakiś album artysty psychill’owego, którego nie możesz się doczekać w najbliższej przyszłości?

Solar Fields. Dla mnie, to najlepsze, co elektronika ma do zaoferowania od kilku lat czy dekad. Ten facet to stachanowiec dźwięku i świetny metodysta (czego brakuje u wielu artystów trance’owych i ambient’owych). I ma swój unikatowy styl. Dla mnie album MOVEMENTS to arcydzieło. Awangardowy dźwięk z melodiami, które możesz sobie pogwizdywać. Wspaniałe. Dla mnie to nie tylko muzyka elektroniczna, czy psychill. To po prostu muzyka i tyle. Odnośnie albumu psychill’owego, którego nie mogę się doczekać w najbliższej przyszłości, to jest taki jeden: mój! (śmiech)

Ashoka: Wracając do Twojej twórczości, czy mógłbyś powiedzieć, z jakiego utworu jesteś dumny? Jaki kawałek z albumów, które stworzyłeś, dostarczył Ci najwięcej przyjemności? Który, Twoim zdaniem, jest najmniej udany i co mogło być tego przyczyną?

Przede wszystkim, jestem zadowolony, że niektórzy słuchacze pokochali kilka z moich kawałków, zupełnie nie w klimacie ambient’owym, na przykład: GOLGOTA, LA CHANSON DE CARLA, czy LOST EDEN. Lubię, kiedy podczas moich występów na żywo ludzie zagadują mnie albo tańczą do CODE ETERNITY, czy THEY WILL COME, chociaż to stare kawałki. Niektóre z moich utworów wiele dla mnie znaczą, na przykład LA CHANSON DE CARLA, ponieważ skomponowałem go dla mojej córki. Nie wiem za bardzo, co dokładnie oznacza określenie „najmniej udany”, bo kiedy utwór zostaje wydany i jest chociaż jedna osoba, której się podoba (oprócz mnie oczywiście (uśmiech)), oznacza to, że udało mi się i odniosłem sukces.

Ashoka: Czy mógłbyś powiedzieć, który z albumów jest Twoją wizytówką, logo i istotą stylu Asury?

Sądzę, że łącznikiem między moimi wszystkimi albumami jest emocja, mam na myśli tą, która jest wylewna, smutna lub melancholijna, czasami dramatyczna. Słuchacze CODE ETERNITY powiedzieliby pewnie, że to beat 4/4, kwaśne warstwy i smutne syntezatory. Słuchacze LOST EDEN z kolei uznaliby, że to world ambient, więcej breakbeat’u. LIFE 2 jest chyba mieszanką obydwu. Naprawdę nie wiem.

Ashoka: Jaka jest najmilsza i najbardziej zaskakująca rzecz, którą usłyszałeś na temat swojej muzyki?

Kilka lat temu dostałem maila od Irakijczyka. Napisał, że słuchał LOST EDEN podczas bombardowania Bagdadu w 2003 roku i że ten album dał mu chęć, aby przetrwać i iść dalej. Jestem zaszczycony, dumny i poruszony (nie jestem pewien, czy jest dobre słowo dla tego typu emocji), aby tworzyć muzykę tylko dla tego faceta lub przesłania tego rodzaju. Nie mówimy o muzyce, mówimy o uniwersalnym dzieleniu się i przyjaźni.

Ashoka: Czy jest jakaś inna dziedzina sztuki poza muzyką, która jest dla Ciebie szczególnie interesująca?

Kino. Jestem pożeraczem filmu. Moim ostatnim, niezwykłym doświadczeniem był Avatar. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś podobnego.

Ashoka: Słyszeliśmy Twój występ na żywo podczas kilku festiwali psytrance’owych w różnych miejscach na świecie i jesteśmy bardzo ciekawi, który z nich podobał Ci się najbardziej?

Chyba mój live act w Sherbrooke w Kanadzie w 2008 roku był naprawdę wyjątkowym momentem, ponieważ wszyscy w tym miejscu byli związani z ambient’em, z moimi utworami i ze mną. W listopadzie 2009 roku, z powodu urodzinowej imprezy It Records, Blend Club w Atenach był pełen wielkiej energii oraz „dzielenia się”.

Ashoka: Czy istnieje jakieś miejsce w świecie, gdzie chciałbyś zagrać live act i gdzie wcześniej nie miałeś możliwości zaprezentowania swojej muzyki?

Na Korsyce, w południowej Francji. To jest kraj moich przodków i na pewno byłby doskonałym, mistycznym miejscem dla tego rodzaju muzyki.

Ashoka: Kolejne pytanie jest związane z Twoją przyszłością. Czy to możliwe, abyś powiedział nam coś o swoich planach związanych z projektem Asura? Czy myślisz nad stworzeniem nowego albumu, a może nad zaangażowaniem się w nowy projekt?

Pracuję nad dwoma projektami. Mój następny album, 360 wyjdzie w 2010 roku, a następny, przestrzenny album powinien ujrzeć światło dzienne w 2011 roku. Od dłuższego czasu chcę stworzyć bezbeat’owy album, czyli prawdziwy ambient. Pewnego rodzaju hołd dla wielkich, „przestrzennych” artystów lat siedemdziesiątych, takich jak: Tangerine Dream, Klaus Schulze, czy Michael Stearns. Tworzę również nowy projekt z innym artystą, który nie jest obecny na scenie ambient, ale to już inna historia.

Ashoka: Ostatnia rzecz, o którą chcielibyśmy zapytać, dotyczy polskiej sceny psychill. Czy znasz jakiegoś artystę, projekt z Polski?

Tak, znam Aural Planet. Prezentują szeroki zakres stylów; lubię to. Podoba mi się każdy rodzaj muzyki, o ile nie jest ujęty w zbyt wielu regułach. Muzyka to wolność, nie ważny jest sposób, w jaki się ją wyraża!

Ashoka: Dziękujemy Ci za ten wywiad i znalezienie czasu, żeby odpowiedzieć na nasze pytania. Życzymy Ci powodzenia i wielu inspiracji.

A ja dziękuję za zainteresowanie z Waszej strony i cierpliwość. Życzę Wam wszystkiego najlepszego w roku 2010, tak jak to tylko możliwe.
LOVE LIGHT

[10.01.2010]