AstroPilot

English / Polish version

AstroPilot
    WHERE: Rosja, Syberia
    WHAT: deep ambient / atmospheric uptempo / trance
    ALBUM: Fruits Of The Imagination 2
    PARTY: Microcosmos St. Petersburg
    LIKE: ambient / progressive / trance / idm / electronica / score music
    DISLIKE: ograniczenia w umyśle
    PRIVATELY:
    CONTACT:
    Altar Records
    Last.fm
    Myspace
    Discogs
    SoundCloud
    Facebook

Pochodzący z Syberii, Dmitry Red’ko od wielu lat eksperymentuje z dźwiękami i niesłychane jest to, że ten dwudziestoparolatek, tworzący muzykę z gatunku psychedelic trance, psychill, downtempo oraz ambient, ma na swoim koncie już kilka produkcji, które zrobiły furorę wśród wielbicieli dźwięków i psychedelicznej estetyki, wokół której oscyluje. Dmitry wydał pięć albumów jako AstroPilot – w 2007 roku pojawił się FRUITS OF THE IMAGINATION, a rok 2010 okazał się dla niego szczególnie płodny pod względem twórczym, bo wypuścił na rynek muzyczny aż cztery albumy: MITRA, SHAMANIUM, SOLAR WALK oraz HERE AND NOW. Od marca 2011 roku możemy również delektować się brzmieniem z nowej EP’ki MEMORIES MAZE. Ciekawostką dla wszystkich, którzy są fanami AstroPilotowych dźwięków, jest fakt, że w 2008 roku jako Yoga Mantra stworzył album pod tym samym tytułem. To tyle w kwestii wstępu, pora na esencję, czyli wywiad, którego całkiem niedawno udzielił nam Dmitry Red’ko, a dzięki któremu poznaliśmy kilka ciekawych faktów z życia i twórczości AstroPilota, nowosybirskiego, bardzo wszechstronnego artysty.

Ashoka: Witaj Dmitry! Przede wszystkim chcielibyśmy podziękować Ci, że znalazłeś trochę czasu, żeby udzielić odpowiedzi na nasze pytania.
Czy pamiętasz, kiedy uczestniczyłeś w swojej pierwszej chilloutowej imprezie? Kiedy dokładnie się odbyła i jakie były Twoje wrażenia z tej imprezy?

Na imprezach grywam już od 2005 roku i większość z nich to nie tylko typowo chilloutowe eventy, ale również duże psytrance’owe i elektorniczne festiwale. Moim pierwszym występem, który mogę uznać za osobisty sukces, był set zagrany podczas Sunvibes Festival w górach Ałtaj w 2005 roku. Ktoś kończył właśnie grać jakiś d’n’b set i ja miałem wchodzić ze swoim live actem o wschodzie słońca. Tego poranka padał deszcz, ale dwóm tysiącom ludzi, których miałem przed sobą, raczej to nie przeszkadzało. Rozpocząłem swój live długim, ambientowym intro, kiedy nagle deszcz przestał padać, a słońce zaczęło przedzierać się przez chmury, tworząc piękną tęczę – niesamowity widok zwłaszcza, jeśli jest się w górach. To był naprawdę magiczny moment zarówno dla mnie, jak i dla obecnych na tym festiwalu; ci ludzie byli w szoku, gdy to się stało. Ja kontynuowałem swój set etnicznymi, szamańskimi bębnami, a zaczarowana publika zaczęła tańczyć. To właśnie był ten pierwszy raz w moim życiu, kiedy zrozumiałem potęgę muzyki, którą gra się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.

Ashoka: Każdy z nas pamięta, kiedy i w jakich okolicznościach zakochał się w muzyce psychedelicznej. A jak jest w Twoim przypadku?

