Natural Born Chillers

Natural Born Chillers
    ALEPH ZERO RECORDS
    Compilation
    Natural Born Chillers
    2004

      1. Alaya
      ISHQ
      2. Shakti
      ANAHATA
      3. A New Philosophy
      ZEN MECHANICS
      4. Disconnect
      JIRAH
      5. Monochrome Rainbow Pixie
      AGALACTIA
      6. Be Yourself.
      COSMIC FOOLS
      7. Estha
      J.VIEWZ
      8. On Air (Midival PunditZ remix)
      SON KITE
      9. Ya Bouy (Shulman remix)
      OMAR TEKBILEK & STEVE SHEHAN
      10. Under Water (part one)
      EASTERN SPIRIT

______________________________

ALAYA (Ishq) otwiera album przenosząc nas na łąki słynące z relaksacyjnego klimatu. Tu ptaszek zakwili, tam wiatr kobiecy głos przyniesie, a Ty leżysz na trawiastym dywanie, czując krople spadające na Ciebie rosą z każdego źdźbła. Robisz się malutki jak mróweczka bumelant, która zamiast harować, woli cieszyć się życiem. Czujesz tętno ziemi pod malutkimi stópkami, a odwłok delikatnie odrywa się od ziemi, gdy wzdychasz głęboko. Kiedy już słońce wygrzeje każdy centymetr Twojego ciałka, Anahata zrosi Cię ciepłym, letnim deszczem SHAKTI. Zaczynasz się wyginać, by złapać choć jedną kropelkę, lecz jesteś tak malutki, że deszcz Cię omija, bojąc się, że zrobi Ci krzywdę. Wyginasz się w dziwnym, łamanym tańcu, wdychając opary parującej ziemi. Kropla kwaśnego deszczu w końcu spada na Ciebie, powodując, że rośniesz i rośniesz, aż stajesz się wielkim filozofem. A NEW PHILOSOPHY (Zen Mechanics) pobudza Cię do refleksji, w końcu najszczęśliwszy byłeś jako mała mróweczka, nic nie znaczący owadek, a nie wielki myśliciel. Czarne chmury wiszą nad Twoją głową, gdy próbujesz po raz kolejny uwolnić swój umysł od tych wszystkich makro-problemów, które nawarstwiły się w ciągu ostatnich sekund świetlnych. I zdajesz sobie sprawę, że mrówcza nirvana to przeżycie jednorazowe, które będzie Ci towarzyszyło do końca życia jako mistyczne wspomnienie, ni to jawa, ni sen. Nieosiągalne marzenie. Będziesz za nim tęsknił do końca swych dni, opowiadając dzieciom, wnukom i prawnukom patrzącym na Ciebie jak na wariata, o tym jak pewnego dnia byłeś mróweczką spijającą rosę w drinku z palemką.

DISCONNECTED (Jirah) to intergalaktyczny dialog; grubymi nićmi szyty spisek cyberjajogłowych, mydląca oczy ściema psychiller’ów sprzedających matkę Polkę ziemię za więcej, więcej, więcej dźwięków. Uzbecko-afgański szpieg, któremu udało się rozpracować nasz szyfr, został zachillowany na śmierć, więc bezkarnie chill’ujemy się 24 godziny na dobę, na jawie, śnie i fazie. Wielkie oko słońca, które tak naprawdę jest ojcem chiller’em, płodzi kolejnych naturalnie urodzonych chiller’ów zasilających rzeszę siejących chill. Po MONOCHROMATYCZNEJ TĘCZY (Agalactia) suniemy tanecznym krokiem w kierunku wiecznego zczilowania. Mrucząc pod nosem mantrę wyluzowania, dub’ujemy się na amen. Zgrzani jamajskim słońcem leczymy kaca po zbyt mocnym rumie. BE YOURSELF(Cosmic Fools) reanimuje nas biodrodrgającymi i miednicoporuszającymi dźwiękami. Zrzuć z siebie mundurek grzecznego obywatela, nie oglądaj wiadomości i pozwól się prowadzić swojemu rozumkowi. ’ Be yourself, (…) follow your heart(…), don’t let them tell you bullshit’ – zaśpiewają Ci kosmiczne głupki.

ESTHA (J. Views) to hinduska piękność o pojemnej przeponie i słabej głowie. Gdy tylko usłyszy chill-dźwięki, upija się nimi i zaczyna śpiewać. Wszystkie okoliczne chłopy łapią za sitary i z pomruków wiatru, które zchillowały Esthę, robi się prawdziwa perła psychill’u. Prawdziwa piękność. Prawdziwie zaj****sty kawałek, biesiadno-weselny tort muzyczny. ON AIR (Son Kite) buduje krajobraz zachodu słońca nad Gangesem. Ktoś pali zwłoki wysypując prochy do świętej rzeki, ktoś inny dokonuje wieczornej ablucji świętej krowy i swojej świętej twarzy, świętą wodą świętej rzeki. Głos narratora opowiada święta prawdę o tym, jak dziwnym miejscem Indie są, a jak ktoś nie wierzy, niech wpatruje się długo w załączony obrazek, aż na drugim planie dostrzeże słonia pływającego motylkiem. YA BOUY! Dość płaczu i marnotrawienia łez. Indyjska noc wciąga setkami wąskich uliczek, w których kupisz wszystko, co potrzebne jest do zepsucia duszy. Facet z roztańczoną kobrą chętnie kupi Twoją duszę i sprzeda amerykańskiemu turyście jako pamiątkę po wielkiej suszy. „Taka była susza, że psychiller’a została tylko dusza”. Czy to ma sens? Wcale nie musi. Amerykanin wszystko kupi. UNDER WATER ( Eastern Spirit) nie pozwoli Ci pozostać pobudzonym. W końcu jako naturalnie urodzony chiller musisz być zrelaksowany do szpiku kości. Tak, to jest kawałek relaksujący do szpiku kości, płynący falami mózgowymi od mózgu do mózgu.

Jak poznać, że jesteś naturalnie urodzonym chillerem? Budzisz się rano, a już wtedy z głośników sączą się dźwięki chillout’ów. Zostawiasz na noc włączoną muzykę, bo przecież gdy się obudzisz potrzebujesz kojących odgłosów, które ponownie zaprowadzą Cię w objęcia sennych elfiątek. W ciągu dnia musisz kilka razy wychodzić na przerwę w pracy, by w samotności ze słuchawkami na uszach odetchnąć od zgiełku i duchoty wywołanej potem ciasnych umysłów. Twoją nagrodą po całodziennym trudzie i mękach bez ukochanej muzyki jest godzina jazdy pociągiem, kiedy ze słuchawek zlewa się na Ciebie miód chillout’owych pszczółek. Tak, jestem naturalnie urodzonym chillerem. A Ty?
______________________________

6.5 / 10
Beata Brzoza