Flict – Explorers EP
Flict Explorers EP 2009
2. Against the Wind 3. To-and-Fro 4. Starlight |
______________________________
Flict. Pewnie dla wielu, zresztą dla mnie też, Flict to obca i nieznana postać na ambientowym rynku. Co o nim wiemy? Tylko tyle, że pochodzi z Brazylii, a swą przygodę z muzyką rozpoczął od progresywnego metalu, poprzez rock, a skończył na psychedelicznym ambiencie. Wariacja stylów jest ogromna i może świadczyć o tym, że każdy z nas w życiu szuka dla siebie tej właściwej ścieżki. Lata muzycznych eksperymentów doprowadziły w końcu Flict’a do angielskich podziemi – tam jako dj rozpoczyna swą przygodę z różnymi odmianami psychedelii. Niejednokrotnie mogliśmy usłyszeć jego umiejętności na letnich festiwalach takich, jak: Kahn Altay, Universo Paralello, Kaballa czy Euphoria. Rok 2009 to zapewne przełom w karierze Brazylijczyka. EP’ka EXPLORERS, bo o niej mowa, to cztery całkowicie darmowe kawałki udostępnione słuchaczom w cyfrowym formacie. Flict mówi o swoich produkcjach, że pełno w nich „otwartej atmosfery” i „hipnotycznych uniesień”, a jak jest naprawdę, o tym zaraz się przekonamy.
EXPLORERS – na początek zostajemy zaatakowani przez stado insektów, po odgłosie sądzę, że to zdezorientowane pszczoły. W tle, oprócz brzęczących owadów wyczuwamy smukłą i kojącą falę delikatności. Z czasem odgłos owadów zanika, a my pozostajemy wśród błogich i zawiłych dźwięków. Pomruki, bulgotania, potrzaskiwania, szum fal – to wszystko towarzyszy nam podczas całej, odkrywczej podróży. Całość utrzymana w spokojnej i świetnie rozwijającej się atmosferze. Brak tu niepotrzebnych zrywów, zapędów i nieokreślonych wstawek. Wszystko układa się w spójną i stanowczą całość. Można wyczuć tutaj idealnie złożoną wielowątkowość. Świetny początek, i już wiem, że cztery utwory to będzie dla mnie stanowczo za mało.
AGAINST THE WIND – teraz już wiem, o co chodziło Flict’owi, gdy mówił o otwartości w jego utworach. Stanowczy i głęboki beat, zrównoważona kompozycja i cała masa odgłosów natury, a wszystko przy akompaniamencie przeróżnych postukiwań. Momentami utwór zbyt „powykręcany”, ale całość wpada w ucho i zdecydowanie może się podobać.
TO-AND-FRO – wydaje się, że będzie mrocznie. Po paru sekundach oczekiwania zostajemy zbombardowani mocnym i przygniatającym beat’em. W tle tak, jak w poprzednich utworach całe spektrum przeróżnych dźwięków. Skrzypienie, drapanie, stukanie i wiele, wiele innych. Do tego dochodzi zniekształcona, męska wokaliza, która nadaje całości niepowtarzalnego, kwaśnego charakteru. Ciężki i solidny kawałek mrocznej, ambientowej psychedelii.
STARLIGHT – jak w każdym z poprzednich utworów, tak i tu na początku mamy coś charakterystycznego. Głosy radosnych i zabieganych dzieci, ziewanie (ale zapewniam, nie jest nudno), kojące ćwierkanie ptaszków. Wszystko to razem wzięte daje sielankowy i błogi krajobraz. Aż wracają wszystkie, miłe wspomnienia ciepłych i niezapomnianych wakacji. Utwór nieco przypomina produkcje moskiewskiej grupy Koan i ich „japoński styl”, ale to, co prezentuje nam Flict, w każdym calu jest jego i tylko jego.
Co można powiedzieć o całości? Chyba tylko tyle, że na cztery utwory otrzymujemy cztery różne, ambientowe kompozycje. W niczym do siebie podobne, niczym ze sobą powiązane. Każda w innym stylu, w innej atmosferze. Każda na inną porę roku. Z niecierpliwością można wyczekiwać na pełny album Brazylijczyka, a powiem szczerze, że można nawet kupować „w ciemno”!
______________________________
9 / 10
Tofik