W mieście, w którym mieszkam, muzyka psychedeliczna funkcjonowała i ciągle istnieje jedynie w tak zwanym głębokim „undergroundzie”. Na swoją pierwszą płytę z muzyką psytrance’ową trafiłem przypadkiem na jakimś bazarze z płytami CD. Wydaje mi się, że w 1998 roku odkryłem takie labele jak: TIP Records, Dragonfly Records, Flying Rhino Records, Twisted Records itd. Zanim poznałem tych właśnie artystów i ten gatunek, słuchałem uplifting/progressive trance. Myślę, że gatunki goa trance i psytrance były dla mnie wielkim odkryciem – ta muzyka mnie zmieniła… Zmieniła mój umysł!

Ashoka: Gdzie najbardziej lubisz grać swoje live acty? Nie trudno zauważyć, że nie grywasz często na dużych imprezach (takich, jak letnie festiwale). Dlaczego? Wolisz grać w mniejszych klubach, dla bardziej kameralnej publiki? Gdzie i kiedy ostatnio grywałeś?

Lubię grać moje live sety dla ludzi, którzy kochają i rozumieją muzykę psychedeliczną, nie ma znaczenia, czy jest to mały, kameralny klub, czy duży plenerowy festiwal. W 2010 zacząłem grywać na dużych, międzynarodowych festiwalach w Europie. Miałem okazję zagrać na Hadra Festival w 2010 (we Francji), a w 2011 grałem na Sonica Festival (w Czarnogórze) i Aurora Festival (w Grecji). Może faktycznie nie jest to za często jak na chwilę obecną, ale niebawem to się zmieni. Na nadchodzące lato (2012) potwierdziłem swoje live acty na trzech festiwalach: Boom, Voltron i Gaea, ale także występy na imprezach i festiwalach w Rosji, na Ukrainie i w Kazachstanie. Odkąd ukazał się mój pierwszy album, otrzymałem wiele propozycji grania w Europie czy w Indiach, ale niestety z większości z nich musiałem zrezygnować ze względu na miejsce, w którym mieszkam i koszty związane z przelotem, jednak jak zaznaczyłem wcześniej, to się zmieni, bo moja muzyka i ja sam staję się bardziej kojarzony na scenie. Dodatkowo, 18 lutego zagrałem w Kijowie na Ukrainie, na jednej scenie razem z Androcell / Distant System.

Ashoka: Musimy zapytać Cię o Twoje inspiracje i o to, czyja muzyka wydaje Ci się warta uwagi, oczywiście mając na myśli głównie artystów chilloutowych.

Szczerze mówiąc, nie mam za dużo czasu na słuchanie wszystkich albumów wychodzących obecnie na naszym rynku. Jeśli miałbym wymienić kilku artystów, którzy wpłynęli na moją twórczość, to na pewno będą to: The Future Sound Of London, Robert Miles (począwszy od jego muzyki dream dance, na obecnych eksperymentach z elektroniką indie skończywszy), The Orb, Robert Rich, Alio Die, Orbital, Hybrid, Unkle, Radiohead. To są nazwy, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy, kiedy ktoś porusza kwestię inspiracji; powinienem wspomnieć także o Tangerine Dream i Vangelis, szczególnie tej starszej części słuchaczy. Oczywiście psytrance i ambient również miały wielki wpływ na moją twórczość, ale jeśli ktoś pyta mnie o konkretne nazwiska, wolę odpowiadać, że są to złote lata muzyki psytrance (czyli lata dziewięćdziesiąte i początek 2000 roku).

Ashoka: Jest wielu artystów, którzy marzą o tym, aby być częścią brzmienia Altar Records, ponieważ ma świetną reputację i jest synonimem dobrej muzyki. Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z tą wytwórnią?

Wszystko rozpoczęło się w 2008 roku, kiedy to skontaktował się ze mną po raz pierwszy DJ Zen, który zaproponował mi współpracę nad składanką Peace Therapy 3. Od tego czasu często nawiązywaliśmy kontakt i rozmawialiśmy. Krótko potem założył Altar Records i poprosił mnie, abym dołączył do składu, a ja oczywiście przyjąłem tą propozycję. Gabriel to świetny facet, ufam mu jako wydawcy mojej muzyki i nie mam z nim absolutnie żadnych problemów przy współpracy, a dodatkowo cenię w nim to, że szanuje zdanie i poglądy samego autora.

