Entheogenic – Golden Cap

Entheogenic - Golden Cap
    CHILLCODE RECORDS
    Entheogenic
    Golden Cap
    2006

      1. Midnight Eyes
      2. Sideways
      3. Golden Cap
      4. Zero Plus
      5. Kashmir Day Trip
      6. The Solution Machine
      7. Absphinx
      8. Secret Tongues
      9. Ju

______________________________

Kiedy artysta tworzy w pojedynkę, chyba mu trochę łatwiej… Mając własną wizję dzieła, jest w stanie zrobić wszystko; włada tworzywem, z którego powstanie gotowa, przemyślana całość; ma nieograniczone możliwości poruszania się w sferze, którą się zajmuje, może zmieniać, dodawać, usuwać, co mu się tylko podoba. Pozornie mogłoby się wydawać, że kiedy pracuje się samemu to idealna sytuacja, ale jednak rzeczywistość pokazuje, że to błędne myślenie – wystarczy spojrzeć na kilka duetów np. wśród muzyków, żeby stwierdzić, że w kształtowaniu pięknego dzieła nieważna jest liczba osób tworzących, ale otwartość umysłu, wyobraźnia i wrażliwa dusza. Jeden z takich wspaniałych duetów tworzy Piers Oak – Rhind i Helmut Glavar, którzy efekty swojej muzycznej pracy wydają pod nazwą Entheogenic.

Zanim przejdę do recenzowania materiału muzycznego albumu GOLDEN CAP, przyjrzyjmy się nazwom. Na pierwszy ogień idzie Entheogenic… Gdyby rozbić to słowo na części pierwsze, to najbardziej w oczy rzuca się element „theo”, co z całą pewnością wzięło się od greckiego słowa „theos” oznaczającego boga. „Genic” – w języku polskim – geniczny, – genny, chyba etymologicznie związane jest znowu z greckim słowem – „genos” (pochodzenie, ród). Podsumowując, gdyby patrzeć na samą nazwę duetu Rhind – Glavar, można wywnioskować, że będziemy mieli do czynienia z czymś, co pochodzi od boga (na marginesie – rośliny enteogeniczne nie bez przyczyny noszą taką nazwę). Helmut Glavar, urodzony w Austrii, przez kilka miesięcy mieszkał w amazońskiej dżungli i właśnie w tym tajemniczym i pełnym niespodzianek miejscu poznał siłę enteogenów. Możliwe, że dzięki niemu powstał pomysł na nazwę dla projektu.
GOLDEN CAP… Tytuł albumu (czwartego w dorobku Entheogenic, wydanego w 2006 roku), ale i nazwa jednego z utworów. Hm, ciężko stwierdzić o jaką, złotą czapkę chodzi – może to złota czapka z bajki o czarnoksiężniku z krainy Oz? A może rzecz tyczy się złotej czapki carów Rosji, pełnej klejnotów, wskazującej na bogactwo, władzę? Można połączyć te dwie interpretacje – GOLDEN CAP to mieszanka magii, elementu baśniowego z bogactwem motywów, panowaniem nad duszami słuchaczy.

Jeszcze na chwileczkę zatrzymajmy się nad okładką albumu Entheogenic. Co na niej widać? Jak ma się do tytułu całego krążka, do muzyki w nim zawartej? Dla mnie wszystko ma ręce i nogi, jest bardzo spójne i tworzy świetnie dograną i niesamowitą całość. Para idąca przez zazielenione pagórki, stąpająca po mokrej od rosy trawie, to duet Rhind – Glavar, idący na poszukiwanie tego, co boskie, wolności, piękna. Dodatkowo na okładce widać cienie innych osób, może to my, słuchacze podążający za Entheogenic?

Przejdźmy wreszcie do tego, co interesuje nas najbardziej – do muzyki GOLDEN CAP. Jaka jest? Magiczna! Po prostu magiczna, piękna, z wyraźnym beat’em, rewelacyjnymi wokalami, wpływem Orientu. Tytułowy kawałek GOLDEN CAP ma w sobie taką energię, że aż chce się wyskoczyć z kapci i skakać po zielonej trawie, dać się ponieść boskiej muzyce. Uwielbiam bębny, a z całą pewnością nie brakuje ich w tym albumie; pojawia się też flet, który delikatnie wprowadza w melodię GOLDEN CAP. Co tu więcej pisać, ten album to jedno wielkie, mistyczne przeżycie, którego się nie zapomni.

Słuchając albumów duetu Rhind – Glavar, a do tej pory mamy do dyspozycji pięć, wydaje się, że są niczym przepiękne rośliny, które wyrosły na wręcz doskonałym podłożu, jakie daje Entheogenic, a które po spożyciu wprowadzają w odmienne stany świadomości.
______________________________

10 / 10
Kasia