H.U.V.A. Network – Ephemeris
H.U.V.A. Netowrk Ephemeris 2009
2. Blank 3. Orientations Part 1 (Above Towns Edit) 4. Orientations Part 2 (Ephemeride 15.43°) 5. Orientations Part 3 (Uncertainty Principle) 6. Cobalt 7. Fade Away 8. Diagrams 9. Something Heavens 10. Saturday Barbecue With New Neighbours |
______________________________
Solar Fields & Aes Dana mogą poszczycić się sporą ilością świetnych i na pewno zapamiętanych przez nas albumów. Jednak gdy obaj panowie spotykają się razem, powstaje nic innego, jak tylko Humans Under Visual Atmospheres Network, ale chyba łatwiej przyswajalną nazwą pozostaje H.U.V.A. Network. Pięć lat po wydaniu pierwszego owocu ich współpracy – płyty DISTANCE, łączącej w sobie melancholijną atmosferę, świetne melodie i chill’ujący beat, dostajemy kolejną porcję dźwięków prosto z pieca Ultimae. Tym razem Vincent i Magnus postanowili podjąć walkę z astralnym światem EPHEMERIS, co oznacza coś jednorazowego, przemijającego, ale biorąc pod uwagę rangę twórców, pewnie tak się nie stanie.
Rozpoczynamy od kawałka DISSOLVING TIME, który zdaje się być idealnym połączeniem rytmu prosto od Solar Fields i charakterystycznych melodii Aes Dana. DISSOLVING TIME przyciąga nas głębokim i nieustającym beat’em, hipnotycznymi pogłosami i tajemniczą atmosferą. BLANK to kolejna produkcja zawarta na płycie. Niestety nie przyciąga niczym szczególnym, oklepane chillout’owe standardy i jak już przystało na efekt współpracy tych dwóch panów – lekka, progresywna linia melodyczna nie wywołują zbyt wielu emocji. Następne w kolejce są trzy części ORIENTATIONS, które to wiodą prym w dokonaniach H.U.V.A. Network. Przesączone głęboką psychedelią zabierają nasze ciało i umysł w niezapomnianą podróż. Towarzyszyć nam będzie nieodparte wrażenie dryfowania po innych galaktykach, a zarazem nagłe i niespodziewane powroty na Ziemię, pełną zieleni, wszelakiego ptactwa i nieustającego spokoju oraz ładu. Wszystkie trzy części to idealne zestawienie umiejętności Vincenta i Magnusa. Harmonia, porządek i wszystko dopięte na ostatni guzik. Nic dodać, nic ująć, w końcu współpraca rzyniosła zakładany efekt. Następnie mamy do czynienia z dwoma nieco upbeat’owymi utworami. COBALT i FADE AWAY nieco rozpędzają atmosferę i nadają płycie progresywnego brzmienia. Lekki i przyjemny beat wraz z ciekawą linią melodyczną pozwalają nam na lekkie przytupywanie i bujanie się w chillout’owym światku. DIAGRAMS to z kolei powrót do downbeat’owego brzmienia. Lekka i sielankowa melodia jednak nie wyróżnia tego utworu i zbytnio nie zostaje on w głowie na dłużej. SOMETHING HEAVENS emanuje zaś ogromną ilością energii, a zmieniający się co chwilę rytm utworu na pewno nadaje mu charakterystycznego i niezapomnianego klimatu. W tle usłyszymy pomrukiwania, pogłosy, które podczas słuchania tego albumu wieczorem mogą przyprawiać o nie małe ciarki na ciele. Całość zamyka krótkie spotkanie na barbeque wraz z nowymi sąsiadami i jak to na takie spotkania przystało, niczym nie zachwyca i szybko ulatuje z pamięci.
Całość to solidna dawka psybient’u i lekkiego, progresywnego spojrzenia w stronę chillout’u. Współpraca pomiędzy Aes Dana i Solar Fields na pewno sporo zyskała od ostatniego albumu i zauważalny wzrost formy nie jest tutaj przypadkiem. Jednym słowem WARTO mieć ten album w swojej kolekcji.
______________________________
8.5 / 10
Tofik