Ashoka: Wiemy, że Twój pierwszy album „Fruits Of The Imagination” został wydany przez Avatar Records, prawda? Dlaczego przestałeś współpracować z tą wytwórnią?

Dokładnie tak, macie rację. Może pozwólcie, że opowiem pokrótce, jak było w rzeczywistości, żeby wyjaśnić wszystko dokładnie. Zacząłem tworzyć muzykę już w 2000 roku, jednak projekt AstroPilot powstał dopiero w 2005 roku i w tym samym roku dołączyłem do ekipy Avatar Records. W tamtym czasie byłem młody i naiwny, miałem już wystarczająco dużo materiału na dwa albumy, a nawet na pełny album z muzyką psytrance, zaufałem więc wytwórni Avatar Records i jej gustom muzycznym, która miała pomóc mi w wypromowaniu mojej muzyki. Ekipa tej wytwórni zaznaczyła, że debiutancki album miał zostać wydany w 2006 roku i nie miał nim być album „Fruits Of The Imagination”. Moja pierwsza płyta miała zawierać kawałki z albumów „Mitra” i „Shamanium”, które później zostały dokończone i ponownie wydane w 2010 roku jako darmowy, nie wydany do tamtej pory materiał. Wytwórnia Avatar Records ciągle zmieniała zdanie i warunki umowy, stosowała różne triki takie, jak na przykład zmienianie nazw poszczególnych utworów, czy nawet wydawanie niektórych kawałków bez mojej wiedzy. W tamtym czasie miałem naprawdę sporo swojego materiału, jednak wytwórnia nigdy nie informowała mnie, co zostanie wydane jako następne w kolejności; spędziłem mnóstwo czasu, czekając po prostu na ich zagrywkę. Po kilku nieporozumieniach zrozumiałem, że każda ze stron miała inną wizję na temat mojej muzyki, jej przyszłości i dlatego właśnie zdecydowałem o zaprzestaniu współpracy z tym labelem. Co gorsze, Avatar Records ciągle sprzedaje moją muzykę, robi to jednak bez jakiegokolwiek informowania mnie o tym fakcie, a na moje telefony i zapytania też nie odpowiada.

Ashoka: A jak miewa się Twój drugi projekt Yoga Mantra? Mieliśmy okazję posłuchać albumu wydanego przez wspomnianą wcześniej wytwórnię Avatar Records w 2007 roku, jednak od tego czasu nikt chyba nie zna dalszych losów projektu Yoga Mantra. Możesz coś więcej na ten temat powiedzieć?

Ten projekt narodził się nagle. Avichay z Avatar Records poprosił mnie, żebym spróbował stworzyć muzykę, którą będzie można wykorzystać do jogi i medytacji, więc stworzyłem materiał zgodnie ze wskazówkami. Skomponowałem kilka długich numerów, które miały zostać wydane w postaci dwupłytowego albumu (został wydany jako pojedynczy), jednak po pewnym czasie dowiedziałem się, że Avatar Records wydała kilka moich ambientowych kawałków, których tytuły zostały zmienione, a moje nazwisko nawet się pod nimi nie znalazło. Śmieszne! Myślę, że stworzę kolejny album z tego rodzaju muzyką w tym roku – wydany zostanie pod szyldem AstroPilot, a zatytułuję go „Yoga Mantra 2”.

Ashoka: Dlaczego zdecydowałeś się nazwać swój projekt AstroPilot? Co w ogóle oznacza dla Ciebie ta nazwa?

Dobre pytanie! Większość ludzi myśli, że AstroPilot to astronauta. To śmieszne, ale nie o to chodzi. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy pracowałem nad okładką mojego debiutanckiego albumu dla Avatar Records i w ostatnim momencie zdecydowałem się dołożyć tam wizerunek astronauty. Początkowo, projekt miał zawierać elementy syberyjskiej natury i motywy z kultury azjatyckiej, jednak ostatecznie astronauta zabił całą koncepcję (śmiech)! Od tego czasu zacząłem szukać inspiracji do znalezienia odpowiedniej dla mnie ksywki, czytałem też wtedy sporo książek ezoterycznych na temat energii, duszy, doświadczeń OOBE i po jakimś czasie samo to do mnie przyszło. Innymi słowy, dla mnie AstroPilot to człowiek, który doświadcza OOBE, istota, która odkrywa inne światy (astrale) wokół nas.

Ashoka: A czy Twoje życie bardzo zmieniło się odkąd zostałeś „tym AstroPilotem”? Naszym zdaniem, chyba każdy maniak muzyki downtempo rozpoznaje Cię bez najmniejszych problemów. Chyba się nie mylimy?
Moje życie bardzo się zmieniło, odkąd powołałem do istnienia projekt Astropilot. W przeszłości odnosiłem mniejsze sukcesy w świecie muzyki, ale objawiało się to na przykład sporą liczbą downloadów i wysoką pozycją na listach na różnych stronach internetowych takich, jak: mp3.com.au. Obecnie jestem pełnoetatowym muzykiem – muzyka jest moją pracą, moim hobby i moim życiem. Zanim jednak odpowiem na drugą część pytania, muszę uprzedzić, że nie jestem zwolennikiem przyklejania do muzyki etykietek takich, jak: chillout, downtempo, trance itd. Nie ograniczam mojej muzyki, a jako że lubię wiele stylów muzycznych, dlatego często wykorzystuję elementy różnych gatunków w swoich kawałkach. Na przykład, uwielbiam zaczynać niektóre utwory od ambientów, które później przechodzą w trance z odrobiną breaków. Właśnie dzięki takim zabiegom moją muzykę można łatwo rozpoznać.

Ashoka: Jednak Altar Records jest niewątpliwie wytwórnią, która kojarzy się z takimi gatunkami, jak: downtempo czy chillout. Nie uważasz się zatem jedynie za artystę downtempowego?

Częściowo odpowiedziałem Wam na to pytanie wcześniej, ale pozwólcie, że rozwinę nieco swoją wypowiedź. Jest spora grupa odbiorców, która nie zna tej drugiej strony mojej muzyki. W swoim dorobku mam kilka instrumentalnych utworów, nie jest to typowy chillout czy downtempo, nazwijmy to „score music”, dodatkowo kilka klasyków czy tzw. indie rock. To tylko niektóre z moich ukrytych odsłon, których większość nie dostrzega. Od 2000 roku stworzyłem też szerokie spektrum muzyki transowej: uplifting, progressive, psy, psy prog, goa, technotrance, darkpsy. Większość nie została wydana, ale myślę, że niektóre kawałki wykorzystam w nowym projekcie. Ostatecznie, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, mogę nazwać siebie multigatunkowym muzykiem, ale projekt AstroPilot jest używany przeze mnie do wyrażania takich gatunków, jak: deep ambient/psychillout/atmospheric uptempo.

Ashoka: W 2010 ukazały się aż cztery Twoje albumy (co, przyznasz, nie jest powszechnym zjawiskiem), w 2011 już tylko jeden. Dlaczego? Mamy 2012 rok, może zdradzisz nam, co planujesz w najbliższej przyszłości?

Pozwólcie, że wyjaśnię kilka spraw. Po tym, jak opuściłem Avatar Records, miałem naprawdę sporo mojej autorskiej muzyki, która niestety nie została wydana. Wspólnie z Gabrielem (Dj Zen) postanowiliśmy rozwiązać ten problem i tym samym wydaliśmy część mojej muzyki w postaci darmowych albumów, które zatytułowaliśmy „Shamanium” oraz „Mitra”, oznaczając je jako „Unreleased files 2003-2006”. Większość słuchaczy nie miała jednak pojęcia o tych wydaniach, dopóki nie ukazały się one nielegalnie za pośrednictwem p2p, torrentów itp. Następnie, kiedy w ich ręce wpadły wszystkie moje albumy, byli w szoku i pytali, jak to możliwe, że ukazały się aż cztery płyty podczas zaledwie jednego roku. Prawdą jest, że w 2011 roku stworzyłem tylko jeden album, ale nie działam jak pracownik fabryki, który ma z góry narzucony harmonogram i musi trzymać się stricte wytyczonych terminów, bo (jak wspomniałem już wcześniej) nie przepadam za jakimikolwiek ograniczeniami. Pracuję nad tym, co aktualnie czuję w danym czasie i miejscu. Praca właśnie w ten sposób pozwoliła mi stworzyć mnóstwo muzyki w przeciągu ostatnich dziesięciu lat, a wiele kawałków zamierzam dopracować lub zmienić i wydać w niedalekiej przyszłości.
A moje plany na 2012 rok? Po pierwsze „Solar Walk 2” z nowymi kawałkami plus kilka ambientowych wersji starszych kawałków; po drugie: nowy bardziej „taneczny” projekt pod nową nazwą; po trzecie: „Yoga Mantra 2”; po czwarte: kolejny uptempowy album wydany przez AstroPilota. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie to wszystko zostanie wydane, bo jest to zależne od wielu czynników, ale zagwarantować mogę, że możecie spodziewać się „Solar Walk 2”, ponieważ nad tym albumem pracuję w chwili obecnej.

Ashoka: Popraw nas, jeśli się mylimy, ale pochodzisz z Syberii, prawda? Możesz powiedzieć coś więcej o tym niezwykłym miejscu? Czym zajmowałeś się tam wcześniej? Czy muzyka psychedeliczna jest tam popularna?

Tak, urodziłem się na Syberii i ciągle tutaj mieszkam, a dokładniej w Nowosybirsku. Jest to duże, przemysłowe miasto, gdzie można znaleźć wiele miejsc pracy, a co za tym idzie, mamy sporo fabryk i zakładów, które niestety wpływają na środowisko i utrudniają zdrowe życie. Panuje tutaj dosyć niezwykły klimat, kilka dni temu temperatura wynosiła -44 stopnie Celsjusza! Natomiast latem temperatura sięga czasami nawet i +40 stopni. Oczywiście poza miastem jest sporo pięknych miejsc na łonie natury. Wyprawa w góry Ałtaj zabiera około sześć, może siedem godzin jazdy samochodem; można znaleźć tam nieskazitelnie czyste powietrze i jakąś niesamowitą energię, to idealne miejsce na medytację. Kiedy skończyłem studnia w Uniwersytecie, zacząłem od zwyczajnej pracy biurowej, jednak ten sposób na życie sprawiał, że nie potrafiłem się w tym wszystkim odnaleźć, więc zdecydowałem się rzucić pracę i skupić się na muzyce. Muzyka psychedeliczna jest w moim mieście bardzo undergroundowa, w przeszłości (mam tu ma myśli lata 2003-2007) imprezy organizowane były nawet co 1-3 miesięcy, a ja również grywałem weekendami w tutejszych klubach. Obecnie mamy jedną, czasem dwie imprezy w roku. Lokalne, młodsze pokolenie (z przedziału 18-25 lat) preferuje imprezy z muzyką pop, dubstep, r’n’b i bardziej komercyjne odmiany house z dużą ilością taniego alkoholu… Większość imprezowiczów z mojej przeszłości pozakładało rodziny, inni poświęcili się pracy, a jeszcze inni mieszkają teraz w Moskwie lub wyemigrowali do innych krajów. Właśnie z tych powodów nie tylko brak tutaj psychedelicznej społeczności, ale brak nawet jakiejkolwiek innej formy undergroundowych, elektronicznych imprez i dlatego coraz częściej myślę też o zmianie własnej lokalizacji.

Ashoka: A gdybyś miał możliwość rozpocząć kolaborację z jakimkolwiek artystą, kogo byś wybrał i dlaczego?

Często myślę o kolaboracjach z innymi artystami, ale trudno mi znaleźć na to czas, zwłaszcza teraz, ponieważ całą uwagę skupiam na swoim obecnym projekcie. Możliwe, że w przyszłości nawiążę z kimś współpracę i najprawdopodobniej będzie to projekt z taneczną muzyką – mam naprawdę mnóstwo pomysłów na progresywne i transowe utwory, ale jak do tej pory jedynie część z nich jest ukończona. Myślę, że współpraca z jakimś innym artystą byłaby właśnie tym, czego najbardziej potrzebuję, by skończyć te kawałki.

Ashoka: A jak jest z Twoim życiem prywatnym? Masz jakieś dodatkowe pasje, zainteresowania?

Lubię podróżować, poznawać nowych ludzi, a muzyka pozwala mi to dopełniać. Uwielbiam też spacery i spędzanie czasu na łonie natury. Dodatkowo, kiedy tylko mam więcej czasu, lubię czytać książki. Ostatnio jednak najbardziej pochłania mnie mój projekt i drobne prace domowe.

Ashoka: A co myślisz o współczesnych odmianach psychedelicznej muzyki downtempo takich, jak: glitch, psystep, psybreaks itp.?

Szczerze, nie mam wyrobionej opinii na ich temat. Słucham dużo psychedelicznej muzyki, a potem sam ją tworzę – to wszystko. Podobają mi się jednak niektóre lo-fi/glitch fxy na perkusję czy melodie i czasem wykorzystuję je w muzyce, którą produkuję.

Ashoka: No dobra, zadamy Ci teraz kilka szybkich pytań i prosimy o udzielenie równie szybkich odpowiedzi (oczywiście możesz podać uzasadnienie swoich myśli), ok?

Jasne, zaczynajmy!

Ashoka: Twój ulubiony psychedeliczny album to…? (I dlaczego?)

„BP Empire” Infected Mushroom – to postać czystej psychedelicznej muzyki, stuprocentowy klasyk w swoim gatunku. Dodam jeszcze „ISDN” projektu FSOL, który jest dla mnie jednym z najlepszych psychedlicznych albumów, jakie kiedykolwiek miałem okazję słyszeć, jeżeli bierzemy pod uwagę muzykę, jej nastrój, a nie sam gatunek.

Ashoka: Gdybyś miał wskazać najlepszy album AstroPilota, byłby to…? (I dlaczego?)

„Here And Now”. Dla mnie był to kolejny krok naprzód, postęp w moich produkcjach i mam wrażenie, że wszystkie moje ulubione elementy muzyczne zostały połączone właśnie w tym albumie.

Ashoka: Nie mogę wyobrazić sobie życia bez…

Muzyki.

Ashoka: Miejsce, w którym najbardziej chciałbym zagrać swój live act, to…

Burning Man.

Ashoka: Goa czy full on?

Goa.

Ashoka: Trzy rzeczy, które kojarzą mi się z Polską?

Mikołaj Kopernik. Fryderyk Chopin. Warszawa.

Ashoka: Chyba już wystarczy tych pytań, naszym zdaniem ta rozmowa była naprawdę ciekawa i konstruktywna. Zbliżamy się niestety do końca naszego wywiadu, więc ostatnie pytanie brzmi: Czy któregoś dnia będzie okazja usłyszeć AstroPilota w Polsce? Czy miałbyś ochotę u nas zagrać?

Jasne, że chciałbym zagrać w Polsce, jestem otwarty na współpracę z polskimi organizatorami i promotorami.

Ashoka: Wielkie dzięki za udzielenie nam tego wywiadu, Dmitry!

Dzięki!

[10.02.2012]